Value Engineering staje się coraz chętniej wykorzystywanym narzędziem do optymalizacji produkcji i zakupów, szczególnie w branży przemysłowej. Czym jest tak zwana inżyniera wartości?

Pomimo, że pojęcie Value Engineering dopiero zaczyna zyskiwać na znaczeniu, to jednak warto wiedzieć, iż zostało wymyślone krótko po II wojnie światowej. Ze względu na braki kadrowe, a także niedobór surowców oraz komponentów, inżynierowie musieli szukać prostszych i przede wszystkim tańszych rozwiązań do zastosowania w przemyśle.

Na czym zatem polega inżyniera wartości? Według ekspertów, można to ogólnie określić jako analiza działań w łańcuchu projektu, której celem jest optymalizacja kosztów i surowców, przy jednoczesnym sprostaniu wymaganiom klienta. Innymi słowy, produkt musi spełniać dokładnie tę samą funkcję, jednak przy wykorzystaniu mniejszej ilości surowca, innego surowca, bądź wykorzystaniu innego procesu technologicznego. Inżynieria wartości jest to nowy trend, który ma miejsce szczególnie w różnych branżach przemysłu. Chodzi tu głównie o bardziej efektywne wykorzystanie zasobów, zarówno surowców, jak i zasobów potrzebnych do produkcji danego produktu, bez umniejszania wartości dla klienta. Na przykład ekspres do kawy, czy pralka do prania, kiedyś te urządzenia były w dużej mierze konstruowane z elementów metalowych, natomiast w międzyczasie wiele komponentów zostało zamienionych na części plastikowe – wyjaśnia dr Tomasz Gonsior, Partner, OptiBuy.

Zdaniem specjalistów, bardzo ważny jest fakt, że Działy Zakupów coraz częściej zajmują się tymi właśnie procesami. Nie skupiają się tylko na cięciu kosztów przez negocjacje, lecz również podejmują się poszukiwania nowych surowców lub substytutów tworzyw. Ważne w tej kwestii jest wykorzystanie wiedzy dostawców. Zamiana metalu na plastik albo np. złota na srebro ma zastosowanie w elektronice, w tym wypadku może to przynieść oszczędności rzędu kilkudziesięciu do 50., albo nawet 60. procent. Jednak średnio, oszczędności w zależności od produktu, firmy i profilu produkcyjnego, wahają się między kilkanaście a kilkadziesiąt procent, co w dobrze zorganizowanych działach zakupów nie jest do osiągnięcia poprzez negocjacje lub szukanie nowych dostawców – dodaje dr Tomasz Gonsior. Ekspert jako przykład, wskazuje na ogromne kwoty zaoszczędzonego kapitału, jakimi może się pochwalić m.in. branża automotive. Paręnaście czy parędziesiąt lat temu, średnia grubość karoserii samochodu była na poziomie 1,2 milimetra. Dzisiaj jest to 0,7 milimetra. To wynika z postępu technologicznego, lepszych specyfikacji blach, ale ma to również wpływ na to, że lepiej wykorzystujemy te surowce, które mamy – tłumaczy Partner w OptiBuy.

Wypowiedź: dr Tomasz Gonsior, Partner, OptiBuy.