Podwyżki zabijają szpitale. Od lat wiemy, że kondycja finansowa polskich szpitali jest zła. Dlatego też każdy obejmujący władzę rząd, obiecał rychłą zmianę niewydolnego systemu. W programach wyborczych każdego z nich, punkt dotyczący „uzdrowienia” służby zdrowia zapisywany był, jako kluczowy, a mimo to żadna władza nie może mówić o sukcesie. Dzieje się źle i wszyscy o tym wiedzą, ale nikt, jak to zmienić. 

Autor publikacji: Marek Chrzanowski

Ostatnie lata, to dalsza degradacja szpitalnej kasy, bo dziś walka toczy się nie o rentowność, ale istnienie w zastanej formule. Od 2019 roku trwa zła passa finansowania narodowego lecznictwa. Koszty utrzymania szpitali znacząco zaburzyła pandemia. Po jej zakończeniu mierzono się z zapowiadanym zestawem podwyżek opłat za gaz i elektryczność w ramach Polskiego Ładu. Swoje robi niespotykana od dwóch dekad inflacja czy nawet ostatnio wybuch wojny w Ukrainie. Zamiast poprawy jest stagnacja i oczekiwanie na to, co przyniesie jutro.

Po miesiącach walki z pandemią covid-19, zadłużenie szpitali na koniec 2021 r. szacowano na ok. 20 mld zł. I to nie koniec kłopotów finansowych tego sektora. Już szykują się kolejne obciążenia: podwyżki i inflacja, co może pogorszyć i tak dramatyczną sytuację.

Podwyżki zabijają szpitale - kobieta w laboratorium układa próbki.
Podwyżki zabijają szpitale

Drastyczny wręcz wzrost kosztów utrzymania już doprowadza do przekonania, że dalsze funkcjonowanie szpitali, starających się utrzymać świadczenie usług na dotychczasowym poziomie bez dodatkowych środków z zewnątrz, wydaje się wręcz niemożliwe.

W dobie galopującej inflacji zapowiadany coroczny wzrost wydatków państwa na ochronę zdrowia, mający osiągnąć, co najmniej 6,8 proc. PKB, już teraz wydaje się niewystarczającym. Na dziś w niczym nie przekłada się to na poprawę kondycji finansowej podmiotów leczniczych, które wciąż obciążane są dodatkowymi, niespodziewanymi kosztami.

Gaz prąd i dodatki

Wzrosty cen gazu, energii sięgające w poszczególnych placówkach (od kilku do nawet kilkuset procent) całkowicie zaburzyło funkcjonowanie szpitali. Powodując dalsze i tak już niespotykane ich zadłużanie. Już tylko podwyżki cen mediów stanowią zagrożenie dla płynności finansowej szpitali i przychodni. Szpitale czekają wzrosty w przypadku cen energii elektrycznej i gazowej o ponad 40 proc. W przypadku energii cieplnej o ponad 30 proc.

Co prawda na początku roku, rząd przyjął plan zniżek dla podmiotów udzielających świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, zakładający preferencyjne taryfy na gaz dla szpitali. Jednak to tylko nieco ograniczyło skalę dodatkowych wydatków. Dziś szpitale nie są w stanie poradzić sobie finansowo z tak dużymi obciążeniami i oczekują natychmiastowych działań rządu.

Dlatego też dyrektorzy szpitali monitują ministerstwo, zwracając uwagę na rosnące koszty. Przypominają o obietnicach wzrostu wynagrodzeń dla personelu od lipca br. Już słychać, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie planuje dodatkowych środków, zatem nie ma mowy o tym by pokryć koszta podwyżek. Placówki już przygotowują się na radykalne zwiększenie kosztów i wielkie trudności ze zbilansowaniem.

Drożeje wszystko

Niespotykany wzrost inflacji spowodował podwyżkę wielu innych składowych związanych pośrednio z funkcjonowaniem szpitali. W zasadzie (podobnie jak w gospodarstwie domowym) zdrożało wszystko, a nawet więcej, choćby leki czy odczynniki używane w szpitalnych laboratoriach. Ceny wszystkich produktów przemysłu farmaceutycznego zmieniają się z dnia na dzień. Drożeją leki, materiały opatrunkowe, środków ochrony osobistej. A skoro tak, to i finalna cena w aptekach zaopatrujących placówki lecznicze też ulega zmianie.

Około 20-procentowe zmiany cenowe widać także w przypadku wydatków niemedycznych: opłatach za ogrzewanie, kosztach związanych z gospodarką odpadami komunalnymi i medycznymi. Do tego dochodzi 30 % wzrost kosztów usług zlecanych na zewnątrz jak np. serwis i naprawa aparatury medycznej czy usługi sprzątania sal lub wyżywienia pacjentów.

Wraz ze wzrostem inflacji, wiele kłopotów w szpitalnych zarządach powoduje jakość wyżywienia oferowanego pacjentom. Niezwykle ciężko jest przygotować posiłki ze składników wysokiej jakości, mając do dyspozycji kilkanaście złotych. Wystarczy wspomnieć, że dzienna stawka wyżywieniowa to (średnio) 15 zł. Po odliczeniu podatków na jedzenie przeznaczane jest 12 zł.

Nie widać końca szpitalnych problemów, które wydają się być wpisane w narodowy pejzaż, bo oprócz braków kadrowych, ogólnego niedofinansowania procedur, problemów ze zbilansowaniem, trapią całkiem nowe: galopująca inflacja i nieprzemyślane decyzje polityczne.