Rada Polityki Pieniężnej pozostawiła stopy na najniższym poziomie w historii. Tym samym stopa referencyjna nadal wynosi 2%, depozytowa 1%, redyskontowa weksli 2,25%, a lombardowa 3%. Ruch ten odzwierciedla konsensus rynkowy, zakładający obniżkę dopiero w marcu, kiedy do argumentów gołębi dołączyć mogłaby projekcja inflacyjna z perspektywą przedłużającej się deflacji. W styczniu wypowiedzi w takim tonie utrzymywała większość członków RPP, przez co szeroki indeks WIG zareagował na informację neutralnie.
Pierwszą część komunikatu poświęcono sytuacji na świecie – zróżnicowanej kondycji gospodarczej poszczególnych krajów i umiarkowanemu wzrostowi aktywności gospodarczej. Wstępne dane o dynamice polskiego PKB w okolicach 3% są w tym kontekście bardzo korzystne. Zagrożeniem jest z kolei potencjalne ograniczenie konsumpcji wynikające ze wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych po silnym umocnieniu franka szwajcarskiego. Jako kluczowy czynnik decyzji wymieniona została wysoka zmienność na rynkach finansowych. Nie wykluczono natomiast dostosowywania polityki, szczególnie w przypadku wydłużenia oczekiwanego okresu deflacji po marcowej projekcji NBP.
Na konferencji prasowej po decyzji dowiedzieliśmy się natomiast, że znajdujemy się dużo bliżej obniżki, niż jeszcze przed miesiącem. Możliwe jest także zwiększenie jej skali w stosunku do oczekiwań. Uniknięto jednak spekulacji, czy bylibyśmy jej świadkiem już teraz w przypadku braku zawirowań na rynkach walutowych. Jerzy Osiatyński zwrócił uwagę na reakcję rynków finansowych na rezultat rozmów po wyborach w Grecji. W kwestii PKB potwierdzono umiarkowany optymizm. Interes frankowiczów nie będzie przedkładany ponad stabilność całego systemu finansowego.
Póki co rynek złotego odebrał decyzję i komunikat dosyć spokojnie. Niemniej, wobec wcześniejszego sporego umocnienia polskiej waluty, trudno oczekiwać, aby złagodzenie stanowiska RPP i wysokie prawdopodobieństwo kolejnej obniżki były argumentem za dalszymi wzrostami wartości złotego. Takim jest natomiast dobra sytuacja gospodarcza Polski oraz potencjalny napływ kapitału wynikający z programu QE. W krótkim terminie jednak wzrasta w tym momencie ryzyko korekty wzrostowej na parach złotowych.