Ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły w lipcu o 0,7 proc. w ujęciu rocznym, wobec spadku o 0,8 proc. w czerwcu br. – poinformował  GUS.

 Deflacja w lipcu miała się dobrze, aczkolwiek spadek cen był kolejny miesiąc z rzędu nieco słabszy (w czerwcu o 0,8 proc. r/r, w maju o 0,9 proc., w kwietniu o 1,1 proc.). Jednak gdyby takie tempo ograniczania deflacji utrzymało się, to mielibyśmy małe szanse na zamknięcie 2015 r. wzrostem cen. A budżet państwa miałby ograniczone szanse na zrealizowanie zaplanowanych wpływów z tytułu podatku VAT. Po sześciu miesiącach br. wpływy z podatku od towarów i usług stanowiły bowiem tylko 43,1 proc. dochodów z VAT zaplanowanych na cały 2015 r. A powinny stanowić ponad 47 proc. W efekcie dochody budżetu państwa były niższe o planowanych o ponad 3 mld zł. Za chwilę Ministerstwo Finansów powinno przedstawić dane budżetowe po 7. miesiącach br. i należy się obawiać, patrząc na dzisiejsze dane GUS dotyczące inflacji, że sytuacja nie uległa poprawie.

Deflacja osłabia także przedsiębiorstwa, bo zmniejsza ich przychody – nawet produkując i sprzedając więcej nie są one w stanie zwiększyć ich w sposób wyraźny, a to ma wpływ na decyzje inwestycyjne. Badania firm wskazują, że niestety ten „negatywny” mechanizm powoli zaczyna   działać,  bowiem firmy mówią o planach ograniczania inwestycji mimo wysokiego poziomu wykorzystania mocy wytwórczych.

Oczywiście konsumenci mają powody do zadowolenia, bowiem spadają i będą spadać ceny paliwa. To akurat cieszy także firmy, szczególnie z branży transportowej. Ciągle spadają ceny żywności, co dla polskich Kowalskich, szczególnie tych o niższych dochodach, ma istotne znaczenie. Potaniały mocno warzywa. Spadają także ceny mleka i produktów mlecznych. A to nie jest dobry prognostyk na najbliższe miesiące dla producentów i sprzedawców tych produktów, wskazuje bowiem z jednej strony na nadprodukcję w tej grupie żywności, a z drugiej na malejący popyt na rynku światowym (głównie przez Chiny).

Sierpniowe upały i susza, którą wywołały mogą jednak zmienić sytuację. Na pewno wpłynie to na podaż zbóż, tym bardziej, że susza wystąpiła także w innych krajach, które zwyczajowo są eksporterami zboża. Może się okazać, że światowa, nie tylko polska produkcja zboża będzie niższa od konsumpcji, co nie pozostanie bez wpływu na ceny żywności. Mamy jednak na świecie dość duże zapasy zboża, co ten wzrost cen żywności powinno ograniczyć.

Jednak powinniśmy spodziewać się wzrostu cen podstawowych  produktów żywnościowych – pieczywa, mięsa, a tym samym wędlin, oleju (przede wszystkim rzepakowego). Upały i susza przyspieszą zatem wychodzenie z deflacji. Ale będą niezbyt miłą niespodzianką dla konsumentów, bowiem nawet jeśli ceny żywności wrócą do poziomów z początku 2014 r., będą oni to odczuwać jako istotny wzrost cen (zadziała efekt niskiej bazy). W końcu roku powinniśmy zatem zobaczyć inflację, czyli wzrost cen. Nie wpłynie to jednak na decyzje RPP, bowiem wzrost cen będzie ciągle – tak w drugiej połowie tego roku, jak i w 2016 r. poniżej celu inflacyjnego (2,5 proc.).

Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan