Czy złoto to wciąż bezpieczna przystań? Ostatnie miesiące na rynku złota przypominały jazdę na kolejce górskiej. Cena w marcu br. windowała ostro w górę do 2 050,18 USD za uncję, a pod koniec półrocza wylądowała znów na poziomie 1 807,30 USD. Pojawia się zatem pytanie, czy królewski kruszec nadal jest bezpieczną przystanią dla naszych oszczędności?

Cena złota wyrażona w dolarze amerykańskim, po odbiciu, które miało miejsce na przełomie lipca i sierpnia, znów zaczyna spadać. Jest to efekt umacniania się dolara w związku z rosnącymi obawami o światową gospodarkę. Najistotniejszy czynnik, który będzie w najbliższych tygodniach wpływał na notowania kruszcu, to decyzja Fed odnośnie stóp procentowych. Złotu szkodzić może, poprzez umacnianie dolara, jastrzębia polityka amerykańskiej Rezerwy Federalnej.

Nieco inaczej wygląda kwestia ceny złota w rodzimej walucie, która po zwyżkach z końca lipca, pozostaje nadal na poziomie przekraczającym 8 000 złotych za uncję. To z kolei wynika bezpośrednio ze słabości polskiego złotego, który w ostatnim tygodniu jeszcze bardziej się osłabił. Uzasadniając tym samym potrzebę zabezpieczenia chociażby właśnie w złocie, które – dzięki sile dolara – pozostaje tańsze.

Czy złoto to wciąż bezpieczna przystań? - sztabka złota leży na notesie obok długopisu.
Czy złoto to wciąż bezpieczna przystań?

Czy złoto jest jeszcze bezpieczną przystanią?

Jak wynika z raportu Goldenmark „Pierwsze półrocze 2022 na rynku złota” sześć pierwszych miesięcy bieżącego roku przyniosły spore wahania na rynku złota. Złoto rozpoczęło rok z poziomu 1 801,48 USD za uncję, by wznieść się w okolicach 8 marca do 2 050,18 dolarów. A pod koniec półrocza wylądować znów na poziomie 1 807,30 USD.

Można to zinterpretować prosto. Popyt na bezpieczeństwo, wynikający bezpośrednio z ryzyka geopolitycznego, umacniał się tylko do momentu, gdy na jaw wyszła skrajna niekompetencja wojsk Federacji Rosyjskiej, heroizm Ukraińców oraz solidarność i jedność Zachodu. Jednak najprostsza interpretacja nie zawsze jest tą, która daje pełny obraz.

Gdybyśmy chcieli uzyskać perspektywę szerszą, pełniejszą, trzeba spojrzeć na to, jak zachowywały się inne aktywa. Gaz i ropa z oczywistych względów drożały. Dolar amerykański także, z uwagi na jastrzębią postawę FED. Złoto zakończyło półrocze praktycznie na tym samym poziomie, na jakim je zaczęło. Podczas gdy wśród pozostałych aktywów ciężko jest szukać czegoś, co nie przyniosło strat. Traciło większość najważniejszych indeksów.

Światowe akcje MSCI odnotowały największy spadek w ciągu półrocza od czasu stworzenia indeksu. 10-letnie amerykańskie obligacje skarbowe, traktowane jako wzorzec dla globalnych rynków długu, odnotowały najgorsze półrocze od 1788 roku. Ze światowych rynków akcji wyparowało 13 bilionów dolarów.

Wyniki wskazują, że złoto całkiem nieźle poradziło sobie w pierwszym półroczu 2022 roku. Jednak dla rynków finansowych okres ten określany jest coraz częściej na Zachodzie jako „perfect storm”. Innymi słowy zbieg wielu krytycznych, bardzo negatywnych zjawisk. To prowadzi do jednej, nieuchronnej konkluzji: tak, złoto pozostało bezpieczną przystanią.

Źródło: Goldenmark