Według Edelman Trust Barometer 2017 polskie społeczeństwo jest jednym z najbardziej nieufnych na świecie. W rankingu wyprzedzają nas jedynie Rosjanie. Spadek zaufania zanotowano w 28 badanych dziedzinach. Ponad połowa rodaków nie ufa bankom, przeszło 3/4 doradcom finansowym, a aż 90 proc. firmom pożyczkowym. Podobnie jest w przypadku nowinek sektora bankowego – podchodzimy do nich z rezerwą. Polacy potrzebują czasu, by przekonać się do tego co nowe. Z czego to wynika?

Polacy wciąż żyją stereotypami. Tylko 44 proc. klientów uważa, że banki o nich dbają. Aż 77 proc. twierdzi, że dla instytucji finansowych ważniejszy od zysku klientów, jest zysk organizacji. Dodatkowo, ponad 80 proc. zarzuca im wykorzystywanie większej wiedzy o usługach. Pierwsze takie sygnały zaczęły pojawiać się już kilka lat temu. Niski poziom zaufania dotyczy nie tylko banków, ale i innych instytucji finansowych. Odzwierciedla się on w nieufności do nowych produktów, innowacji i udoskonaleń. – Zwiększanie zaufania to długofalowy proces. Najważniejsza jest transparentność i przejrzysta komunikacja. Każdy produkt lub usługa potrzebują czasu, by klienci mogli się z nimi zapoznać. Warto postawić na przejrzyste warunki umowy, unikać tzw. „gwiazdek”, odpowiadać wyczerpująco na wszelkie pytania. W naszym przypadku to szczególnie ważne, ponieważ niektórzy klienci decyzję o podpisaniu umowy renty dożywotniej, podejmują kilka miesięcy, a czasami nawet lat – mówi Robert Majkowski, Prezes Zarządu Funduszu Hipotecznego DOM. Jeszcze osiem lat temu, renta dożywotnia zwana też hipoteką odwróconą była nowością na polskim rynku. Dziś firma jest notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych, z renty dożywotniej skorzystało kilkaset osób, a fundusze hipoteczne wypłaciły im blisko 10 mln świadczeń (dane Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych). Rynek usług finansowych zmienia się każdego dnia. Jakie produkty i usługi wzbudzały najwięcej obaw?

Stereotyp 1:
Obawiam się kart zbliżeniowych

Aż 80 proc. wydanych kart płatniczych posiada funkcję płatności zbliżeniowych. Początkowo, w 2007 r. wydanie karty zbliżeniowej też nie było problemem, jednak niewiele punktów oferowało możliwość skorzystania z tego rodzaju płatności. Obecnie, po gwałtownym, 37 procentowym wzroście, ponad 80 proc. sklepów posiada terminale zbliżeniowe. Dodatkowo wykonujemy coraz więcej transakcji, nawet na mniejsze kwoty. Płatności zbliżeniowe powoli zastępują nam drobne, które kiedyś trzymaliśmy w portfelu.

Sam produkt również zaczyna ewoluować. Po entuzjastycznym przyjęciu „zbliżeniówek” banki proponują nam płatności telefonem. Wcześniejsze wersje zakładały konieczność kodów QR, autoryzacji SMS czy mini wersje karty przyklejane do telefonu. Obecnie do płatności zbliżeniowej HCE wystarczy telefon komórkowy i pobranie aplikacji. Takie transakcje są co najmniej tak samo bezpieczne jak korzystanie z tradycyjnych kart zbliżeniowych. Warto wiedzieć, że nie jest możliwe dokonanie płatności bez odblokowania telefonu, tak więc istotne jest jego skuteczne zabezpieczenie przed niepożądanym użyciem (np. PIN-em). Ponadto transakcje powyżej 50 zł zawsze są potwierdzane kodem PIN. 

Stereotyp 2:
Bankowość mobilna nie jest wystarczająco bezpieczna

Bankowość mobilna istnieje na polskim rynku od blisko 20 lat. Co ciekawe, dziś tylko 15 proc. Polaków nie korzysta z bankowości internetowej. Aż 73 proc. osób, które posiadają konto bankowe korzysta z bankowości internetowej w komputerze. Na telefonie lub tablecie loguje się tylko 28 proc. osób, a prawie dwa razy tyle deklaruje, że nie chce z niej korzystać. Oczywiście największą grupą klientów, która „bankuje” mobilnie są osoby młode – w wieku 18 – 24 lata. To właśnie one stanowią prawie 60 proc. wszystkich użytkowników. Banki od dawna robią wiele, by zwiększyć poczucie bezpieczeństwa, zwłaszcza tych niezdecydowanych. Coraz powszechniejsza staje się funkcja uwierzytelniania biometrycznego przy dokonywaniu płatności mobilnych. Najpopularniejszą z metod jest potwierdzanie przelewu przy użyciu czytnika linii papilarnych – aż 71 proc. badanych uznaje ją za najwygodniejszą i najbezpieczniejszą (83 proc.), dając jej przewagę nad skanem siatkówki oka (79 proc.) czy rys twarzy (51 proc.).

