Ceny prądu od kilku miesięcy szybują w górę. Polacy poważnie obawiają się kolejnych podwyżek i wzrostu cen prądu, ogrzewania i ciepłej wody. I te obawy są słuszne, ponieważ ceny nośników energii, takich jak węgiel, ropa czy gaz poszybowały w górę o 44,2%! Inflacja wynosi już 17,9% i jest najwyższa od 25 lat. Oznacza to, że jesienią i zimą trzeba będzie mocno zaciskać pasa. Co wpływa na cenę energii elektrycznej i czym można tłumaczyć jej wzrosty, z którymi mamy do czynienia od jakiegoś czasu?
Astronomiczne ceny prądu – skąd się biorą?
Odpowiedzią na to pytanie jest zmniejszona podaż paliw kopalnych, czego efektem może być niemożność zrealizowania przez części Polaków podstawowych potrzeb w zakresie komfortu grzewczego. W dodatku wojna w Ukrainie powoduje niepewność polityczną i spekulacje na rynkach surowców. Te dwa czynniki sprawiają, że nadchodząca końcówka roku będzie dla wielu bardzo trudnym okresem z uwagi na drastycznie rosnące ceny energii.
Co dokładnie wpływa na cenę energii?
Przede wszystkim warto wiedzieć, że energią elektryczną tak jak innymi „dobrami” się handluje. Odbywa się to na Towarowej Giełdzie Energii, a w transakcjach uczestniczą wytwórcy, dystrybutorzy i sprzedawcy.
Bieżąca cena energii jest zależna od tzw. ceny końcowej, czyli najdroższej będącej w obiegu giełdowym jednostki energii. Na to, jak kształtuje się cena energii wpływa skala popytu. Ujmując tę kwestię wprost – im więcej potrzebujemy prądu, tym będzie on droższa. Drugim czynnikiem, który wpływa na cenę końcową jest podaż energii z najtańszych źródeł, czyli tych odnawialnych (OZE). Trzeba pamiętać, że są one zależne od warunków atmosferycznych. Gdy te nie są odpowiednie produkcja spada i prąd trzeba pozyskać z droższych źródeł jak np. elektrownie węglowe. A przecież cena węgla wzrosła w ostatnim czasie nawet 3-krotnie. Dodatkowo, na wysoką cenę prądu pozyskiwanego z elektrowni węglowych wpływają także koszty zakupu praw do emisji dwutlenku węgla w systemie EU.
W skrócie, gdy zimą potrzebujemy więcej energii, bo szybciej zapada zmrok i jest zimno, to najprawdopodobniej energia będzie dostarczana do naszego mieszkania z elektrowni węglowej (z węgla kamiennego lub brunatnego), czyli tych droższych. To, dlatego najbliższy sezon zimowy będzie tak wymagający. Nie dość, że drożeje surowiec do ogrzewania domu, to też drożeje produkowany z niego prąd.
Jeszcze do 2019 r. cena za kWh wahała się nieznacznie. Cykl podwyżek zaczął się natomiast w 2021 r. wskutek pandemii i zwiększonego zapotrzebowania na prąd w tym okresie. To było przyczyną wzrostu cen na 2022 r. Niestety, trend umacnia się, zamiast odwracać. Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę (luty 2022 r.), mamy do czynienia ze skokowymi wzrostami cen. W porównaniu z listopadem ubiegłego roku, hurtowa cena za MWh wzrosła blisko czterokrotnie!
Zamrożenie cen energii. Dla kogo?
W tej chwili bardzo trudno jest oszacować, ile rzeczywiście wyniosą podwyżki rachunków za energię dla gospodarstw domowych. Niektórzy ekonomiści prognozują wzrost nawet o 300 proc. W porównaniu do przedsiębiorców, odbiorcy indywidualni i tak ucierpią na tym najmniej, dzięki zamrożeniu cen. Chodzi o rządowy projekt tzw. tarczy solidarnościowej ogłoszony 26 września. Zakłada on zamrożenie cen energii elektrycznej na poziomie z 2022 r.
Wsparcie rządu, ale z ograniczeniami
Ceny energii będą zamrożone, ale tylko do poziomu zużycia 2 tys. kWh rocznie lub 2,6 tys. kWh w przypadku konsumentów borykających się z niepełnosprawnościami oraz 3 tys. kWh dla dużych rodzin i rolników. Każda kolejna przekroczona kWh będzie policzona według nowych stawek z 2023 r. Jakie one będą? Tego na razie nie wiadomo, choć analitycy wskazują nawet na możliwość 3-krotnego wzrostu, a więc rachunek może być bardzo wysoki. Dlaczego w tym przypadku mówimy o ograniczeniach tego pomysłu?
Według danych GUS-u, średnio gospodarstwo domowe zużywa blisko 2 000 kWh prądu rocznie. W miastach zużycie było niższe, na poziomie 1,74 tys. kWh, a na obszarach wiejskich wyższe – 2,45 tys. kWh. To są wartości średnie, a praktyczne zużycie w wielu przypadkach może być zdecydowanie większe, ponieważ nie należy również wykluczyć, że w przypadku czasowego braku dostępu do innych źródeł energii (np. węgla) może być to dodatkowe i czasami jedyne źródło ocieplania gospodarstwa domowego poprzez różnego rodzaju grzejniki elektryczne.
Dodatkowo, przez najbliższe tygodnie konsumenci będą jeszcze odczuwać pewną ulgę w związku z wprowadzoną przez rząd Tarczą Antyinflacyjną, która obowiązuje do końca 2022 r. Chodzi o obniżenie stawki podatku VAT z 23 na 5 proc. na dostawy prądu, a także zwolnienie gospodarstw domowych z akcyzy na energię elektryczną.
W świetle wieszczonych podwyżek rachunków na prąd, rządowe ulgi mogą nie wystarczyć, dlatego warto wdrożyć odpowiednie rozwiązania i nawyki, dzięki którym zaoszczędzimy na energii elektrycznej.
Źródło: ZFPF