31-latek z 6 mln zł długów na koncie. To niechlubny rekord, ale najnowsze dane zebrane przez Krajowy Rejestr Dług pokazują[1], że nie jest to odosobniony przypadek i z każdym rokiem przybywa młodych Polaków, którzy weszli w dorosłość z długami. Już 630 tys. osób należących do grupy wiekowej 25-35 lat jest zadłużonych na astronomiczną sumę ponad 6,5 mld zł łącznie. Dlaczego coraz więcej przedstawicieli pokolenia „Y”[2] popada w spiralę długów? Jak uniknąć kłopotów finansowych nie tylko przed 30-tką, ale i w późniejszych latach życia?

Start w dorosłość na kredyt

Nie tylko pokolenie „Y” ma na głowie spore problemy finansowe. Jak wynika z danych udostępnionych przez BIG InfoMonitor oraz BIG, pogłębia się również zadłużenie w młodszej grupie wiekowej, w której nieco ponad jedna na pięć osób posiada już jakieś zobowiązania kredytowe. Zaległości osób w wieku 18-24 lat łącznie wynoszą już 872 mln zł. Z kolei jak podaje KRD, od ostatniego roku zadłużenie młodych rodaków, którzy nie ukończyli 25. roku życia, wzrosło o 62 proc. – Przyczyny powstawania długów młodych Polaków są różne. Młodsi dorośli nie mają jeszcze doświadczenia w kwestii finansów i najczęściej nie czytają dokładnie umów przy zaciąganiu kredytów lub zakupach na raty. Dają się zwieść promocjom pt. „raty 0%”, które po fakcie okazują się być atrakcyjnymi ofertami tylko z nazwy, bo np. nie byli świadomi dodatkowych kosztów występujących przy kredycie. Niespłacane na czas „drobne” pożyczki, nieuregulowane rachunki za telefon, nieopłacone mandaty za jazdę „na gapę” komunikacją miejską. To najczęstsze przyczyny zadłużenia osób w wieku 18-24 lat – wyjaśnia Tomasz Bienias, ekspert Intrum.

Jak dodaje Tomasz Bienias, nieco inną genezę mają długi młodych osób z następnej kategorii wiekowej (25-35 lat). – Nieliczna grupa 25-latków może pochwalić się pensją wyższą niż płaca minimalna, wynosząca obecnie nieco ponad 1500 zł netto. Osoby przekraczające 30. rok życia, które są dłużej na rynku pracy, zarabiają zdecydowanie więcej, ale nadal dla wielu są to niewystarczające kwoty, które nie pozwalają na pełne usamodzielnienie się. Dlatego też, w tej grupie wiekowej dług jest większy, bo na łączną sumę zadłużenia składają się kredyty na wyższe sumy, zaciągane na zakup samochodu czy pierwszego mieszkania.

Zdanie eksperta potwierdzają dane KRD. Jeżeli chodzi o pokolenie „Y”, najbardziej zadłużeni są 35-latkowie, którzy muszą zwrócić łącznie aż 1,14 mld zł, czyli każda z tych osób jest winna wierzycielom średnio 16 tys. zł.

Czym skorupka za młodu…,czyli edukacja to podstawa

Wydaje się, że myślenie o przyszłości i chęć posiadania własnego M., to dobry powód do zadłużenia się na wiele lat, i że decyzja o zaciągnięciu kredytu hipotecznego zazwyczaj poparta jest szczegółowymi analizami. Jednak, zarówno osoby, które zrobiły ten ważny krok w dorosłość kilka lat temu, jak i dwudziestolatkowie, posiadają znikomą wiedzę na temat finansów i nie są do końca świadomi, jakie są konsekwencje braku regularnej spłaty zobowiązań. Jak sugeruje Tomasz Bienias, pokolenie „Y” i to kolejne, czyli „Z”, które wchodzi właśnie na rynek pracy, to osoby, które urodziły i wychowały się już po transformacji ustrojowej. Nie znają pojęcia ograniczenia, a świat stoi przed nimi otworem, kusząc dobrami, które mogą mieć od ręki.

– To niestety również dotyczy kwestii finansów. Młodzi nie są nauczeni oszczędzania, ponieważ nigdy nie musieli tego robić. Jeżeli tylko posiadają stałe źródło utrzymania, a przez to i zdolność kredytową, traktują kredyty jako „normalne” źródło finansowania swoich potrzeb. Problemy zaczynają się wtedy, kiedy drobne zobowiązania zmieniają się w wysokie raty, które z miesiąca na miesiąc ciążą na domowym budżecie, aż w końcu przestają być regulowane. Niestety, często zdarza się, że młodzi sami winni są trudnej sytuacji finansowej, w której się znaleźli. Kłopotów jednak można uniknąć, przestrzegając kilku prostych zasad. Warto stosować je w praktyce, ponieważ złe nawyki finansowe szybko mogą wejść w krew. Jeżeli dwudziestolatek znajdzie się w bazie KRD czy BIG,  w przyszłości może mieć problem zaciągnięciem kolejnego kredytu lub nawet ze zrobieniem zakupów na raty
– 
zaznacza Tomasz Bienias, Intrum.

