Tylko 26 metrów kwadratowych mieszkania przypada na statystycznego Polaka. W Europie ciaśniej mają tylko mieszkańcy kilku krajów: Rumuni, Litwy, Łotwy i Słowacji. Nie tak dawno pisałem, że bierzemy bardzo mało kredytów hipotecznych, bo nas nie stać. Teraz okazuje się, że jak już nas na coś stać to niekoniecznie jest to szczyt naszych marzeń.
Mieszkania kompaktowe – zastanawiam się, który deweloper ukuł takie określenie. Prawda, że idealnie pasuje do dzisiejszego rynku nieruchomości? Prawda także, że brzmi dużo lepiej niż za małe, za ciasne, za drogie, niewygodne, z kuchnią wielkości łazienki a łazienką wielkości szafy z przedpokoju? Ale kompaktowe kojarzy się inaczej, nowocześniej. Może nawet trochę tak jak wymarzony hatchback dobrej klasy i oczywiście wyższej marki. Nie za duży, nie za mały, po mieście da się jeździć a jak trzeba to przy powiększeniu o bagażnik dachowy, zabierze całą rodzinę na wakacje. Pytanie jednak, co będzie tym bagażnikiem dachowym w mieszkaniu? Balkon, gdzie wystawimy cześć rzeczy z lodówki, bo akurat też kupiliśmy kompaktową, żeby zmieściła się do kompaktowej kuchni? Zimą jeszcze jakoś damy radę, ale latem kiełbaska już nie poleży za oknem.
Martwi mnie to, że deweloperzy postanowili udowodnić, że na pięćdziesięciu dwóch metrach zmieszczą się trzy pokoje z kuchnią. Kiedyś już tak budowano. Jak żyliśmy każdy wie. Potem wahadło przechyliło się w drugą stronę. Kilka lat temu zaraz po załamaniu rynku oglądałem w warszawskim Wilanowie 126 metrowe mieszkanie składające się z salonu i dwóch sypialni. W dodatku było tak zaprojektowane, że nie dało się wygospodarować tam jeszcze jednej sypialni. Brakowało okien. Do dziś nikt go nie kupił. Boję się, że daleko nam jeszcze do znalezienia złotego środka. Według deweloperów taniej się nie da. Zdaniem kupujących wciąż jest bardzo drogo. Przychylam się do tej drugiej opinii.
Według GUSu średnia powierzchnia nieruchomości wyniosła w 2012 roku 73 metry kwadratowe. W to wliczone są jednak wszystkie domy – nawet te na wsi. Gdy wynikom przyjrzymy się bliżej okaże się że w miastach mieszka nam się strasznie ciasno. Na pocieszenie mieszczuchów powiem, że na wsiach tez nie mają dobrze. Choć nieruchomości tam są znacząco większe to i rodziny również. Wielopokoleniowe mieszkające w jednym domu to codzienność. Im też jest, więc ciasno.
Daleko nam do Niemców, którzy mają aż 43 metry kwadratowe na mieszkańca. Jeszcze dalej nam do Austriaków a najdalej do Duńczyków. Ci mają dwa razy więcej powierzchni mieszkaniowej niż my. Najgorsze jednak jest to, że nie zanosi się na szybką poprawę. W najbliższych latach nadal będziemy mieszkań w kompaktowych mieszkaniach. Według GUS-u dziś i tak jednak mamy lepiej niż 10 lat temu. Lepiej dokładnie o 3,7 metra na mieszkańca. Może powinniśmy się przestawić na wynajmowanie zamiast liczyć na posiadanie? Chociaż od razu przychodzi mi inny raport do głowy pokazujący, że najchętniej wynajmujemy małe mieszania i najlepiej poniżej cenny rynkowej. A może my po prostu przestrzeni nie potrzebujemy. Może nam dobrze w małym i ciasnym. Przynajmniej przytulniej jest.