Nawyki w pracy zwalczą COVID-19. Wakacje, złagodzenie obostrzeń i brak uważności w codziennych sytuacjach sprawiły, że obserwujemy wzrost zachorowań na COVID-19. Jak odwrócić ten negatywny trend? Ze wsparciem przychodzi psychologia behawioralna. Jak zachęcić ludzi do zmiany nawyków, które mogą powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa?
Dopóki nie posiadamy leku lub szczepionki na COVID-19, najbardziej skutecznym i tanim sposobem spowolnienia rozprzestrzeniania się wirusa jest zmiana zachowania. Przedstawiciele nauk behawioralnych przekonują polityków i przedsiębiorców do korzystania z dwóch podejść kształtowania zachowań: nudgingu i boostingu. Korzystając z pierwszego z nich, zachęcają do zachowań profilaktycznych.
Przykładem może być rozwieszanie infografik przypominających o dobrej praktyce mycia rąk. Z ostatnich badań brytyjskiego zespołu zajmującego się interwencjami behawioralnymi (Behavioural Insights Team) wynika, że plakaty instruktażowe mogą być skuteczne. Przede wszystkim muszą być jasne, przedstawiać konkretne etapy mycia rąk i nie obciążać tekstem. Samo przypomnienie może jednak nie wystarczyć do podjęcia dobrej decyzji. W związku z tym rozmieszczenie stanowisk do dezynfekcji rąk czy uruchomienie dodatkowego kranu może okazać się kluczowe. Właśnie po to, by zwiększyć liczbę osób stosujących się do tej nowej normy społecznej.
Nawyki w pracy
Drugą kategorią narzędzi jest tzw. boosting. W jego zakres wchodzą wszystkie interwencje behawioralne, które rozwijają kompetencje decydenta do podjęcia najlepszej decyzji zgodnej z jej/jego preferencjami. Boosting może m.in. zmniejszyć częstotliwość dotykania twarzy. Badania pokazują, że w czasie godziny pracy biurowej potrafimy dotykać się nawet 15 razy w ciągu godziny. Ponadto szczególnie kłopotliwe może się to okazać w momencie zetknięcia z przedmiotem, na którym znajduje się wirus. Wówczas wzrasta ryzyko zakażenia.
Jak można się przed tym zabezpieczyć?
Wykorzystując tzw. technikę implementacji intencji. Jeśli wielokrotnie przyłapujemy się na bezwiednym dotykaniu twarzy, np.: w momencie odpisywania na smsy, intensywnego zastanawiania się nad problemem, lub słuchania innych podczas spotkania, wtedy warto zadbać o wypracowanie strategii zastępczych. Koncepcja opiera się na schemacie „Jeśli/Gdy x, to wówczas y”. Zapobieganie automatycznemu dotykaniu czy pocieraniu twarzy mogłoby wyglądać następująco. „Gdy słucham mojego rozmówcy, to siadam ze splecionymi dłońmi lub założonymi rękami”. Dodatkowo „Jeśli przeglądam jedną ręką treści na telefonie, to drugą chowam do kieszeni spodni”. Z kolei w innych, świadomych momentach, gdy dotyk twarzy jest spowodowany np. uporczywym swędzeniem, warto mieć naszykowaną chusteczkę higieniczną, przez którą podrapiemy się i pozbędziemy się nieprzyjemnego uczucia.
Jeśli wielokrotnie przyłapujemy się na bezwiednym dotykaniu twarzy, np.: w momencie odpisywania na smsy, intensywnego zastanawiania się nad problemem to wtedy warto zadbać o wypracowanie strategii zastępczych.
Co z fake newsami?
Kolejnym przykładem może być walka z fake newsami. Wyniki badań University of Regina wykazały, że liczba fałszywych informacji udostępnianych w mediach społecznościowych zmniejszyła się. I to tylko poprzez wyświetlenie krótkiego bodźca tekstowego, który zachęca do oceny i refleksji nad rzetelnością artykułu. W efekcie osoby badane, sprowokowane do analizy informacji, częściej udostępniały sprawdzone wiadomości.
Podejście boostingu do fake newsów mogą zobrazować tzw. „szczepienia” przeciwko nieprawdziwym informacjom stworzone przez zespół dr Sandera Van der Linden z Uniwersytetu w Cambridge. Metoda opracowana przez badaczy opiera się o gry i treningi rozwijające większą odporność na nieprawdziwe informacje. W trakcie badania uczestnikom jest podana „szczepionka” w formie słabszego, łatwiej rozpoznawalnego fake newsa, którego są w stanie rozpoznać i zdemaskować. Ponadto skutkiem jest zwiększenie czujności względem treści publikowanych w sieci oraz rozwinięcie zdolności rozróżniania fałszywych informacji.
Źródło: SWPS