Nowy rok na rynkach finansowych rozpoczął się wielkim tąpnięciem. Pierwsze sesje zakończyły się zdecydowanie poniżej kreski zarówno w Europie, jak i w Stanach oraz w Azji. Głównym czynnikiem napędzającym spadki były znacznie gorsze od oczekiwań dane gospodarcze z Chin, które spowodowały znaczny wzrost awersji do ryzyka, a także panikę wśród inwestorów.

Zawiódł przede wszystkim odczyt indeksu PMI w chińskim sektorze przemysłowym, który w grudniu wyniósł 48,2 pkt. wobec 48,6 pkt. w listopadzie. Analitycy spodziewali się natomiast wartości 48,9 pkt w ostatnim miesiącu roku. Informacja ta została odebrana przez inwestorów jako mocny sygnał, świadczący o pogarszającej się wciąż koniunkturze w przemyśle chińskim. Niemniej jednak wywołane tymi informacjami spadki zostały wzmocnione zbliżającą się datą (8 stycznia) wygaśnięcia półrocznego okresu, w którym posiadacze większych pakietów akcji (tj. ponad 5%) mieli zakaz sprzedawania swoich walorów. W rezultacie notowania na giełdzie w Szanghaju zostały zawieszone, gdy główny indeks zniżkował o 7%. Ponadto, napiętej sytuacji nie pomógł zaostrzający się konflikt na Bliskim Wschodzie oraz gorsze od oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki.

Niekorzystne informacje z Państwa Środka silnie oddziałują na globalny rynek finansowy, co potwierdziły poniedziałkowe zawirowania, podczas których najważniejsze giełdy światowe zachowywały się jak system naczyń połączonych. W związku z tym w najbliższym czasie można wyodrębnić dwa możliwe scenariusze. Po pierwsze, jeżeli dane z gospodarki chińskiej będą wciąż mocno rozczarowywać, będzie to świadczyć o realnych problemach gospodarczych fabryki świata. Sytuacja ta negatywnie odbije się na międzynarodowych rynkach finansowych, na których to inwestorzy będą szukać bezpiecznych przystani. Co więcej, słaba kondycja gospodarcza drugiej największej gospodarki świata może spowodować osłabienie wzrostu gospodarczego w Stanach i Europie, co będzie miało swoje skutki w perspektywie długoterminowej. Innym scenariuszem może być trwająca zmiana strukturalna gospodarki Państwa Środka, w której będzie odnotowywany spadek znaczenia przemysłu oraz wzrost znaczenie sektora usług. Mogą to potwierdzać słabsze odczyty danych przemysłowych oraz równocześnie relatywnie dobre publikacje danych z trzeciego sektora gospodarki. Inwestorzy prawdopodobnie wolą, aby drugi scenariusz był tym prawdziwym. Być może jednak, niezależnie od przedstawionych wariantów, władze Chin oraz Ludowy Bank Chin po prostu nie dopuszczą do zapaści gospodarczej i postanowią regularnie interweniować na rynkach finansowych. Świadczą o tym wcześniejsze działania chińskich władz oraz wtorkowa decyzja Banku Centralnego, na podstawie której w gospodarkę zostanie wpompowane około 20 mld dolarów. Komentarze również nie wykluczają dalszego luzowania polityki monetarnej.

Te zawirowania nie ominęły również Polski. Przedstawiony wcześniej pierwszy scenariusz skutecznie może zniechęcić inwestorów do podejmowania ryzyka, które w Polsce obecnie jest już wysokie ze względu na napiętą sytuację polityczną, którą zainteresowała się nawet Unia Europejska. Co więcej, kłopoty gospodarcze Chin mogą silnie uderzyć w gospodarkę Niemiec, od której polska sytuacja gospodarcza jest silnie uzależniona. W takim przypadku można oczekiwać kontynuacji lub nawet pogłębienia bessy na warszawskim parkiecie. Również polska waluta w krótkim terminie prawdopodobnie będzie tracić względem euro i dolara. Już dzisiaj zostały przebite opory – EUR/PLN przebił opór 4,30 oraz USD/PLN pokonał poziom 4,00. Ruchy te mogą być sygnałem do dalszej deprecjacji złotego, której może pomóc święto Trzech Króli, a w związku z tym mniejsza aktywność polskich inwestorów. W najbliższych dniach może okazać się jednak, że noworoczne problemy były tylko falstartem, po którym nastroje inwestorów uspokoją się. W tym przypadku istnieje prawdopodobieństwo, że polska waluta wróci na ścieżkę wcześniej trwającej korekty i umocni się względem euro do poziomu w okolicy 4,25 oraz 3,90 wobec dolara. Stabilizacja sytuacji na chińskich rynkach finansowych poprawi również nastroje inwestorów na polskiej giełdzie. Wątpliwe wydaje się jednak, że odwróci ona trend, gdyż wciąż gwoździami do trumny są problemy natury politycznej.

Podsumowując, napięta i prawdopodobnie zła sytuacja gospodarcza Chin negatywnie wpływa na nastroje inwestorów na globalnym rynku finansowym. Może ona pogłębić trwającą już bessę na GPW w Warszawie oraz osłabić polską walutę. Niemniej jednak, noworoczne zawirowania mogą być tylko tymczasową paniką, która ma swoje źródło w zmieniającej się strukturze gospodarki Państwa Środka. Co więcej, może być ona złagodzona przez działania chińskich władz. Taki scenariusz prawdopodobnie spowodowałby powrót złotego na ścieżkę wzrostu, ale nie poprawiłby sytuacji polskiego parkietu, który znajduje się w trendzie spadkowym przede wszystkim ze względu na brak perspektyw na poprawę wyników finansowych największych polskich spółek. Nawet jeśli te wyniki będą dobre, to mogą one nie być przeznaczone na dywidendy lecz na finansowanie programów socjalnych rządzącej ekipy.

 

Lukasz Rozbicki_1Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI