Pomimo zimowej aury, na rynku walutowym panuje prawdziwy upał. Większość kluczowych wydarzeń ekonomicznych ma charakter globalny, co sprawia, że złoty pozostaje bezbronny wobec niesprzyjającego mu sentymentu rynkowego. Dlatego też w ostatnim czasie polska waluta wyraźnie traciła względem dolara, euro czy też franka szwajcarskiego. Mimo wszystko wiele wskazuje na to, że grudzień może okazać się nieco bardziej pomyślnym miesiącem dla złotego niż ostatnie tygodnie.

Wzmożone problemy złotego rozpoczęły się w październiku. Rosnąca niepewność związana z wyborami w Stanach Zjednoczonych zaczęła znacząco ciążyć polskiej walucie. Zwycięstwo Donalda Trumpa wpłynęło na wzrost globalnej awersji do ryzyka, co szczególnie uderzyło w waluty emerging markets, w tym w złotego. Poziom tej awersji jeszcze długo pozostanie na wysokim poziomie, bowiem kontrowersyjny miliarder dopiero w styczniu rozpocznie swoją prezydencką kadencję. Warto pamiętać, że odbudowa zaufania inwestorów jest znacznie dłuższym procesem niż jego utrata.

Ryzyko polityczne nie ogranicza się jedynie do wyników amerykańskich wyborów oraz jego potencjalnych następstw. W tym tygodniu w centrum uwagi znalazło się włoskie referendum. Niemniej, wszystko wskazuje na to, że Matteo Renzi (pomimo niekorzystnych dla niego wyników) pozostanie premierem do czasu uporządkowania sytuacji w państwie oraz powołania przez prezydenta rządu tymczasowego. Z jednej strony to dobra wiadomość dla rynku, bowiem wzrost niestabilności politycznej we Włoszech jest ostatnią rzeczą jaką potrzebują tamtejsze banki – ich trudna sytuacja stanowi zagrożenie dla europejskiego systemu bankowego. Z drugiej strony, temat prędzej czy później powróci. Póki co, to rozwiązanie nieco uspokaja nastroje rynkowe.

Warto również zwrócić uwagę na fakt, że polska gospodarka wyraźnie spowalnia, co potwierdzają wyraźnie słabsze od prognoz odczyty dynamiki PKB, sprzedaży detalicznej czy produkcji przemysłowej. Krajową piętą achillesową pozostają inwestycje, których poziom systematycznie się kurczy. Z kolei RPP pozostaje bierna i nie dokonuje żadnych zmian w polityce monetarnej. Kontrowersyjne decyzje polityków nie pozwalają też spoglądać w przyszłość z optymizmem, zwłaszcza gdy na przekór wszystkim trendom został obniżony wiek emerytalny. Dlatego też inwestorzy nie kryli swojego zaskoczenia, kiedy to agencja S&P podniosła perspektywę polskiego ratingu kredytowego z ,,negatywnej” na ,,stabilną”.

Tymczasem amerykańska gospodarka jest naprawdę solidna, co potwierdzają najnowsze dane makroekonomiczne m.in. dynamika PKB, payrollsy oraz indeksy PMI. W efekcie Fed najprawdopodobniej już 14 grudnia podniesie stopy procentowe. Z kolei w Europie najnowsze dane ekonomiczne wskazują na niski, lecz stabilny wzrost gospodarczy, kluczowym aspektem pozostaje dalszy kształt programu QE. Rynek wydaje się grać na EUR/USD pod decyzję o stopniowym wygaszaniu skupu europejskich aktywów. Tymczasem obecne czynniki geopolityczne oraz ekonomiczne nadal stanowią silny bodziec do kontynuacji QE. W związku z tym, bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się decyzja o przedłużeniu programu skupu obligacji. Niewykluczone, że część inwestorów postanowiła wykorzystać okres oczekiwania pozostałych uczestników rynku na decyzję EBC, realizując swoje zyski – korekta po dynamicznych spadkach.

Reasumując, niesprzyjający polskiej walucie globalny sentyment rynkowy nie ulegnie rychłej poprawie. Istnieje kilka przesłanek intensyfikujących oczekiwania co do grudniowego wzmocnienia złotego, które pozwoli odrobić chociażby część strat. Po pierwsze, podwyżka stóp procentowych w Stanach została już zdyskontowana a co więcej wiele wskazuje na to, że proces zacieśniania polityki pieniężnej przez Fed będzie stopniowy. Po drugie, potencjalne wydłużenie programu QE przez EBC będzie czynnikiem ograniczającym siłę europejskiej waluty. Co więcej, druga połowa grudnia na rynku finansowym będzie okresem znacznie spokojniejszym, co może okazać się okolicznością sprzyjającą złotemu.

Potencjał korekty na EUR/PLN wydaje się relatywnie istotny, jednakże w gruncie rzeczy złoty nadal pozostanie słaby. Na koniec roku eurozłoty powinien znaleźć się poniżej granicy 4,40 – wsparcie znajduje się w okolicy 4,38. Przy założeniu stabilizacji eurodolara w rejonie 1,07 crossowy kurs USD/PLN powinien oscylować w okolicy 4,10. Frank szwajcarski, czyli bezpieczna przystań, wraz z nieco spokojniejszą atmosferą rynkową również powinien stracić na wartości – niewykluczone, że CHF/PLN zakończy bieżący rok w pobliżu psychologicznej granicy 4,0.

 

Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI