Marek Straszak, zarządzający portfelami inwestycyjnymi Union Investment TFI

W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z bardzo pozytywnym sentymentem na rynkach akcji. Powodów tych wzrostów można wskazać przynajmniej kilka. Pierwszy z nich to odreagowanie po spadkach wywołanych wynikiem czerwcowego referendum w Wielkiej Brytanii. Gospodarka brytyjska wydaje się być bardziej odporna na Brexit niż poprzednio sądzono, a konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej są odległe i ciężkie do oszacowania. Sprawia to, że inwestorom trudno jest w tym momencie ocenić, jak bardzo ucierpią gospodarki i firmy notowane na światowych giełdach. Drugi z powodów to pozytywnie odebrany sezon wynikowy na rynkach rozwiniętych. Większość spółek opublikowała już raporty finansowe za II kwartał 2016 r. W całościowym ujęciu zarówno w USA, jak i w strefie euro wyniki okazywały się pobijać (w większości wypadków) oczekiwania rynku.

Pozytywny sentyment na giełdach to również pochodna zapowiedzi stymulusów fiskalnych m.in. w Chinach i USA oraz odłożenie w czasie podwyżek stóp procentowych przez amerykański bank centralny (Fed). Zwłaszcza ten drugi czynnik sprawia, że waluty krajów emerging markets umacniają się do dolara. W połączeniu z bardzo dobrym zachowaniem się lokalnych indeksów giełdowych przekłada się na to, że rynki akcyjne krajów rozwijających się są jedną z lepiej zachowujących się ostatnio klas aktywów.

Jak długo ten pozytywny sentyment i hossa mogą trwać?

Jeżeli dokładniej przyjrzymy się wynikom finansowym spółek w krajach rozwiniętych, to widać, że spółki biją oczekiwania analityków, ponieważ te są nisko ustawione. Bardziej rzetelny obraz sytuacji daje nam porównanie wyników spółek do analogicznego okresu ubiegłego roku. Zagregowany wskaźnik EPS (wartość zysku spółki przypadającego na jedną akcję) w II kwartale br. dla amerykańskiego S&P500 spadł r/r o 5%, dla europejskiego Stoxx600 o 9%, a japońskiego Nikkei 225 o 11%. Jeżeli dołożymy do tego fakt, że poziomy indeksów giełdowych są albo na zbliżonym poziomie (albo nieco wyższym) niż rok temu, to zauważymy, że wyceny spółek na tych rynkach są bardzo wysokie – znacznie wyższe niż ich długoterminowe mediany.

Jeżeli taki trend się utrzyma, to inwestorzy mogą dojść do wniosku, że dalsze inwestowanie w tak drogie spółki obarczone jest wysokim ryzykiem. W rezultacie mogą przetransferować kapitał do innych klas aktywów, które oferują bardziej atrakcyjny stosunek zysku do ryzyka.