Święta po polsku, czyli na lewym „L4”. Co roku w czwartym kwartale wraca jak bumerang temat „lewych” zwolnień lekarskich wśród pracowników. Problem nadużywania „L4” w okresie świątecznym staje się coraz bardziej uciążliwy dla pracodawców. Ponadto także dla pozostałych współpracowników, obciążonych dodatkową pracą. Pandemia spowodowana COVID – 19 i łatwość w uzyskiwaniu zwolnień dzięki tzw. teleporadom, w znaczącym stopniu pogorszyły sytuację. Jak wykazują dane Conperio, firmy doradczej specjalizującej się w weryfikacji prawidłowości wykorzystywania zwolnień chorobowych, w listopadzie stwierdzono różnego rodzaju naruszenia (nieobecności, błędne adresy, wykonywanie pracy, wykorzystywanie niezgodnie z celem) w przypadku 30% kontroli opiek i 35% kontroli ZLA z powodu choroby własnej.

Listopad i grudzień to okres, kiedy przypada najwięcej dni świątecznych. Co za tym idzie daje większe możliwości dla nieuczciwych pracowników do nadużywania procederu zwanego „mostkowaniem”. Polega on na udawaniu się na zwolnienie chorobowe w terminach umożliwiających połączenie ze sobą np. dni świątecznych po to żeby mieć więcej wolnego. Wszystkich Świętych w tym roku wypadło w poniedziałek, biorąc 4 dni „lewego” wolnego, można było wydłużyć sobie urlop nawet do 9 dni.

Z roku na rok można zaobserwować coraz większe nadużycia związane z tym zjawiskiem. Liczba nieprawidłowo wykorzystywanych zwolnień lekarskich wrasta również w okresie wakacyjnym. W tym czasie dzieci nie chodzą do szkół i trzeba zapewnić im opiekę. Jednak to właśnie okres przedświąteczny obfituje w wysyp absencji chorobowych. Warto zauważyć, że od 15 grudnia będziemy mieć  zmiany w restrykcjach i zamknięte zostaną szkoły, więc opiek będzie więcej niż normalnie.

Teleporady czyli „L4” na życzenie

Z danych Conperio wynika, że wskaźnik absencji w listopadzie (dwa tzw. długie weekendy) wyniósł 8,6% dla przedsiębiorstw produkcyjnych. Co stanowi wzrost o 0,6 pkt % rok do roku. Dla porównania, przed pandemią w 2019 roku było to tylko 6%. Wybuch pandemii, ze względu na sytuację wymusił niejako zmiany w polskiej służbie zdrowia, którą trzeba było odciążyć. Na szeroką skalę zostały wprowadzone tzw. teleporady. Sytuację tą skrzętnie wykorzystały również prężnie działające w internecie firmy specjalizujące się w wydawaniu „L4” na życzenie. Wpisane w wyszukiwarce hasło „zwolnienie lekarskie” pokazuje jak kwitnie ten biznes. „Lewe zwolnienie” można kupić już za niecałe 60 zł, w 5 minut i nie wychodząc z domu.

Święta po polsku, czyli na lewym „L4” - mężczyzna trzyma w ręce telefon ze zdjęciem lekarza na ekranie.
Święta po polsku, czyli na lewym „L4”

Ze względu na pandemię i łatwość otrzymania L4 dzięki teleporadom obserwuje się znaczny wzrost wyłudzeń zwolnień lekarskich. Wystarczy zadzwonić, żeby po chwili otrzymać na swój telefon komórkowy czy aplikację e-zwolnienie. Lekarz przez telefon nie ma najmniejszych szans na sprawdzenie czy rozmawia z kimś rzeczywiście chorym czy naciągaczem. Handel zwolnieniami na dużą skalę w internecie i to bez wychodzenia z domu to nowy precedens.

Świąteczne „bigosowanie”

Grudzień dla wyłudzających „L4”, już nie będzie tak łaskawy. Wigilia i Sylwester wypadają w piątek, więc wolny zostaje tylko weekend. Czasu na przygotowanie suto zastawionego stołu czy na wyjazd sylwestrowo – noworoczny będzie niezwykle mało. Dlatego pracownicy idą na tzw.” bigosowanie” czyli „lewe” zwolnienia lekarskie, żeby mieć więcej czasu na przygotowania potraw i spędzenie czasu z bliskimi.

Ilość absencji rośnie tuż przed samymi świętami. Czas ten zamiast na chorowanie bardzo często wykorzystywany jest na przygotowanie wigilijnych potraw i generalne porządki w domu. Okres przedświąteczny to dla wielu firm czas wzmożonej pracy, część zakładów i fabryk działa nieprzerwanie 365 dni w roku. Dlatego dla niektórych pracowników jedynym rozwiązaniem na spędzenie wspólnego czasu z bliskimi jest zwolnienie chorobowe.

Duże firmy i fabryki borykają się z lewymi „L4”

Najczęściej wyłudzającymi zwolnienia w okresie świąt są głównie pracownicy dużych przedsiębiorstw i fabryk, które pracują nieprzerwanie cały rok i nie mogą sobie pozwolić na zwolnienie pracowników od wykonywania ich obowiązków. Ewentualnie właśnie w okresie okołoświątecznym potrzebują dodatkowych rąk do pracy. Z danych Conperio wynika, że absencja chorobowa w okresie świąt jest różna w zależności od tego jak wypadają święta w kalendarzu. „Lewe” zwolnienia pojawiają się najczęściej kilka dni przed wigilią oraz między świętami, a Nowym Rokiem. Trwają klika dni.

Oczywiście trudno sprawdzić czy pracownik symuluje czy naprawdę jest chory. Pomocne są kontrole ZUS, ale niestety wciąż jest ich za mało. Osobom ubezpieczonym w ZUS wystawiono w ubiegłym roku 22,7 mln zaświadczeń lekarskich, przeprowadzone 275 tys. kontroli – to niecałe 2%. Przedsiębiorcy ponoszą realne straty finansowe z powodu nieuczciwości pracowników. Dlatego coraz częściej sięgają po pomoc wyspecjalizowanych w temacie absencji chorobowych firm.

Źródło: Conperio