Czy kierowcy z Ukrainy uratują polskie święta? Dostawy prezentów na tegoroczne święta będą bardziej skomplikowane niż zwykle. Powodem są ogłaszane w kolejnych regionach świata lockdowny lub spowodowane zakażeniami przestoje produkcyjne w fabrykach. Taka sytuacja jest szczególnie częsta w krajach azjatyckich, w których wytwarzane są części popularnych na święta prezentów: smartfonów, sprzętu grającego czy komputerów. Na domiar złego polski transport nie może uporać się z brakiem kierowców. Ratunek stanowią pracownicy z państw prawosławnych, w których Boże Narodzenie wypada zazwyczaj dwa tygodnie po katolickim.

Według szacunków Północnej Izby Gospodarczej, brakuje obecnie około 120 tys. kierowców. Wyzwanie stanowi też wzmożony okres urlopowy – polscy kierowcy zdecydowanie bardziej od świąt za kółkiem cenią sobie święta z rodziną. Na 25 tysięcy kierowców rezygnujących z zawodu do branży wchodzi 35 tys. nowych. To wciąż za mała dynamika, żeby zaspokoić potrzeby rynku. Jak wynika z danych agencji pracy Polrab, aby wypełnić wszystkie luki, każdego roku musiałoby się pojawiać około 60 tysięcy nowych truckerów. Szanse na to są jednak mało realne.

Czy kierowcy z Ukrainy uratują polskie święta?- tiry podczas rozładunku.
Czy kierowcy z Ukrainy uratują polskie święta?

Od kwietnia 2021 roku na polskim rynku łatwiej zatrudniać kierowców bez polskiego paszportu. W efekcie właściciele firm transportowych nie muszą uzyskiwać od starosty potwierdzenia, że w bazie lokalnego urzędu pracy nie ma potencjalnych pracowników o pożądanych umiejętnościach. To prosta droga do skrócenia formalności i podpisania umowy z nowym kierowcą, jednak przedsiębiorcy transportowi rzadko w poszukiwaniu pracowników udają się do urzędów pracy.

Dlaczego w Polsce brakuje kierowców?

Branża transportowa, szczególnie w Polsce, będącej liderem tej branży w Europie, rozwija się szybko. Wpływa na to między innymi rozwój działki e-commerce – w oczywisty sposób uzależnionej od transportu. Skoro pracy jest pod dostatkiem, dlaczego na rynku wciąż brakuje kierowców?

Praca kierowcy nie jest zajęciem dla każdego, ponieważ nie wszyscy mają predyspozycje do kierowania dużymi pojazdami. Winna jest też słaba infrastruktura. Ciężarówki w trasie nie mają gdzie parkować. Ponadto same miejsca postojów i odpoczynków nie mają często żadnego zaplecza sanitarnego i gastronomicznego. Ponadto młodych ludzi może odstraszać też wizja wyjazdów na 2-3 tygodnie i życie w kabinie ciężarówki daleko od rodziny. W Polsce brakuje też kształcenia w kierunku zawodu kierowcy pojazdów ciężarowych, a sami kierowcy często miewają różne ścieżki zawodowe. Najczęściej zaczynają od transportu krajowego, kończąc jako pracownicy transportu międzynarodowego. Znajdują pracę w zachodnich firmach, licząc na wyższe wynagrodzenie czy uprawnienia emerytalne.

Kierunek: Zachód

Ukraina i Białoruś to dwa wiodące kraje, z których do Polski przyjeżdżają kierowcy. Na kolejnych miejscach wymienia Gruzję, a nawet Nepal, Wietnam i Indie. Zdaniem eksperta, firmy, w których niekiedy 100% załogi to obcokrajowcy można najczęściej spotkać przy zachodniej granicy z racji dużego odpływu polskich kierowców do Niemiec. Polscy truckerzy są w starej Unii pożądani nie tylko ze względu na kompetencje. Jak wynika z raportu Komisji Europejskiej z 2021 roku, koszty zatrudnienia kierowców z Zachodu są aż o 179% wyższe niż kierowców ze Wschodu. Co prawda przewiduje się, że do 2023 roku koszty te mają spaść, ale przewidywana różnica ma wciąż wynosić aż 171%.

Kogo poszukują pracodawcy?

Jak wynika z danych GBOX, producenta systemów telematycznych do samochodów ciężarowych, w pojazdach monitorowanych przez ich sprzęt jeździ prawie 7 tys. Ukraińców. Na podstawie danych rejestrujących informacje o nowym kierowcy wynika, że wzrost zatrudnienia następuje zazwyczaj pod koniec roku. Innymi słowy wtedy, kiedy Polacy masowo zamawiają prezenty świąteczne.

Zatrudnianiem kierowców zza wschodniej granicy w Polsce zajmują się najczęściej agencje pracy, które ściągają nad Wisłę osoby posiadające już uprawnienia do prowadzenia ciężarówek. Zanim kierowcy wsiądą za kółko potrzebne jest też uzyskanie pozwolenia na pracę, czym również zajmuje się agencja. Na rynku zdarzają się firmy, które poszukują kierowców bez pośredników. Inwestują wówczas często w pełen „pakiet” dokumentów – od prawa jazdy po wszelkie inne uprawnienia. Ukraińcy lub Białorusini zarabiają na polskim rynku coraz lepiej. Uczestniczą też często w programach poleceń, dzięki którym zyskują premie za ściągnięcie do firmy kolejnych pracowników.

Jak ułatwić pracę zagranicznym kierowcom? Telematyka!

Telematyka już na starcie wspiera kierowców i spedytorów pracujących poza granicami kraju. To ze względu na dopasowanie języka do odbiorcy. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorca transportowy zatrudniający Ukraińca czy Białorusina nie musi się obawiać, że słownik będzie stanowił barierę. Każdy otrzyma komunikat w swoim języku.

Dodatkowo dzięki integracji z systemami TMS można wysyłać kierowcy zadania połączone z „korytarzami”, czyli konkretnymi trasami przejazdu. Kierujący nie musi się wtedy zastanawiać, którędy jechać, ponieważ wszystkie zadania otrzymuje na komputer pokładowy. Dane są zawsze w tym samym miejscu, przesyłane w jeden, czytelny sposób. Podobnie jak sprawiające problemy przepisy dotyczące czasu pracy kierowców. Co ważne, to telematyka sama przelicza dane podpowiadając kierowcy o najbliższych odpoczynkach czy rekompensatach do oddania. Pozwala to unikać chaosu komunikacyjnego i korzystania z wielu źródeł kontaktu. A to z pewnością ułatwia pracę, szczególnie w intensywne dla transportu Święta.

Tomasz Czyż, ekspert GBOX, Grupa INELO.