– Należy się pochwała Departamentowi Energetyki Jądrowej w ministerstwie energii RP. Konferencja, na której miał rozstrzygnąć się los energetyki jądrowej w Polsce została dopięta na ostatni guzik. Rząd chce wesprzeć pracę u podstaw na rzecz oddolnego rozwoju branży. Nie należy się spodziewać szybkich efektów, bo miejsce w miksie energetycznym na nowe elektrownie węglowe jest zabezpieczone – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

30 stycznia w ministerstwie energii odbędzie się kilkugodzinna konferencja pt. „Promieniujemy na całą gospodarkę – polski przemysł dla elektrowni jądrowej”. Po tym, jak minister Krzysztof Tchórzewski na antenie RMF FM zapowiedział „zawieszenie” Polskiego Programu Energetyki Jądrowej, a jego resort podkreślił później, że nie oznacza to rezygnacji z planów odnośnie polskiej atomówki, uwaga branży będzie skupiona na Sali pod kopułą w resorcie.

Spowolnienie atomowe

Program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) został przyjęty w formie uchwały przez Radę Ministrów 28 stycznia 2014 roku. PPEJ określa zakres i strukturę organizacji działań niezbędnych do wdrożenia energetyki jądrowej. Okres obowiązywania Programu określa się na lata 2011-2030. Koszty realizacji Programu zostały oszacowane do końca realizacji l głównego etapu – uruchomienia pierwszej elektrowni jądrowej. Przewiduje się przeprowadzanie aktualizacji Programu co 4 lata, co pozwoli także na weryfikację danych o kosztach potrzebnych do jego realizacji.

W 2015 roku rząd Ewy Kopacz deklarował, że dwa bloki elektrowni o mocy 3000 MW powstaną do 2025 roku. Do 2030 roku miały powstać kolejne dwa bloki, dając łączną moc 6000 MW i około 19-procentowy udział energetyki jądrowej w strukturze wytwarzania energii w Polsce. W lipcu 2015 roku Polska Grupa Energetyczna podała nowy termin uruchomienia elektrowni jądrowej i przesunęła go na 2029 rok. Powodem była konieczność przejęcia badań środowiskowych przez spółkę-celową PGE EJ1 od Worley Parsons, która nie wywiązywała się z terminów. Jednak po deklaracji PGE nie wprowadzono zmian do PPEJ.

Największym wyzwaniem dla projektu było jednak finansowanie. Rozważano wprowadzenie mechanizmu kontraktu różnicowego albo rynku mocy. Jednakże po zmianie władzy w Polsce okazało się, że nowy rząd daje priorytet energetyce węglowej, pomimo konieczności zmniejszania emisji CO2 w ramach polityki klimatycznej. Sposobem na to mają być nie bloki jądrowe, ale nowe, węglowe – oparte o niskoemisyjne technologie. Mimo to część naukowców utrzymuje, że bez atomu będzie trudno wypełnić cele polityki klimatycznej.

Według informacji BiznesAlert.pl, ministerstwo energii może zminimalizować program jądrowy do jednego bloku o mocy do 1000 MW lub przesunąć termin oddania bloków o mocy 3000 MW w dalszą przyszłość. Oprócz tego mają zostać podjęte działania na rzecz polonizacji energetyki jądrowej.

Niedobory energii kosztują

Departament Energetyki Jądrowej wydał opracowanie pt. „Wpływ programu jądrowego na polską gospodarkę. Korzyści na poziomie gospodarki narodowej”. Autorzy podkreślają w nim zalety atomu.

Energetyka jądrowa ograniczy ryzyko blackoutu i brownoutu. To główny argument za drogą inwestycją w energię z atomu.

W sierpniu 2015 roku przez wprowadzenie stopni zasilania w Polsce nie dostarczono 55 020 MWh energii, co przełożyło się na stratę PKB w wysokości 385-607 mln złotych w zależności od kalkulacji. Brak dostaw energii elektrycznej na terenie całego kraju przez 30 dni może przynieść straty w wysokości 146 mld dolarów.

