MODEROERNIZACJA, A PPO

W gorączce dyskusji o zmianach w polskiej armii, nie wolno zapominać, że poza pozyskiwaniem broni z zagranicy, posiadamy w Polsce segment PPO tj. polskiego przemysłu obronnego, który pomimo złej prasy, odnosi ostatnio coraz większe sukcesy na gruncie rozwoju krajowej myśli technicznej, uzupełnianej skutecznie przez licencje od zagranicznych producentów. Jest to metoda stosowana skutecznie w czasach II RP, kiedy to polska zbrojeniówka stała w czołówce światowej a kraje takie jak Turcja, Grecja i Rumunia to właśnie u nas szukały nowoczesnego sprzętu. Produkcja krajowa uzupełniona elementami licencji zagranicznych zdała wtedy egzamin, a teraz ponownie staje się słusznie wzorcem do odbudowy PPO.

PPO może pochwalić się wypracowanym kompleksowym rozwiązaniem w dziedzinie uzbrojenie artyleryjsko-rakietowego. Na krajową rodzinę uzbrojenia artyleryjskiego składają się programy KRAB, KRYL, RAK oraz HOMAR. Zagadkowo brzmiące nazwy to kryptonimy programów zbrojeniowych realizowanych głownie przez Hutę Stalową Wolę, jednego z głównych lidera w modernizacji naszej armii, a obecnie podmiot w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

KILKA SŁÓW O NASZYCH NAJWAŻNIEJSZYCH „SKORUPIAKACH”

Powód do dumy czyli KRAB – samobieżna armatohaubica kalibru 155-milimetrów osadzona na gąsienicach, której dostawa realizowana jest z poważnymi opóźnieniami wynikającymi niestety z wad podwozi polskiej konstrukcji, ale ostatecznie po wsparciu zapewnionym przez koreański Samsung Techwin, będzie to system artyleryjski nowoczesny, na miarę armii z XXI wieku. KRAB z całą pewnością nie odstępuje od analogicznych konstrukcji światowych, ale niestety, ze względu na dużą konkurencję na rynku (także ze strony Koreańczyków), istnieją ograniczone perspektywy jego ewentualnego eksportu. Co ciekawe, podwozia polskiej konstrukcji – Uniwersalne Podwozie Gąsienicowe Nowej Generacji – które okazały się wadliwe w KRABie, po wprowadzeniu zmian i zastosowaniu lżejszych elementów wieży słowackiej, stało się podstawą do stworzenia ciekawego produktu o wdzięcznej nazwie DIANA, który był prezentowany niemal rok temu podczas Kieleckiego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego 2015. DIANA, produkt prostszy ale też istotnie tańszy, ma groteskowo większe szanse na sukces na rynkach azjatyckich czy afrykańskich niż KRAB .

Ewolucja jakościowa czyli LANGUSTA – wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet, o zasięgu do 30 km – starsze systemy używane przez wojsko polskie mają zasięg o 1/3 mniejszy. System artyleryjski wywodzący się od radzieckiej „katiuszy”. Niestety jest to wyrzutnia o zdecydowanie mniejszym kalibrze niż wyrzutnie użytkowane obecnie przez wojska Federacji Rosyjskiej. Jest bez wątpienia przykładem na to jak można stabilnie i planowo rozwijać systemy uzbrojenia.

Kontrowersyjny KRYL – 155-milimetrowa samobieżna armatohaubica na podwoziu ciężarówki. Najbardziej znanym produktem na świecie w te kategorii jest prekursor południowoafrykańska armatohaubica G6, która udowodniła skuteczność tego typu systemów w czasie walk w Angolii jeszcze pod koniec lat 80, za to najbardziej popularna obecnie jest konstrukcja armatohaubicy CAESAR zaprojektowana przez GIAT (obecnie NEXTER). To właśnie CAESAR konkurował w Polsce nieskutecznie z izraelskim systemem ATMOS 2000, który stał się podstawa do opracowania KRYLa. Czemu KRYL jest tak ważny? Bowiem ze względu na cenę, to on prawdopodobnie najliczniej może zastąpić haubice 2S1 Goździk, które stanowią nadal podstawowe wyposażenie artyleryjskie Wojska Polskiego.

Lepsze jest wrogiem dobrego czyli RAK – 120-milimetrowy moździerz automatyczny, zaprojektowany na podstawie nadzwyczaj wyśrubowanych parametrów oczekiwanych przez Polskie Siły Zbrojne. Niestety tutaj, pomimo wywiązania się z zadania przez PPO, to sam resort brony narodowej nie zaplanował całego procesu pozyskiwania zbyt dobrze i między innymi stąd słowa krytyki ze strony Antoniego Macierewicza w czasie prezentacji dokonanego przez niego przeglądu programów obronnych.

Homar – prawdziwe oblicze „boga wojny” czyli wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet dalekiego zasięgu – zasięg 100 km, a w odpowiednich wersjach rakiet nawet do 300 km. Homar jest właśnie jednym z kluczowych elementów tzw. „Polskich Kłów”, czyli kompleksu systemów uzbrojenia mających składać się na polski system odstraszania konwencjonalnego, mający za zadanie zniechęcić do ataku na Polskę (przez potencjalnych agresorów) i pokazać, że w przypadku napaści, jesteśmy w stanie zaatakować terytorium przeciwnika.

Niestety program jest obecnie opóźniony a plany zakupowe są obliczone na minimalną potrzebną ilość systemów HOMARa. Jest to system gdzie potrzebny jest transfer technologii z zagranicy ale PPO może zyskać na tym bezcenne doświadczenie, potrzebne do rozwijania konstrukcji w następnych latach.

Polskie Wojsko kiedy już dostanie HOMARY, będzie w gronie elitarnych użytkowników, gdyż niewiele państw regionu posiada tak nowoczesne uzbrojenie tego typu.

OBYWATELE LISTY PISZĄ!

Pamiętając o odpowiedzialności, swoich prawach i myśląc poważnie o polskim – naszym wspólnym – bezpieczeństwie, pytajmy wszyscy listownie Ministra Obrony Narodowej o to „gdzie jest HOMAR?”. Bo jeśli coś ma skutecznie odstraszać to właśnie przekonanie, że nadejdzie odpowiedź, a polską odpowiedzią jest właśnie HOMAR. Ministerstwo pracuje nad wieloma projektami ale świadomi obywatele powinni pilnować aby to te kluczowe były traktowane priorytetowo.

Dla zainteresowanych adres Ministerstwa: Al. Niepodległości 218, 00-911 Warszawa lub bezpośrednio do Ministra na adres: ul. Klonowa 1, 00-909 Warszawa.

autor: Jerzy Aleksandrowicz, ekspert ds. ‎bezpieczeństwa KZP