Przez większość 2017 roku rynki kapitałowe przyciągały uwagę kolejnymi wzrostami. Tymczasem większość paliw, metali przemysłowych i szlachetnych zyskuje w imponującym tempie. Nie brakuje głosów, że rynek surowców pobije w tym roku rynek akcyjny.

Podczas gdy na rynkach akcji od lat trwa hossa, metale przemysłowe, szlachetne i paliwa długo znajdowały się pod rządami bessy, nie mogąc podźwignąć się z dołka od 2008 r. Rynek surowców ściśle związany jest z koniunkturą w realnej gospodarce, która od kryzysu finansowego nie mogła wyjść na prostą.

W 2017 r. większość obserwatorów i inwestorów ekscytowała się kolejnymi szczytami na rynku akcji, tymczasem w cieniu Wall Street do życia powracał rynek surowców. I to tutaj padły prawdziwe rekordy. Hitem inwestycyjnym okazał się pallad, którego cena wzrosła w ciągu roku o ponad 50 proc., osiągając najwyższy poziom od 2001 r. Nieźle radził sobie zresztą cały rynek. Indeks S&P GSCI Industrial Metals Total Return zyskał w 2017 r. 24 proc., a indeks S&P GSCI Industrial Metals Total Return ponad 16 proc. Co czeka ten rynek w najbliższych miesiącach?

Decydujący głos Chin

Rynek surowców znajduje się pod wpływem dwóch czynników sprzyjających wzrostowi cen.  Pierwszym z nich jest koniunktura, która w dużym stopniu zależy od Chin, konsumujących połowę globalnej produkcji surowców. Druga co do wielkości gospodarka na świecie przechodzi z fazy wspierania wysokiego wzrostu na produktywność. Oznacza to koncentrację na produkcji przynoszącej dużą wartość dodaną, która przyniesie popyt na surowce. Problemy duszącego się w pyłach smogu Pekinu oznaczają natomiast wygaszanie starych hut i mniejsze zapotrzebowanie na węgiel. Z drugiej strony rośnie popyt na lekkie metale, jak aluminium oraz stal wysokiej jakości. Drugi czynnik to małe zapasy, które są konsekwencją ograniczania produkcji w okresie dekoniunktury. Minie jeszcze kilka kwartałów zanim braki zostaną uzupełnione. 

Zresztą wsparcie dla cen surowców będzie stanowić niski stan nie tylko chińskich, ale też ogólnoświatowych zapasów. To właśnie pustki w magazynach odpowiadają za wzrost cen miedzi. W tym roku mają się one ustabilizować, choć istotnym czynnikiem ryzyka dla produkcji są potencjalne strajki pracowników na tle płacowym. Tym bardziej, że w wielu firmach wygasają w tym roku umowy ze związkami zawodowymi.

Cenne metale

W grupie najmocniej drożejących surowców w 2017 r. znalazły się lit i kobalt. Ceny litu skoczyły aż o 36 proc., podczas gdy kobalt podwoił cenę. Tak duża dynamika wynika przede wszystkim z ograniczonych zapasów i dużego popytu, generowanego przez młody przemysł samochodów elektrycznych, który używa obydwu metali do produkcji baterii. Analitycy szacują, że braki w magazynach zostaną uzupełnione w 2019 r. Wpływ większej podaży na ceny jest trudny do oszacowania, gdyż może on zostać ograniczony przez rozwój rynku samochodów elektrycznych w Chinach, które od tego roku wdrażają duży pakiet zachęt do nabywania tego typu samochodów. Jeśli chodzi o tradycyjne metale, Bank Światowy spodziewa się spadku cen stali o 10 proc.

Lit i kobalt nazywane są „battery gold” ze względu na rosnący popyt i ich znaczenie w gospodarce. O takich dynamikach mogą tylko pomarzyć inwestorzy zaangażowani na rynku złota. Choć i oni nie mogą narzekać. Kruszec podrożał w 2017 r. przeszło 10 proc., pomimo niesprzyjających okoliczności, takich jak: wzrost stóp procentowych w USA, czy polityka cięcia podatków wspierająca koniunkturę, która może przełożyć się na kolejne zacieśnienie polityki monetarnej. Wierną sojuszniczką złota pozostała sytuacja geopolityczna m.in. z kryzysem na Bliskim Wschodzie, czy w Korei Północnej, która skłaniała inwestorów do szukania bezpiecznych portów, do których żółty kruszec zalicza się w pierwszej kolejności.

Liderem wzrostów jest pallad. Przez ostatnie 16 lat pozostawał w cieniu swojej siostry – platyny. Ostatni raz był od niej droższy w 2001 r. Nie miał z nią szans, ponieważ platyna znajduje znacznie szersze zastosowanie w przemyśle i na rynku jubilerskim. Pallad ma znacznie mniejsze wzięcie u jubilerów i ograniczone zastosowanie w produkcji.

Choć platyna stosowana jest do produkcji katalizatorów w silnikach diesla, po aferze z samochodami VW, diesle znalazły się na cenzurowanym i koncerny samochodowe przestawiły się na pojazdy napędzane silnikami benzynowymi. A w nich do produkcji katalizatorów stosowany jest pallad.

Mówiąc o surowcach, nie można zapomnieć o ropie. Do końca tego roku obowiązuje bowiem porozumienie krajów OPEC i Rosji o ograniczeniu wydobycia, celem odessania z rynku nadwyżki. Bank Światowy przewiduje, że cena baryłki wzrośnie w 2018 r. do 56 USD z 53 dolarów w 2017 r.