W wyniku przyszłorocznego zniesienia Bankowego Tytułu Egzekucyjnego banki nie będą już uprzywilejowane w zakresie sądowego dochodzenia spłaty zaległych kredytów. Expander zwraca jednak uwagę, że jest jednak druga strona medalu. Banki zapewne będą poszukiwały innych sposobów odzyskiwania niespłaconych długów. Mogą być one równie skuteczne jak BTE, ale generować wyższe koszty, co instytucje z pewnością przerzucą na klientów. W rezultacie pożyczanie pieniędzy z banku może stać się droższe i trudniej dostępne.
Trybunał Konstytucyjny (TK) orzekł, że Bankowy Tytuł Egzekucyjny (BTE) jest niezgodny z Konstytucją. Z jednej strony to bardzo dobra informacja, ale może mieć również negatywne konsekwencje. Korzystne jest z pewnością to, że zanim sąd wyda komornikowi zgodę do działania, dłużnik będzie wreszcie miał możliwość zaprotestowania. Czasami zdarzają się przecież sytuacje gdy bank niesłusznie domaga się spłaty np. gdy ktoś ukradł dane osobowe i podszywając się pod nas zaciągną kredyt. W takiej sytuacji zapisy BTE sprawiają, że dopiero od komornika moglibyśmy dowiedzieć się, że toczy się przeciwko nam postępowanie egzekucyjne. Nie wyklucza to oczywiście złożenia odwołania w sądzie. Zanim jednak zostałoby ono rozpatrzone komornik mógłby już sprzedać cześć naszego majątku.
Jest jednak i druga strona medalu. Konsekwencją wycofania BTE może być to, że banki zaczną wymagać od osób zaciągających kredyty podpisania weksla in blanco. W przypadku większych zobowiązań, np. hipotecznych, mogą domagać się także wizyty u notariusza w celu złożenia oświadczenia o dobrowolnym poddaniu się egzekucji. Koszty taksy notarialnej z pewnością przerzucą na klienta. Innym zagrożeniem jest to, że jeśli bankom trudniej niż dotychczas będzie odzyskiwać pieniądze od niesolidnych dłużników, to mogą podwyższyć koszty kredytów. Należy jednak zaznaczyć, że obecnie trudno jest przewidzieć faktyczne konsekwencje zniesienia BTE. Z pewnością zostaną bowiem uchwalone nowe przepisy w miejsce tych zakwestionowanych przez TK.
Od tego, jaki będzie ich kształt będzie zależało np. czy pożyczki zdrożeją czy też nie. Im wyższe jest bowiem ryzyko problemów z odzyskanie pożyczonych pieniędzy, tym wyższe muszą być koszty kredytu. To z kolei może się przełożyć na trudniejszy dostęp do kredytów. Aby go uzyskać, trzeba będzie bowiem zarabiać więcej, aby pokryć wyższe odsetki czy opłaty. W skrajnym przypadku może się więc okazać, że części Polaków o niskich dochodach lub nienajlepszej historii kredytowej będzie trudno uzyskać kredyt bez poręczyciela. Innym ryzykiem jest to, że zostaną oni wypchnięci z branży bankowej do firm pożyczkowych. Miejmy nadzieję, że tak się jednak nie stanie.