Trzyosobowa rodzina, w której dwie osoby zarabiają po 4 tysiące brutto miesięcznie mogłaby pożyczyć na mieszkanie 410 tys. złotych – wynika z badania przeprowadzonego przez HRE Investments. To pozwala myśleć o własnym mieszkaniu w każdym mieście wojewódzkim. Warunek? Posiadanie kilkudziesięciu tysięcy na wkład własny i koszty transakcyjne.

Temat planowanej podwyżki płacy minimalnej do 4 tys. złotych brutto budzi skrajne emocje. Bez wątpienia jednak realizacja tego scenariusza może mieć bardzo mocny wpływ na sytuację na rynku nieruchomości. Powód jest prosty – dziś zarabiając płacę minimalną nie ma co liczyć na kredyt hipoteczny wystarczający na zakup mieszkania w największych miastach. Dotyczy to także rodzin, gdzie na budżet domowy składają się dwie pensje minimalne. Banki spytane o maksymalną zdolność kredytową osób wychowujących jedno dziecko i inkasujących po najniższej krajowej odpowiadają, że taka rodzina może liczyć co najwyżej na kilkadziesiąt tysięcy złotych kredytu.

4 tysiące robią różnicę

A co się stanie jeśli przyjmiemy, że każdy z rodziców przynosi do domu po 4 tys. złotych brutto miesięcznie, czyli ponad 2,8 tys. zł „na rękę”? Wtedy z deklaracji banków wynika, że zdolność kredytowa rośnie do 410 tys. złotych. Jest to mediana, a więc znajdziemy zarówno banki chcące przykładowej rodzinie pożyczyć więcej, jak i takie, które pożyczą mniej. Do tej drugiej grupy można zaliczyć BOŚ Bank i Alior, gdzie zdolność kredytowa przykładowej rodziny nie przekracza 340 tysięcy. Na drugim biegunie znajdziemy Credit Agricole, ING i Pekao w których to wzięta pod uwagę rodzina mogłaby pożyczyć na mieszkanie ponad 430 tysięcy.

Ale uwaga! Zakładamy w naszych obliczeniach, że rodzina chce zadłużyć się na 30 lat. Familia nie posiada żadnych zobowiązań finansowych (kart kredytowych i nie spłaca rat), ale zdążyła już zbudować pozytywną zdolność kredytową korzystając w przeszłości z produktów kredytowych.

Warunki kredytowe dla rodziny, w której dwie osoby zarabiają po 4 tys. zł brutto miesięcznie
Nazwa banku Zdolność kredytowa RRSO*
BOŚ 336 027 zł 3,95%
Alior 338 346 zł 5,16%
PKO Bank Polski 403 100 zł 4,20%
PKO Bank Hipoteczny 403 100 zł 4,18%
Citi Handlowy 408 000 zł 3,67%
Santander 411 708 zł 4,28%
BNP Paribas 429 401 zł 3,37%
Credit Agricole 431 500 zł 4,36%
ING 432 683 zł 4,32%
Pekao 433 800 zł 5,13%
Przypadek: małżeństwo z dzieckiem. Rodzice pracują od lat na pełen etat na umowie o pracę. Dochód rodziny na poziomie 5,7 tys. zł netto miesięcznie. Kredytobiorca mieszka w mieście o 300 tys. mieszkańców. Pozytywna historia kredytowa. Na ten moment rodzina spłaciła wszystkie kredyty, nie posiada kart kredytowych czy limitów w kontach. Rodzina posiada za to samochód wart 15 tys. zł. Przeciętne deklarowane miesięczne koszty utrzymania na poziomie 2 tys. zł miesięcznie. Rodzina skłonna jest skorzystać z dwóch dodatkowych produktów bankowych – rachunku ROR z przelewem wynagrodzenia i karty płatniczej lub kredytowej. Kredytobiorca woli unikać ubezpieczeń typu: od utraty pracy, na życie itp. Może z nich skorzystać jeśli będzie to bezwzględnie konieczne albo oznaczać będzie wyraźnie niższe łączne koszty. Rodzina chce się zadłużyć na 30 lat. Raty równe.
*RRSO z uwzględnieniem dodatkowych kosztów okołokredytowych obliczona dla długu zaciąganego na zakup mieszkania wartego 200-250 tys. złotych
Opracowanie: HRE Investments
Wciąż bez wkładu ani rusz

Aby jednak tyle pożyczyć potrzeba też niemało wkładu własnego. Przypomnijmy, że chcąc zadłużyć się na zakup mieszkania trzeba dziś posiadać minimum 10%, a najlepiej 20% wartości kupowanego lokum w gotówce. To znaczy, że jeśli rodzina chciałaby kupić mieszkanie za 456 tys. złotych, to 410 tysięcy mogłaby pożyczyć (wspomniana wyżej mediana zdolności kredytowej), a prawie 46 tysięcy musiałaby mieć na koncie. To wyraźnie utrudnia możliwość zakupu własnych „czterech kątów” szczególnie przez osoby kupujące pierwsze mieszkanie.

Jakby tego było mało, dodatkowe 15-35 tysięcy trzeba mieć w omawianym przypadku, aby pokryć tzw. koszty transakcyjne (podatki, prowizje, opłaty notarialne czy sądowe). W sumie daje to już konieczność posiadania 60-80 tysięcy złotych gotówki, a ani słowem nie wspomnieliśmy dotychczas o konieczności wykończenia, odświeżenia czy wyposażenia lokalu, co nierzadko pochłania znaczne kwoty. I choć wymagana kwota gotówki jest i wciąż pozostanie poważną barierą w myśleniu o własnym „M”, to bez wątpienia podniesienie płacy minimalnej do zapowiadanych poziomów oznacza, że dla wielu osób zakup mieszkania przy pomocy kredytu hipotecznego stanie się wizją bardziej realną niż dziś.

HRE Investments