Samochód dla wybrańców czy każdego. O tym, jaką rolę w życiu każdego z nas pełni samochód nie musimy nikogo przekonywać. Wystarczy wspomnieć, że średnio Polak spędza w nim ponad 4 lata, z czego aż trzy, jako kierowca. Skoro tak, to nie może dziwić fakt, że każdy chciałby być posiadaczem najnowszego auta. I co oczywiste wyposażonego we wszystko to, co jest dostępne na samochodowym rynku.

Autor publikacji: Marek Chrzanowski

Ostatnie lata to jeden z najtrudniejszych okresów w historii współczesnej motoryzacji. Światowa pandemia spowodowała przerwanie łańcucha dostaw części, ograniczenia produkcji a w wielu wypadkach całkowitego jej wstrzymania. Swoje „robi” wojna w Ukrainie. Nie można zapominać, że Rosja jest światowym magazyn surowców metali (neon i pallad) wykorzystywanych w przemyśle motoryzacyjnym.

Dlatego też radykalnie spadła liczba nowo produkowanych aut, co szybko zaowocowało ich niedoborem na runku. Dziś okazuje się, że na niektóre modele przyjedzie nam czekać kilka, a nawet kilkanaście miesięcy, bo producenci nie nadążają z ich dostarczaniem.

Efektem takiej turbulencji jest kurczenie się rynku nowych pojazdów. Co w prosty sposób przekłada się na dostępność aut na rynku wtórnym. W Europie deficyt aut używanych jest już wyraźnie zauważalny, a skoro tak, to braki odczuwamy także my. Jedynym wyjściem z tej trudnej sytuacji, wydaje się zakup samochodu używanego, co wcale nie jest łatwym zadaniem. Wydawać by się mogło, że ten rynek jest nieograniczony i można przebierać w nim jak przysłowiowych ulęgałkach. Nic podobnego, kryzys i znacznie ograniczoną ofertę widać i tu.

Samochód dla wybrańców czy każdego - mężczyzna prowadzi samochód.
Samochód dla wybrańców czy każdego

Samochód używany, czy na taki nas stać

To zależy od tego, czego oczekujemy, jakimi pieniędzmi dysponujemy. Średni wiek kupowanych dotąd w Polsce benzyniaków i diesli wynosi znacznie ponad 11 lat, auta bywają wyeksploatowane i zanieczyszczające środowisko. Młodsze elektryki, choć dostępne są znacznie droższe i nie każdego na nie stać.

Widząc to, rząd (wzorem innych państw europejskich) zaproponuje niebawem Polakom, duże dofinansowanie na zakup używanego samochód elektrycznego. Zachęcając tym samym do porzucenia aut z silnikami spalinowymi. Obecnie trwają ostatnie uzgodnienia rządu dotyczące projektu, który już niebawem trafi pod obrady Sejmu. Na dziś wiadomo, że mowa jest o dofinansowaniu w kwocie od 9 do 13 złotych tysięcy, co wydaje się mocno zachęcające.

Swoje „robi” też elektromobilność, czyli konieczny proces powolnego wkraczania na rynek aut eklektycznych lub wodorowych o niskiej emisji spalin. Zwolennicy e-mobilności mogą mieć powody do zadowolenia. Do marca br. liczba ofert takich pojazdów na rynku wtórnym wzrosła o 53%. w porównaniu do ub.r.

Jednak to, co doskonale sprawdza się poza naszymi granicami niekoniecznie musi u nas. Brak infrastruktury pozwalającej na pełne korzystanie z walorów „elektryków”: sieci stacji ładownia (do stycznia 2022 r. w Polsce funkcjonowały 1992 ogólnodostępne stacje), ceny ładownia, nikła ilość wyspecjalizowanych warsztatów naprawczych czy wreszcie wysokie koszta zakupu samochodu, na razie odstraszają od podjęcia decyzji.

Stare i sprawdzone

Skoro musimy czekać na ostateczne decyzje rządu, nie pozostaje nam nic innego niż sięgnąć po tradycyjne metody poszukiwania i zakupu aut używanych. A tu na obecną chwilę robi się ciekawie…. Oferta jest mizerna, nie bardzo jest, w czym wybierać a ceny szokują.

Od początku roku do Polski sprowadzono nieco ponad zaledwie 125 tys. aut używanych (spadek o 10%). Jest to najgorszy wynik od kilku lat. I z każdym kolejny miesiącem liczba ta spada. Co stanowi poważne zagrożenie dla rentowności prowadzących komisy samochodowe, ale i podwyższa cenę już oferowanych pojazdów.

Samochód staje się kolejny raz dobrem luksusowym. 21 tys. zł – tyle średnio wydawaliśmy na zakup używanego bolidu w 2021 r. Dziś już za tyle nie kupimy, obecnie to 23 tys. zł. W porównaniu z okresem sprzed pandemii używane samochody podrożały o 30 procent. W pierwszym kwartale 2022 r. auto z drugiej ręki kupowane na kredyt kosztowało średnio ponad 53 tys. zł. To o 40 proc. więcej niż przed pandemią w 2019 roku.

Wszystko to spowodowało, że na rynku używanych aut w Polsce notowane są rekordowo wyskoki ceny. Co gorsze, sprowadzane są coraz starsze (powyżej 13 lat) auta. Nie zmieniało się zamiłowania kierujących do określonych marek. W najczęściej wybieranych nadal prowadzą: Volkswagen, Opel, Ford, Audi i Renault. Zaś najchętniej oferowanymi do sprzedaży w bieżącym roku są pojazdy wyposażone w silniki diesla, benzynowe, LPG, hybrydowe, elektryczne, CNG.

W oczekiwaniu na nowe

Dziś trudno powiedzieć, kiedy nastąpi poprawa i unormowanie handlu na motoryzacyjny rynku. Z pewnością zainteresowanie kupnem samochodów nie spadnie, ale nikt nie wie, jaka będzie podaż. W salonach wydłuży się oczekiwanie na nowy samochód, trudniej będzie kupić auto w dobrym stanie na runku wtórnym. Z pewnością wzrośnie sprzedaż aut eklektycznych, ale tych 4 – 5-letnich, będzie jak na lekarstwo. Ponadto za wygórowaną ceną, którą powoduje brak dostępności aut na placach w Europie i świecie. Co zatem, wobec ogromnego wzrostu cen paliw i elektryczności? Może spacer, rower lub hulajnoga, bo samochód znany nam dziś, to przeżytek.