Co robią Polacy na „L4” w maju? Nie zawsze się leczą… Maj to z reguły pierwszy, prawdziwie wiosenny miesiąc w naszym kraju – dowodzą temu ostatnie słoneczne i stosunkowo ciepłe tygodnie. Co ciekawe miesiąc ten, to także wzrosty wskaźników absencji chorobowej w niektórych zakładach pracy. Na czym polega zatem korelacja i czy ZUS będzie prowadził kontrole?

Pogoda w maju zachęca do pobierania „L4”

W maju, nie chcąc „nadwyrężać” urlopu, Polacy często pobierają fikcyjne zwolnienia chorobowe. W trakcie ich trwania, korzystając z uroków pięknej pogody, w końcu mogą rozpocząć wyczekiwane wiosenne porządki w ogrodzie. Ponadto odkładane na później, drobne prace remontowe wokół domu. Ale nie tylko. Polacy często korzystając z coraz wyższej temperatury i słońca, pobierają „L4”, by wyjechać na kilka dni odpocząć za miasto. Oprócz tego, standardowo kontrolerzy zastają pracowników na czynnościach takich jak koszenie trawy, naprawa rynien, dachów. Szeroko pojętych pracach w ogrodzie, przy domu i na polu.

Wiosna to także dobry czas na poszukiwanie nowego zajęcia. Znaczna część osób „przyłapanych” na niewłaściwym wykorzystywaniu zwolnienia chorobowego, dalej posiłkuje się ogólnodostępnymi teleporadami.

Co robią Polacy na „L4” w maju? Nie zawsze się leczą… - biuro z biurkami i komputerami bez ludzi.
Co robią Polacy na „L4” w maju? Nie zawsze się leczą…

Przykład: Mąż jednej z pań przebywających na „L4” oświadczył kontrolerowi z niekrytą szczerością, iż małżonka udała się za granice w celu poszukiwania nowej pracy. Kilkudniowe „L4”, w 5 minut bez wychodzenia z domu w ramach teleporady – przy niezwykle utrudnionej weryfikacji lekarskiej pacjenta – w dalszym ciągu pozostaje kuszącą formą pobierania zwolnień. Jak widać nie zawsze uczciwą.

ZUS skupia się na 500+

I choć w maju, tego typu nadużycia zwolnień chorobowych wśród pracowników pojawiają się w Polsce rokrocznie, to Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie intensyfikuje swoich kontroli w tym okresie. Opieszałość państwowej jednostki często wynika z „braku mocy przerobowych”. Zdaniem Mikołaja Zająca, w tym roku dochodzi jeszcze jedna istotna kwestia. ZUS prawdopodobnie skupi się na kontrolowaniu uchodźców z Ukrainy, którzy zgłosili się do programu 500+. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna do 12 maja pojawiło się blisko 445 tys. wniosków.

Kontrolerzy państwowej jednostki sprawdzą szczególnie to, czy spełniony jest warunek zamieszkania świadczeniobiorców w Polsce. Z wielką dozą prawdopodobieństwa zabraknie czasu oraz personelu, by kontrolować jednocześnie wątpliwe „L4”. Nie tylko w maju, ale także w kolejnych miesiącach.                                             

Powstała aplikacja, która monitoruje zachowania absencyjne pracowników

Z takiego obrotu wydarzeń, wydają zdawać sobie sprawę przedsiębiorcy, którzy nie czekając na ZUS. Coraz częściej korzystają ze specjalistycznych narzędzi typujących wątpliwe zwolnienia do kontroli. Z początkiem marca tego roku powstała pierwsza polska aplikacja webowa działająca właśnie w ten sposób – Pulpit Absencji. Pozwala ona raportować i rozliczać nieobecności na podstawie danych zebranych w jednym miejscu. Dzięki temu pracodawca może analizować trend absencji chorobowej w czasie rzeczywistym oraz identyfikować jej przyczyny.

Aplikacja jest wyjściem naprzeciw potrzebom przedsiębiorców, którzy borykają się często z problemem nawet kilkunastoprocentowej absencji w firmie. Dzięki niej pracodawcy za sprawą jednego kliknięcia mają dostęp m.in. do liczby zwolnień pobranych przez pracowników. Ponadto podziału zwolnień ze względu na płeć czy rodzaj wskazania na druku „L4”. Dodatkowo, menedżerowie w każdej chwili mogą sprawdzić, jak duży procent absencji w firmie wygenerowała poszczególna osoba, kierując ją do kontroli bezpośrednio z poziomu aplikacji.

Jak podał ZUS, przez pierwsze trzy miesiące 2022 roku skontrolowano około 100 tys. zwolnień chorobowych. Podczas gdy miesięcznie wystawianych jest ich w Polsce około dwóch milionów.

Źródło: Conperio