W 2017 roku upadło w Polsce o 15 proc. przedsiębiorstw więcej niż w ubiegłym roku. Szacuje się, że w 2018 nastąpi dalszy, choć mniej dynamiczny wzrost i będzie to około 5 proc. więcej upadłości niż obecnie.

Podstawowym problemem przedsiębiorców są wydłużające się terminy płatności i rosnące zatory płatnicze. Wielu firmom w Polsce nie udało się wytworzyć wystarczającej poduszki finansowej, by móc przetrwać ewentualne problemy. Istnieją branże, w których zatory te są mniejsze. Należy do nich sektor dóbr szybko zbywalnych – żywność, chemia gospodarcza, kosmetyki – powiedział serwisowi  Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes – Są to towary dostarczane do sklepów, gdzie sprzedaż detaliczna odbywa się szybko. Zatory są więc krótsze, ponieważ wszyscy płacą wcześniej, zwłaszcza w przypadku obrotu produktami szybko psującym się. W branżach tych marże w znacznej części są też niższe i zarabiają je głównie duzi, mocno skoncentrowani detaliści. Producenci jak i dystrybutorzy w tym sektorze muszą odpowiadać im rozmiarem, aby stanowić dla nich przeciwwagę lub rezygnować z części swojej marży, żeby w ogóle móc istnieć na rynku. Z tego powodu mogą mieć problemy z płynnością finansową – dodał Starus.

 

Źródło:  Euler Hermes