Ponad 4 tysiące food trucków – tyle restauracji na kółkach naliczono w Stanach Zjednoczonych w 2015 roku. Ich łączny przychód wyniósł ponad miliard dolarów[1]. W Polsce ten biznes rozwija się równie dynamicznie, ale czy na naszym rynku jest to sezonowy interes czy może segment, który już na stałe wpisał się do rodzimej branży gastronomicznej?

Z roku na rok food trucków w Polsce przybywa. Można to zaobserwować zwłaszcza od wiosny, kiedy ciężarówki z jedzeniem stają się nieodłącznym elementem imprez miejskich. Obecnie w Polsce jest ponad 300 food trucków[2], których oferta jest na tyle różnorodna, że popularne zloty mobilnych restauracji to bogactwo smaków i kulinarna uczta. W polskich food truckach znajdziemy nie tylko charakterystyczne dla tej branży amerykańskie burgery, ale również desery, przysmaki meksykańskie czy dania wywodzące się z konkretnego regionu świata, np. placki alzackie.

Dokąd jedzie „żarcie” na kółkach?

Specyfika branży food truck’owej, czyli jedzenie na stojąco i na zewnątrz, nie odstrasza klientów, którzy stołują się w jedzeniowych ciężarówkach również poza gorącym sezonem. Właściciele food trucków, dzięki swojej dużej mobilności, mogą w każdej chwili prowadzić biznes w zupełnie innym miejscu i w ten sposób bardzo często pojawiają się np. przy biurowcach i skupiskach dużej liczby osób. Jak długo food trucki będą przyciągać klientów? Czy tak specyficzny biznes przetrwa w branży gastronomicznej?

Rynek Food Trucków to bardzo dynamicznie rozwijająca się gałąź street food’u w Polsce. Food Trucki to bardzo elastyczny model biznesowy, który odpowiada szybko na potrzeby rynku. W przeciwieństwie do lokalu stacjonarnego nie ma stałych godzin i miejsc sprzedaży. Jest tam, gdzie rzeczywiście coś się dzieje. Pracuje wtedy, gdy jest realna potrzeba, co pozwala uniknąć niepotrzebnych kosztów. To świetny rynek pracy dla wielu młodych i ambitnych ludzi. To nie chwilowa moda, a dział gastronomii, który będzie się prężnie rozwijał tak jak ma to miejsce od wielu lat chociażby w Stanach – komentuje Katarzyna Mirecka z food trucku La Chica.

Ważny jest oryginalny pomysł, ciekawa historia w tle i bardzo dobry produkt końcowy, bo konkurencja jest już bardzo silna w tej chwili – mówi Katarzyna Mirecka. Jak w całej branży gastronomicznej ważny jest każdy detal, jednak w food truckach bardzo istotne jest szybkie wydawanie jedzenia, aby nie tworzyły się kolejki, a klient szybko otrzymywał swoje zamówienie. – Robić swoje! Nie kopiować innych i pamiętać o wszystkich szczegółach, a nie tylko o podstawach. Wszystko ma znaczenie, a nie tylko jedno danie – radzi Piotr Staszczyński, manager Pasibusa.

Sieć przywiązanych klientów

Klienci bardzo mocno przywiązują się do swoich ulubionych lokali przede wszystkim w gastronomii. Wiemy, że aż 61% osób jest lojalnych restauracjom i barom. Tę wiedzę możemy wykorzystać właśnie w food truckach i wprowadzić program lojalnościowy, który wzmocni naszą wieź z klientem – mówi Tomasz Bucholc, współtwórca i CEO aplikacji lojalnościowej Kekemeke.

Wysoka konkurencja na rynku food trucków sprawia, że każda furgonetka z jedzeniem powinna wyróżniać się swoją ofertą i wysoką jakością. Klienci to docenią i chętniej wrócą, gdy w zamian za kupionego burgera czy frytki belgijskie otrzymają nagrodę.

– Kekemeke to bardzo fajny sposób na budowanie długotrwałych relacji ze swoimi klientami i pokazywaniu im, że są dla nas ważni. Nasi klienci codziennie korzystają z tej aplikacji i cieszą się jak dzieci odbierając prezenty w postaci darmowych sandwichy. My z kolei cieszymy się, że możemy im dawać radość i że do nas ciągle wracają! – mówi Katarzyna Mirecka z food trucku La Chica.

 

[1] http://mobile-cuisine.com/trends/2015-food-truck-industry-statistics-show-worth-of-1-2b/

[2] http://www.foodtruckportal.pl/mapa-food-truckow/

 

Kekemeke