Autorzy podkreślają, że atom zapewni:

  1. stabilne i niezawodne dostawy energii po racjonalnych kosztach,
  2. uniezależni energetykę od pogody (susze, niski stan wód, ich wysoka temperatura),
  3. wyeliminuje konieczność importu energii z siłowni jądrowej mającej powstać na terenie Obwodu Kaliningradzkiego i budowanej Elektrowni Ostrowiec na Białorusi, które będą pod kontrolą Rosatomu,
  4. zmniejszenie zapotrzebowania na gaz z Rosji, zwiększenie zasilania północnej części kraju obecnie bez dużych źródeł systemowych.

W raporcie czytamy o ciekawej cesze elektrowni jądrowych. Są one niezależne od warunków pogodowych. Podczas ciężkiej zimy w Stanach Zjednoczonych w okresie od grudnia 2013 r. do stycznia 2014 r. w ruchu było aż 97 ze 100 bloków jądrowych, z których 94 pracowały z mocą 90-100% i zasilały grzejniki elektryczne w gospodarstwach domowych, pomimo silnych zamieci śnieżnych i mrozów przekraczających -20°C, a miejscami -30°C. Nie zarejestrowano żadnych awarii.

Uran stanowi tylko 5 procent jednostkowego kosztu wytwarzania energii w elektrowniach jądrowych, a paliwo jądrowe jako całość do 15 procent. Koszt surowca ma znikomy wpływ na koszt energii z elektrowni jądrowej. Ponadto, światowych zasobów uranu wystarczy w zależności od szacunków i technologii na od 100 do 472.000 lat.

Atom jako narzędzie polityki klimatycznej

Z analizy agencji McKinsey dla ministerstwa gospodarki z 2010 roku wynika, że energetyka jądrowa może być najtańszym i najbardziej efektywnym narzędziem redukcji emisji gazów cieplarnianych. Autorzy raportu Departamentu Energetyki Jądrowej wskazują, że:

  1. najbardziej efektywne bloki węglowe w Polsce (Jaworzno III 910 MW i Bełchatów-14) charakteryzują się emisją CO2 niższą w stosunku do średniej (odpowiedniej dla ich paliwa) z roku bazowego 2005 o ok. 13-14%, podczas gdy podpisany przez polski rząd tzw. Drugi Pakiet Klimatyczny nakłada obowiązek redukcji o 43% (w sektorach ETS).
  2. Poziomy te są, i do 2030 roku pozostaną, praktycznie nieosiągalne dla nowych bloków węglowych.
  3. uruchomienie nowych bloków węglowych w Pątnowie, Łagiszy i Bełchatowie nie przełożyło się na zauważalną obniżkę emisji. Ich zdaniem nie jest zatem możliwe osiągnięcie celów polityki klimatycznej UE bez budowy dużych mocy w elektrowniach jądrowych.

Priorytet dla węgla

Tymczasem rząd nie spieszy się z realizacją Polskiego Programu Energetyki Jądrowej. Dokona jego aktualizacji do końca 2017 roku. Wtedy także ma odbyć się pierwszy przetarg na technologię dla postulowanego obiektu. – Ministerstwo Energii nie wyklucza, że jeszcze w tym roku ogłoszony zostanie przetarg na wybór technologii jądrowej – poinformował dziennikarzy wiceminister energii Andrzej Piotrowski.

Priorytet ma nadal węgiel. Rząd zamierza dokończyć budowę nowych bloków w Kozienicach, Opolu oraz Jaworznie. Chce także zbudować Elektrownię Ostrołęka. Wbrew doniesieniom mediów minister energii nie porzucił atomu. – Z punktu widzenia efektywności ekonomicznej jednoznacznie wygrywają bloki tradycyjne. Z punktu widzenia wymogów klimatycznych wyraźnie sytuację w kraju by nam poprawiła elektrownia jądrowa. Tu ja muszę podjąć decyzję. Tu nie ma ideologii – w rozmowie z serwisem.

