Loty czy nieloty, czyli o turbulencjach na polskim niebie. Wciąż zaostrza się spór między kontrolerami lotów a kierownictwem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Czas płynie nieubłaganie, a na ostateczne rozstrzygnięcie sporu pozostało zaledwie kilka dni. Brak porozumienia może zakończyć się „zamknięciem naszego nieba”. Innymi słowy odwołaniem tysięcy lotów zarówno z kraju, jak i zagranicy, bo takie są już zalecenia.

Autor publikacji: Marek Chrzanowski

Co prawda negocjacje jeszcze trwają, ale niewiele z nich wynika. Atmosfera jest wciąż bardzo napięta, gdyż jeszcze niedawno, jeden z ministrów straszył kontrolerów „opcją wojskową”. Innymi słowy skierowaniem wszystkich do pracy, w ramach ćwiczeń wojskowych. Inny, równie ważny członek rządu sugerował sprowadzenie „zagranicznych zastępców” z ościennych państw, ale to w niczym, nie zmieniło nastawienia samych protestujących.

W opinii wielu specjalistów prawda o konflikcie jest taka, że to nie kontrolerzy spowodowali napięcie, a o możliwych problemach informowali już na początku 2021 roku. To raczej skutek zmian personalnych, wielkiej polityki i nagannego zarządzania firmom jest zasadniczym powodem tragicznej w skutkach tej elitarnej branży.

Loty czy nieloty, czyli o turbulencjach na polskim niebie - samolot stoi na płycie lotniska.
Loty czy nieloty, czyli o turbulencjach na polskim niebie

Spór między Związkiem Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego a kierownictwem Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP) narastał od dawna. Jak się okazuje miesiącami strona zarządzająca nie znajdowała czasu na rozmowy, w pełni je ignorując.

Chodzi o bezpieczne loty

Na dziś spornych punktów jest kilkanaście, jednak za najważniejsze uważa się wprowadzenie pracy na połączonych stanowiskach. Praca taka stwarza zagrożenie w bezpieczeństwa lotów. Chodzi o sytuację, gdy bez pomocy asystenta (po zredukowanej liczbie zatrudnionych) kontrolerzy muszą równocześnie obsługiwać planowane i nieplanowane – awaryjne) operacje lotnicze. Kontrowersje kontrolerów budzą zmiany w regulaminie pracy, choćby zmniejszenie zarobków, które stało się powodem rezygnacji z pracy wielu doświadczonych pracowników. Związkowcy domagają się także przywrócenia do pracy niesłusznie zwolnionych kontrolerów oraz pociągnięcia do odpowiedzialności za kryzys.

Fala wypowiedzeń i zachwiane loty

W listopadzie 2021 roku, decyzją ówczesnego prezesa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej wprowadzono nowy regulamin wynagradzania pracowników. Z postanowieniem tym nie zgadzała się znaczna część załogi, opowiadająca się za przywrócenia stawek sprzed pandemii. Większość kontrolerów była przeciwko zmianom, lawinowo składała wypowiedzenia. W efekcie tego tylko w ostatnio czasie złożyło je 44 kontrolerów, a do końca kwietnia zapowiedziało odejście kolejnych 136 pracowników. Od maja br.(początek sezonu turystycznego) mogłoby pozostać na stanowiskach zaledwie 33. Co nie gwarantuje bezpieczeństwa i płynności ruchu lotniczego i może wiązać się z „zamknięciem nieba” nad Polską.

W związku z tym (organizacja odpowiadającą za kontrolę ruchu lotniczego w Europie, w tym koordynację bezpieczeństwa lotów cywilnych i wojskowych) Eurocontrol może zawiesić ruch samolotów nad naszym krajem. Tym samym powodując paraliż przestrzeni powietrznej. Mówi się, że już opracowuje mapy lotów z wyłączeniem naszej przestrzeni. Ma też gotowy plan przekierowania szlaków lotniczych poza nasze granice.

Drogie konsekwencje zamknięcia przestrzeni nad Polską

Szybko okazało się, że wciąż rozwijający się spór może mieć wpływ nie tylko na tysiące chcących skorzystać z lotniczych połączeń rodaków, ale i zagranicznych pasażerów korzystających jedynie z naszej przestrzeni z (700 przelotów pozostanie 300) na dobę.

Obradująca w miniony piątek Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej podjęła decyzję, iż w przypadku braku porozumienia stron, jest gotowa nakazać Urzędowi Lotnictwa Cywilnego już od maja, wdrożyć program częściowego odwoływania lotów, radykalnie zmniejszając ich liczbę, zarówno „do” i „z” polskiej przestrzeni. Największe straty i ograniczenia mogą czkać na pasażerów korzystających z usług lotniska Okęcie i pobliskiego Modlina. To warszawskie, już od kilkunastu dni odnotowuje opóźnienia w przylotach i odlotach samolotów z powodu problemów na wieży. Program Eurocontrol zakłada skrócenie godzin operacji lotniczych na Okęciu, podejścia mają być wykonywane jedynie przez 7,5 godziny dziennie. Spowoduje to anulowanie części lotów ponad 500 do 170.

Przyglądając się tematowi z bliska trudno oprzeć się wrażeniu, że z pewnością „ktoś tu odleciał”. Brak reakcji zarządu firmy, centralnych działań w odpowiednim czasie, może spowodować poważne zmieszanie w przestrzeni powietrznej nie tylko w kraju. Brak działania destabilizuje ruch powietrzny w całej Europie a decyzji jak nie było, tak nie ma, choć ta podjęta przez Eurocontrol, to niekorzystny półśrodek.