  1. Dokładne czytanie umów kredytowych popłaca. Nieważne, czy chodzi o kredyt zaciągany na samochód, czy o małą pożyczkę na kilka tysięcy złotych, którą planuje się spłacić w krótkim czasie. Przed podpisaniem każdej umowy kredytowej, warto dokładnie się z nią zapoznać, żeby później nie żałować. W tym dokumencie znajdują się informacje o wszystkich kosztach zobowiązania, a tym samym o wysokości comiesięcznej raty. – Młody kredytobiorca nie jest zwolniony z tego obowiązku, nawet jeśli decyduje się na kredyt przez Internet. Niezależnie od tego, czy podejmuje się pożyczkę w oddziale banku czy online, umowa kredytowa w obu przypadkach wygląda tak samo i jest cennym źródłem informacji, więc warto rozumieć wszystkie zapisy, które się w niej znajdują – radzi Tomasz Bienias, Intrum.
  2. Uwaga na zakupy na raty. Dziś na raty można kupić prawie wszystko. Nie tylko sprzęt elektroniczny, AGD/RTV, ale również letnie wycieczki czy odzież. Spłatę nowej komórki czy komputera, który kosztował 3-4 tys. zł. można rozłożyć nawet na kilkanaście rat, przez co może wydawać się, że comiesięczny koszt takich zakupów jest niewielki. – Niestety wielu młodych kredytobiorców myśli w ten sposób i uważa, że nie czekają ich poważne konsekwencje, jeżeli przestaną regularnie spłacać zobowiązanie. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Małe zadłużenie po pewnym czasie może przerodzić się w duży dług i jeszcze większe problemy finansowe. Z naszego doświadczenia wynika, że młodzi konsumenci decydując się na zakupy ratalne, nie zawsze są świadomi tego, kto w takim przypadku jest wierzycielem ich długu i są zaskoczeni, kiedy powiadomienie o braku regularnej spłaty nie przychodzi ze sklepu, w którym kupili towar, a z banku. Należy więc pamiętać, że zakupy na raty to nic innego, jak kredyt zaciągany na „normalnych” warunkach – wyjaśnia Tomasz Bienias.
  3. Planowanie chroni przed finansowymi tarapatami. Układanie domowego budżetu, czyli posiadanie kontroli nad wszystkimi wydatkami, jest sprawdzonym sposobem pozwalającym uniknąć nadmiernego zadłużenia się. Jest to szczególnie ważne, gdy dysponuje się niższymi przychodami, jak w przypadku młodych osób, które są u progu kariery zawodowej. Nawet w takiej sytuacji zaciągnięcie kredytu jest możliwe – ważne jednak, aby jego spłata była uwzględniona w comiesięcznych wydatkach. Wtedy zyskuje się pewność, że w domowej kasie nie zabraknie środków na uiszczanie kolejnych rat.

Czasami przykry zbieg okoliczności nie pozwala uniknąć problemów, nawet jeżeli młody kredytobiorca zastosuje się do powyższych zasad. Wtedy na swojej drodze może spotkać firmę windykacyjną lub komornika, a jak pokazują dane, takich przypadków nie brakuje. Polacy w wieku 25-35 lat aż 1/4 wszystkich zobowiązań, czyli ok. 2,68 mld zł posiadają wobec firm windykacyjnych oraz funduszy sekurytyzacyjnych, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli[3]. – Kiedy osoba zadłużona otrzymuje pismo od firmy windykacyjnej, nie powinna go lekceważyć. Taki list oznacza, że wierzyciel poprosił profesjonalną firmę o pomoc w odzyskaniu należności, a kredytobiorca jednocześnie otrzymuje sygnał, że ma możliwość polubownego rozwiązania swojego problemu, zanim sprawą zainteresuje się komornik, a spłata długu zostanie nakazana przez sąd. Nawet i w takich przypadkach osoba zadłużona nie jest na straconej pozycji i może wynegocjować korzystne warunki uregulowanie zaległego zobowiązania. Warto jednak nie dopuścić do rozwoju takiej sytuacji i podjąć odpowiednie kroki, kiedy pojawiają się pierwsze problemy ze spłatą zaciągniętych kredytów – podpowiada Tomasz Bienias, Intrum.

 

[1] Źródło: www.krd.pl.

[2] Przyjmuje się, że są to osoby urodzone pomiędzy 1983, a 1993 rokiem.

[3] Dane: KRD.