Doniesienia Pulsu Biznesu dotyczące połączenia Pekao i Aliora wywołały sporo zamieszania na rynku, który raczej nieprzychylnie ocenił taki koncept. Jeszcze kilka miesięcy temu Michał Krupiński, ówczesny prezes PZU, wielokrotnie podkreślał, że oba banki pozostaną od siebie niezależne. Co więcej, pomimo faktu, że Paweł Surówka (prezes PZU i szef rady nadzorczej Pekao) zdementował niniejsze informacje, inwestorzy mają kilka powodów ku temu, aby zgodzić się ze znanym stwierdzeniem – ,,w każdej plotce tkwi ziarno prawdy”. Należy bowiem pamiętać, że Michał Krupiński został odwołany ze stanowiska prezesa zarządu PZU, a Wojciech Sobieraj, prezes i ojciec sukcesu Alior Banku, w tajemniczych okolicznościach zrezygnował ze swojej funkcji, a następnie sprzedał wszystkie swoje akcje. Niniejszy zbieg okoliczności może mieć w rzeczywistości drugie dno, jednak to oczywiście tylko i wyłącznie domysły.

Jak podaje Puls Biznesu dalsze losy Pekao i Aliora należy łączyć z czterema możliwymi scenariuszami, z których to właśnie połączenie obu banków z zachowaniem ich brandów jest tym najbardziej prawdopodobnym. Realizacja owej koncepcji mogłaby przynieść szereg korzyści. Nadwyżki kapitałowe Pekao stanowiłyby wsparcie dla Aliora, który jako dynamicznie rozwijający się podmiot potrzebuje systematycznego dofinansowywania. Z kolei Pekao skorzystałby na uzyskaniu dostępu do nowoczesnych technologii, których brak stanowi swego rodzaju piętę achillesową banku. Dodatkowo powstałaby jedna centralna jednostka decyzyjna zamiast obecnych dwóch, co przyniosłoby znaczne oszczędności.

Niemniej z drugiej strony można wskazać wiele czynników ryzyka, które powodują, że ostateczny bilans zysków i strat może okazać się niekorzystny. Oba banki diametralnie różnią się modelami biznesowymi, strategiami, fazami cyklu życia oraz profilami ryzyka. Połączenie działalności dwóch tak znacznie różniących się od siebie podmiotów byłoby niezmiernie trudnym przedsięwzięciem generującym istotne ryzyko z perspektywy inwestorów. Warto dodać, że takowy zabieg sprawiłby, że akcjonariusze Aliora być może w końcu mogliby liczyć na wypłatę dywidendy (podczas gdy akcjonariusze Pekao prawdopodobnie straciliby jej część), która równocześnie w połączeniu z pozostałymi efektami synergii mogłaby obniżyć potencjał rozwojowy banku.

Warto również zwrócić uwagę na fakt, że fuzja obu banków niesie ze sobą istotne skutki z perspektywy nadzoru makroostrożnościowego. Suma aktywów Pekao i Aliora wynosi około 230 mld zł, podczas gdy aktywa PKO BP to blisko 290 mld zł. Nowy podmiot byłby drugim największym bankiem na polskim rynku. Co więcej, po fuzji suma aktywów dwóch czołowych banków wyniosłaby ponad 500 mld zł tj. około 45% bilansu całego sektora, które dodatkowo będzie znajdować się w podmiotach zarządzanych przez Skarb Państwa. To niebezpieczna sytuacja, zwłaszcza mając na uwadze rolę państwa w dobie kryzysu finansowego i ewentualną konieczność ratowania banków typu ,,too big to fail”. Ponadto należy pamiętać o ryzyku wykorzystania państwowych banków do realizacji polityki gospodarczej. To jednak stanowi de facto pokłosie samego pomysłu udomowienia tego sektora, który w polskich realiach tożsamy jest z zaangażowaniem kapitałowym Skarbu Państwa.

Jak już wspomniałem, oprócz opisanej fuzji Pekao i Aliora na stole leżą trzy inne opcje. Pierwsza z nich zakłada utrzymanie niezależności obu banków, co wymagałoby zapewne przeprowadzenia zmian ich strategii, aby ograniczyć wzajemną konkurencję. Drugie rozwiązanie to sprzedaż Aliora. Niemniej, taki ruch to krok wstecz z perspektywy polityki obranej przez rząd, który wymagałby transakcji na poziomie polskiego kapitału, zgodnie z ideą repolonizacji banków – tymczasem taki warunek w rzeczywistości (tej polskiej) jest niezmiernie trudny do spełnienia. Trzecie rozwiązanie opiera się na stworzeniu jednego ogromnego banku pod wspólnym brandem – te jednak wydaje się najmniej rozsądną opcją.

Podsumowując, póki co, dalsze losy Pekao i Aliora pozostają nieznane, choć ostatnie wydarzenia potwierdzają, że na szczeblu decyzyjnym prawdopodobnie trwają bardzo gorące rozmowy na ten temat. Potencjalną fuzję obu banków należy ocenić raczej negatywnie ze względu na zbyt liczne różnice w działalności tych podmiotów. Takowe połączenie mogłoby zneutralizować dotychczasowe atuty banków, które znajdują uznanie w oczach inwestorów.

Autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI