Od 2005 r. jestem na tzw. diecie niskoinformacyjnej. Co to oznacza? Czytając biografie liderów biznesu czy znanych polityków, którzy w istotny sposób wpłynęli na nasz świat w ciągu ostatniego pięćdziesięciolecia, poznajemy ich tryb pracy oraz to, czemu w dużej mierze poświęcali swoją uwagę. W znaczny sposób segregowali oni informacje, które do nich docierały, więc dieta niskoinformacyjna nie wydaje się
niczym nowym. To dobry nawyk skutecznych liderów, do którego wielu z nich docierało na podstawie własnego doświadczenia.
DIETA NISKOINFORMACYJNA, CZYLI CO?
Pojęcie diety niskoinformacyjnej rozpropagował w roku 2007 Tim Ferris w swojej książce 4-godzinny tydzień pracy, a pojęcie zyskało nową odsłonę, gdy w 2013 r. Mr. Money Moustache opublikował na swoim blogu artykuł temu poświęcony.
Idea jest prosta i opiera się na zyskaniu efektywności i produktywności dzięki niepoświęcaniu czasu na ciągłe czytanie informacji, na które nie mamy bezpośredniego wpływu, a które obciążają nasz system nerwowy. Nie oznacza to, że należy w ogóle zrezygnować z przeglądania wiadomości. Oznacza to, że nie musisz codziennie konsumować i zagłębiać się we wszystkie negatywne treści, a następnie wielokrotnie do nich wracać, omawiając i analizując je ze swoimi bliskimi.

(fragment pochodzi z artykułu N.Kirov – Energetyczny detoks – Jak zarządzać ciałem i umysłem, by być bardziej zrelaksowanym i efektywnym – czytaj dalej https://promocje.infor.pl/piz/20200430-umysl-i-cialo/