Stereotyp 3:
Nie chcę inwestować, lepiej schowam pieniądze w skarpecie

Aż 89 proc. gospodarstw domowych posiada oszczędności. Jednak tak zwana stopa oszczędzania, czyli część dochodu, jaką przeznaczamy na oszczędności, od lat spada. Według danych NBP w 2002 roku wynosiła ona ponad 12 proc., by na koniec 2016 roku spaść poniżej 4 proc. dochodów  Polacy wybierają sprawdzone i bezpieczne rozwiązania: najczęściej lokaty i konta oszczędnościowe. Nie więcej niż 8 proc. Polaków posiada jednostki funduszy inwestycyjnych, obligacje lub akcje. Pozostałe 81 proc. nie inwestuje swoich oszczędności. Konta oszczędnościowe posiada aż 77 proc. rodaków, natomiast lokaty – 42 proc. Giełda wciąż stanowi dla Polaków synonim niewiadomej, choć w debacie publicznej coraz głośniej mówi się o niewielkim zysku pochodzącym z lokat i kont oszczędnościowych.

Na szczęście rodacy coraz chętniej inwestują w metale szlachetne, najczęściej złoto (33 proc.) oraz w nieruchomości (22 proc). Inwestując w złoto można zdecydować się na złote „płatki” o grubości 1 mm, monety o masie 1 uncji lub sztabki o wadze np. 5 kg. Złoto staje się sposobem na ulokowanie swoich pieniędzy na przyszłość lub okazją do dodatkowego zarobienia na swoich oszczędnościach. Szacuje się, że w ubiegłym roku sprzedaż wzrosła o około 28 proc., co daje około 7 ton sprzedanego złota. Inwestowanie w nieruchomości od lat uchodzi w Polsce za jedno z bezpieczniejszych rozwiązań lokaty kapitału. Liczba czynnych umów kredytów hipotecznych przekroczyła w 2016 roku 2 mln. Oznacza to, że w przyszłości, po spłacie kredytów, dodatkowe 2 mln osób będzie posiadało kapitał zgromadzony w nieruchomościach.

Stereotyp 4
Seniorzy muszą żyć tylko z emerytury

Z danych GUS wynika, że średnia emerytura polskiego seniora to ok. 1727 zł netto. Seniorzy są jedną z najbardziej zadłużonych grup społecznych. Z danych KDR wynika, że tylko w ciągu ostatniego roku zadłużenie osób starszych wzrosło o 40 proc. a sama wielkość długu sięgnęła 3 mld zł.  Seniorzy wciąż mają problem ze znalezieniem dodatkowego finansowania na emeryturze. Niewiele z nich ma oszczędności, niewiele dorabia, jeszcze mniej zakłada własny biznes po 60. roku życia. Tymczasem szacowana wartość aktywów, które można uruchomić dzięki rencie dożywotniej przekracza w Polsce 1 bilion złotych. Co to oznacza? Taka jest wartość nieruchomości, które można dzięki tej usłudze „zamienić” na rentę dożywotnią.
– Z naszego badania wynika że dzięki rencie dożywotniej co trzeci senior mógł spłacić swoje zobowiązania finansowe. Produkty hipoteki odwróconej są popularne w USA, Wielkiej Brytanii i innych krajach. W niektórych z nich, np. w Wielkiej Brytanii, we Włoszech czy Szwecji, właśnie przeżywają najlepszy okres. W Polsce, choć wzbudzają duże zainteresowanie, wciąż są traktowane z dużą dozą ostrożności. Co jest przyczyną? Po pierwsze brak odpowiednich przepisów obejmujących cały rynek, a nie tylko jego część. Po drugie niewyspecjalizowane i nieprofesjonalne firmy lub prywatne osoby, które psują renomę całego rynku oszukując osoby starsze. Po trzecie brak wiedzy i profesjonalnego doradztwa ze strony państwa – podkreśla Robert Majkowski z Funduszu Hipotecznego DOM. Dziś z renty dożywotniej korzysta w Polsce około 500 seniorów. Dotychczas, fundusze hipoteczne zrzeszone w KPF, wypłaciły osobom starszym blisko 10 mln świadczeń z tego tytułu. Tymczasem w wielkiej Brytanii rynek produktów equity release, czyli hipoteki odwróconej, funkcjonuje od ponad 25. lat, a seniorzy otrzymują całą paletę rozwiązań dopasowanych do ich potrzeb. W ramach rządowego programu Pension Wise państwo zapewnia im profesjonalne doradztwo dotyczące finansów na emeryturze. Z danych Equity Release Council (ERC) wynika, że z usługi hipoteki odwróconej w Wielkiej Brytanii skorzystało już blisko 400 tysięcy seniorów. Czy za kilka lat w Polsce będzie podobnie?

 

Źródło: Fundusz Hipoteczny DOM