Rząd zamierza renegocjować warunku polityki klimatycznej Unii Europejskiej i szukać możliwości derogacji lub zawieszenia ich realizacji w Polsce. Stawia na węgiel, więc musi być pewien sukcesu. W sprawie atomu zamierza oddać głos przedsiębiorcom, bo mechanizm wsparcia w postaci rynku mocy rezerwuje dla mocy węglowych. Tymczasem kontrakty różnicowe zostały uznane za zbyt drogie. – Ministerstwo Energii analizuje obecnie różne dostępne opcje finansowania budowy pierwszej elektrowni jądrowej, alternatywne w stosunku do propozycji modelu kontraktu różnicowego, którą przedstawił inwestor. Model ten był zbyt kosztowny, dlatego w zaproponowanej formie nie może być główną metodą sprzedaży energii z elektrowni jądrowej. Ministerstwo Energii kieruje się zasadą minimalizacji kosztów energii dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych przy zachowaniu bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności. Docelowy model biznesowy powinien być również neutralny dla budżetu państwa” – napisał we wrześniu 2016 roku minister Tchórzewski w odpowiedzi na interpelację poselską.

Z tego powodu ministerstwo daje sobie czas na dyskusję o przyszłości polskiego atomu. Zamierza rozmawiać o uczestnictwie polskich firm w łańcuchu dostaw dla energetyki jądrowej. Ważnym tematem będzie również ewentualny offset związany z zagraniczną ofertą budowy obiektu jądrowego w Polsce, a także związanej z nim dwustronnej współpracy gospodarczej z wybranym partnerem. Współpracą interesują się przede wszystkim Francuzi i Brytyjczycy, ale Polacy spoglądają z zaciekawieniem także na Koreę Południową i Stany Zjednoczone. Ze względów bezpieczeństwa oraz problemów komunikacyjnych firmy rosyjskie i chińskie nie są brane pod uwagę.

Polonizacja programu jądrowego

Polonizacja sektora ma być wzorowana na doświadczeniach z Korei Południowej. Program przyjęty w połowie lat 80’ zakładał, że w 9 lat kraj stanie się prawie samowystarczalny w energetyce jądrowej i będzie w stanie samodzielnie zrealizować projekt elektrowni, dzięki adaptacji zachodnich technologii. Obecnie Korea jest eksporterem własnej technologii reaktorów. Samodzielność osiągnęła w ciągu 17 lat od zakończenia budowy pierwszego bloku jądrowego.

Skoro Polacy chcą obecnie zbudować pierwszą jednostkę w 2031 roku, to około 2048 powinniśmy już zostać atomowym mocarstwem. Biorąc pod uwagę fakt, że żywotność bloków węglowych daje teoretycznie czas do lat 40’ tego wieku, jest to atrakcyjna perspektywa. Jeżeli jednak założyć, że Polska nie będzie mogła swobodnie wykorzystywać energetykę jądrową ze względu na politykę klimatyczną, perspektywa zaczyna się jawić jako zbyt odległa. Daleki horyzont programu jądrowego dla Polski usprawiedliwi dopiero ewentualny sukces negocjacji o derogacjach spod polityki klimatycznej.

Rola uzupełniająca dla atomu

Ze względu na rywalizację technologiczną w kraju, Departament Energetyki Jądrowej musi jeszcze udowodnić, że branża jądrowa nie zagrozi energetyce węglowej. Podwykonawcy firm energetycznych mogą równie dobrze realizować programy jądrowe, a zlecenia z niej mogą być uzupełnieniem ich portfolio. Dzięki temu będą budować kompetencje służące w przyszłości polonizacji sektora jądrowego.

Warto podkreślić, że w osławionym Planie Morawieckiego, czyli Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, znalazł się ambitny plan budowy polskiego reaktora wysokotemperaturowego (HTR). Morawiecki chce także do 2020 roku założyć ELAMAT, czyli Europejskie Laboratorium Badawcze Nowych Materiałów. Ma wziąć udział w europejskich badaniach nad kontrolowaną syntezą termojądrową. Strategia zakłada także utworzenie laboratorium materiałowego do badań i rozwoju materiałów dla IV generacji reaktorów uranowych, fuzyjnych i wysokowydajnych instalacji konwencjonalnych o nazwie NOMATEN. Z kolei Narodowe Centrum Badań Jądrowych ma nadal pracować nad wykorzystaniem atomu w medycynie.

 

Źródło: biznesalert.pl