Po programach ,,Rodzina 500 plus” i ,,Mieszkanie plus” nadszedł czas na kolejny projekt, który na wzór wcześniejszych konceptów rządu został nieoficjalnie nazwany – ,,500 plus dla przedsiębiorców”. Zmiana zakłada nowelizację ustawy o PIT oraz CIT, dzięki której przedsiębiorstwa będą mogły skorzystać z rozszerzonej ulgi dotyczącej amortyzacji dóbr inwestycyjnych. Jak podkreślają przedstawiciele rządu, reforma jest kolejnym elementem Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. W ten sposób, bezpośrednio skorzystają na niej wszystkie przedsiębiorstwa, zwłaszcza małe i średnie, natomiast pośrednio cała gospodarka.

Ta forma wsparcia będzie polegać na rozszerzeniu zakresu jednorazowej amortyzacji środków trwałych. Do tej pory było to możliwe wyłącznie do kwoty nabycia danego dobra inwestycyjnego w wysokości 3,5 tys. zł. Na mocy nowych przepisów, ta kwota wzrośnie do 100 tys. zł, pod warunkiem że w danym roku wartość zakupów dóbr inwestycyjnych przekroczy 10 tys. zł. Podmiot, który skorzysta z pełnego odpisu zyska w ciągu roku 17,7 tys. zł. Nowy koncept obejmie swoim zasięgiem 1,3 mln przedsiębiorców i rocznie będzie kosztował Skarb Państwa około 100 mln zł, czyli stosunkowo niewiele.

Warto w tym miejscu zadać pytanie, czy nowa zmiana zasługuje na miano ,,dobrej”. Odpowiedź wydaje się oczywista – tak, zasługuje, zwłaszcza z perspektywy małych i średnich firm, bowiem na większych jednostkach gospodarczych takie kwoty nie robią wrażenia. Wyższa kwota jednorazowej amortyzacji może zachęcić firmy do nieco wcześniejszych decyzji inwestycyjnych. Plusem nowego rozwiązania jest nie tylko wyższy koszt uzyskania przychodu (tzn. niższy podatek), ale także korzyści wynikające z uniknięcia strat z tytułu zmienności wartości pieniądza w czasie. Ponadto, zmiana przyczyni się do mniejszego wykorzystania pomocy de minimis (do 50 tys. euro dla małych podatników o rocznym przychodzie 1,2 mln euro), która wiąże się ze znacznie bardziej skomplikowanym procesem administracyjnym oraz z możliwością utraty szans na pozyskanie innych środków europejskich, a tych w obecnej perspektywie unijnej dla Polski jest naprawdę wiele.

Mimo wszystko należy podkreślić, że reforma nie stanowi bezinteresownego przejawu sympatii rządu do przedsiębiorców. Główną intencją jest przede wszystkim pobudzenie inwestycji, których dynamika w pierwszej połowie 2016 r. wyniosła -5,9% rdr. Co więcej, w trzecim kwartale ubiegłego roku poziom inwestycji skurczył się o 7,7%. Te słabe wyniki obciążają rachunek PKB, który w 2016 r. będzie najprawdopodobniej istotnie niższy od początkowego konsensusu. To zła wiadomość nie tylko dla przeciętnego Kowalskiego, ale również, a raczej przede wszystkim  dla polityków. Oczywiście opóźniona realizacja budżetu unijnego niewątpliwie pobudzi poziom krajowych inwestycji ale w dłuższej perspektywie europejskiej kroplówki w końcu zabraknie, dlatego należy podejmować decyzje, które wzmocnią polski potencjał inwestycyjny.

Z całą pewnością nowelizacja ustawy o PIT i CIT może wzmocnić dynamikę inwestycji, lecz w moim przekonaniu nie zażegna kryzysu i nie będzie miała znaczącego wpływu w długim terminie. Cały szkopuł tkwi w tym, że przedsiębiorstwa posiadają odpowiednie środki, aby realizować kolejne przedsięwzięcia, lecz tego nie robią. Według szacunków NBP, polskie firmy na koniec 2015 r. posiadały blisko 250 mld zł na kontach i depozytach bankowych. Co więcej, najnowszy raport zapewne wykaże wzrost tej kwoty, tym bardziej że w ostatnich latach trend jest wyraźnie wzrostowy. Wiele wskazuje na to, że aktualna sytuacja ekonomiczna i polityczna nie tylko na lokalnym podwórku, nie zachęca polskich przedsiębiorców do inwestowania swoich nadwyżek. Wysoki poziom niepewności oraz ryzyka związany z polityką oraz nadmiernym interwencjonizmem państwowym obecnego rządu stanowi istotną barierę – rynek lubi mieć wolną rękę, przewidywalną politykę oraz stabilną sytuacją gospodarczą w kraju i za granicą, a tych póki co wydaje się brakować.

Warto oczywiście wyjść naprzeciw oczekiwaniom polskich firm, zwłaszcza teraz, gdy wcześniej wspomniane czynniki globalne nie stanowią dla nich wsparcia. Dobra zmiana powinna objąć cały system podatkowy, by był znacznie bardziej przejrzysty i prostszy. Być może należy obniżyć stopę opodatkowania dochodów, co jednak w dobie nadmiernie ekspansywnej polityki fiskalnej wydaje się trudnym zadaniem. Ponadto, państwo powinno zmienić swoje nastawienie do przedsiębiorców, którzy nierzadko padają ofiarami aparatu skarbowego. Władza powinna zapewnić stabilność polityczną, zwłaszcza w zakresie polityki gospodarczej, która sprzyja rozwojowi biznesu. Dlatego też należy jasno powiedzieć, że program ,,500 plus dla przedsiębiorców” to dobre rozwiązanie, jednak zdecydowanie niewystarczające.

Autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI