Rynek dalej pozostaje skupiony na Chinach i Grecji, które stanowią główne czynniki ryzyka. Bez wyklarowania sytuacji na chińskim rynku akcji i w kwestii przyszłości Grecji, zmienność na rynku pozostanie wysoka. Czwartek zaczynamy odbiciem giełdy w Szanghaju i wyczekiwaniu na szczegółowy plan reform przygotowany przez rząd w Atenach.
Shanghai Composite Index rozpoczął handel pod wodą, ale w ciągu sesji wybił się na prawie 7-procentowe wzrosty. Dzisiejsze wzrosty bez wątpienia poprawiają nastroje, co wspiera także odbicie w cenach surowców. Na rynku walutowym najbardziej zadowolony wydaje się dolar australijski, dodatkowo wsparty lepszymi danymi z rynku pracy. W czerwcu przybyło 7,2 tys. pracowników przy prognozie 0. Spadek awersji do ryzyka najmocniej uderza w JPY, który w pierwszej części tygodnia był największym beneficjentem rynkowych zawirowań.
Do pozytywnych wibracji z chińskiego rynku kapitałowego trzeba jednak podchodzić z rezerwą, gdyż wciąż ponad 1400 spółek stanowiących połowę kapitalizacji giełdy pozostaje zawieszona. Pojawiają się też informacje, że chińska policja odwiedziła urząd nadzoru giełdowego w sprawie „zbadania” podejrzanych zleceń sprzedaży akcji. Zatem trudno tutaj już mówić o normalizacji i odwrót od „bezpiecznych przystani” do ryzykownych aktywów może być tylko prostą realizacją zysków i redukcją pozycji. Ponad 1,5-procentowych spadek USD/JPY potrzebuje korekcyjnego oczyszczenia, ale przy niepewności o to, co dalej z Grecją i czy jutro Chiny nie wrócą do spadków, potencjał na osłabienie jena zdaje się być ograniczony. Również jeden dzień wzrostów w Szanghaju nie oznacza, że popyt konsumpcyjny w Chinach nagłe się obudzi, więc perspektywy dla cen metali przemysłowych (i w konsekwencji dla AUD) wciąż wyglądają blado. Opublikowane w nocy dane o czerwcowej inflacji z Chin nakazują ostrożność. CPI wprawdzie był powyżej prognoz (1,4 proc. r/r vs 1,3 proc.), ale PPI pogrąża się w deflacji (-4,8 proc.).
Niewiele nowego dowiedzieliśmy się z protokołu FOMC w kwestii, kiedy otrzymamy start podwyżek, a szczegóły były zgodne z tym, co otrzymaliśmy na konferencji Yellen po posiedzeniu 17 czerwca. Większe zainteresowanie wzbudziło wystąpienie Williamsa z Fed w San Francisco, który już nie jest tak przekonany do dwóch podwyżek do końca roku, jak wcześniej deklarował. W tym kontekście wzrasta istotność piątkowego wystąpienie Yellen dotyczącego gospodarki oraz jej przyszłotygodniowe przesłuchanie w Kongresie. Z Grecją i Chinami w tle ostrożność nad jastrzębiością będzie przeważać w stanowisku Fed i USD nie znajdzie tutaj wsparcia. Z drugiej strony stawki na rynku stopy procentowej wypchnęły już wycenę pierwszej podwyżki na 2016 rok, więc negatywny wpływ wydaje się ograniczony.
Dalej w czwartek naturalnie Grecja pozostanie w centrum uwagi, gdyż dziś Ateny mogą przesłać nowy szczegółowy plan reform gospodarczych, który ma stanowić podwaliny pod porozumienie co do nowego pakietu pomocowego, bez którego grexit stanie się niemal pewny. Według słów szefa KE Junckera Grecja faktyczny deadline na dostarczenie dokumentów ma jutro do 8:30, więc istnieje szansa, że dziś nic ciekawego nie otrzymamy. EUR/USD wspiął się na 1,11 na poprawie rynkowego sentymentu, ale przed niedzielnym szczytem UE mało powinno być odważnych kupujących euro. W kalendarium mamy też nic nie wnoszące posiedzenie Banku Anglii (13:00) oraz dane z rynku nieruchomości Kanady (14:15) i o wnioskach z USA (14:30). CAD raczej zignoruje dane i będzie podążał za ropą. USD czeka na Yellen, a słabość z nocy wygląda na już wyparowującą.