Do bankructwa firm prowadzą przede wszystkim nietrafione inwestycje, ale także długotrwałe zatory płatnicze i upadłość kontrahenta – wynika z badania zrealizowanego dla BIG InfoMonitor. Ostrożność w relacjach biznesowych jest wskazana, bo mimo poprawiającej się sytuacji ekonomicznej liczba upadłości firm w Polsce rośnie. W ubiegłym roku sądy gospodarcze ogłosiły bankructwo 889 przedsiębiorstw. Według wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska, w tym roku liczba ta może zwiększyć się o kilkanaście procent.

Zdaniem ankietowanych menedżerów sektora MŚP zatory płatnicze są drugą, po nietrafionych inwestycjach przyczyną bankructw przedsiębiorstw. Wielu przedsiębiorców dostrzega także ryzyko jakie niesie współpraca z bankrutem, który nie płacąc może pociągnąć za sobą swoich dostawców. Dopiero na kolejnych miejscach jako powód upadłości wymieniana jest zaniżająca ceny, nieuczciwa konkurencja oraz błędy osób zarządzających.

Z analiz wynika, że problemy z płatnościami opóźnianymi o co najmniej 60 dni, cały czas zgłasza połowa firm. Jednocześnie, przedsiębiorcy często nie zdają sobie sprawy, że do upadłości mogą doprowadzić nieuregulowane należności wynoszące 20-30 procent rocznego przychodu – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – Nawet ci kontrahenci, którzy wydają się wiarygodni i wypłacalni, w rzeczywistości mogą mieć kłopoty finansowe i od dawna widnieć w rejestrach dłużników – dodaje.

Okazuje się, że przedsiębiorstwom, które mają problemy z zatorami płatniczymi znacznie częściej zdarzało się współpracować z partnerami biznesowymi, którzy ogłosili upadłość. Z badania BIG InfoMonitor wynika, że dotyczyło to 65 proc. firm. Tymczasem w grupie firm, które nie mają problemów z zatorami, relacje z bankrutami ma za sobą 38 proc. Zjawisko współpracy z podmiotami ogłaszającymi upadłość znane jest szczególnie w sektorze budowlanym (72 proc.) i produkcyjnym (70 proc.).

Najbardziej ryzykowne branże

W bazach BIG InfoMonitor i BIK liczba firm nieregulujących terminowo zobowiązań wobec kontrahentów i banków przekracza obecnie 264 tys. Ich łączne zaległości wynoszą prawie 25,2 mld zł. Ryzyko współpracy z poszczególnymi przedsiębiorstwami w dużym stopniu zależy od sektora i branży w jakich działa przedsiębiorstwo. Z danych BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że jeśli chodzi o wartość największe zaległości mają firmy handlowe, budowlane i przetwórcze, dalej jest HoReCa (hotele, restauracje, catering) i obsługa rynku nieruchomości. Pod względem odsetka firm z problemami w terminowym regulowaniu zobowiązań najgorzej wypadają natomiast: górnictwo, transport, HoReCa i budownictwo. Udział przedsiębiorstw zajmujących się daną działalnością waha się tu od 5,1 do 7,5 proc. Odsetek firm płacących z opóźnieniem lub wcale wśród ogółu przedsiębiorstw wynosi 5,4 proc.

O ile jednak w całym sektorze przetwórstwa odsetek firm z opóźnieniami w płatnościach wynosi 4,9 proc. to są tam też branże jak produkcja napojów, wyrobów tytoniowych czy gospodarka odpadami, gdzie co najmniej co dziesiąta firma jest niesolidnym płatnikiem.

Liczba upadłości firm rośnie

Z danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska wynika, że w ubiegłym roku sądy ogłosiły upadłość 889 firm. Co oznacza wzrost o 15 proc. w porównaniu do 2016 r. W ubiegłym roku, najwięcej upadłości odnotowano w sektorze produkcyjnym, gdzie zbankrutowało blisko 250 firm (wzrost o 9 proc. r/r), czyli niemal 30 proc. wszystkich zeszłorocznych upadłości. W liczbie bankructw przodują w tej kategorii firmy z branży obróbki metalu i części metalowych oraz producenci artykułów spożywczych. Jednocześnie, w tym samym czasie odnotowano 220 upadłości firm handlowych, 136 upadłości firm z branży budowlanej i 42 bankructwa firm transportowych.

Analizując dane z pierwszych dwóch miesięcy bieżącego roku można prognozować, że liczba upadłości w tym roku będzie jeszcze wyższa. Z wyliczeń Bisnode wynika, że prawdopodobnie przekroczy tysiąc, co oznacza wzrost o co najmniej 12 proc.

Dłużnicy nie są bezkarni

Wielu z tych bankructw można by uniknąć, gdyby firmy dokładniej przyglądały się swoim kontrahentom. – Przedsiębiorcy powinni weryfikować dosłownie każdy podmiot, z którym współpracują lub zamierzają współpracować. Tym bardziej, że narzędzia do tego są i proste, i tanie. W biurach informacji gospodarczej znajduje się sporo danych o aktualnym stanie finansowym wielu potencjalnych partnerów biznesowych – mówi Sławomir Grzelczak. – Sprawdzać trzeba, bo żadne przedsiębiorstwo, które ma kłopoty finansowe, nie będzie się tym chwalić. Tymczasem monitorując firmę w BIG InfoMonitor, widać od razu jakie zaległości i jakie kwoty ją obciążają – dodaje.

BIG InfoMonitor tylko w zeszłym roku udostępnił prawie 3 mln raportów o przedsiębiorcach. Z każdym rokiem liczba ta znacząco rośnie. Jakie są konsekwencje obecności przedsiębiorcy w rejestrze dłużników? W grę wchodzi zablokowanie wszelkich możliwości finansowania – nikt nie udzieli pożyczki, kredytu czy leasingu firmie, która nie płaci należności i widnieje w związku z tym w BIG InfoMonitor. Z tego rejestru na co dzień korzystają banki, firmy pożyczkowe i leasingowe, dla których weryfikacja wiarygodności finansowej klientów jest standardową procedurą. Obecność w BIG, z informacją o długach, może również przeszkodzić w podpisaniu biznesowych kontraktów.