Eksperci już nie straszą sztuczną inteligencją i robotyzacją, które zabiorą milionom ludzi miejsca pracy. Wniosek jest inny. To ci, którzy nie nadążą za zmianami, sami się tej pracy pozbawią. A to dlatego, że popyt na wykwalifikowanych specjalistów będzie rósł w takim samym wykładniczym tempie, w jakim postępuje czwarta rewolucja przemysłowa.
Nawet o 15,7 biliona dolarów wzbogaciłaby się do 2030 roku światowa gospodarka, gdyby w pełni wykorzystać sztuczną inteligencję – wynika z prognozy PWC. Eksperci twierdzą, że rewolucyjne poprawienie wydajności pracy, mniejsze zużycie materiałów i zwiększenie jakości produktów mogłoby przynieść aż 14-procentowy wzrost globalnego PKB. Dlaczego więc tak się nie dzieje?
Robot nie zastąpi specjalisty z kwalifikacjami
Problemem blokującym pełne wykorzystanie potencjału AI jest m.in. brak wysoce wykwalifikowanych kadr. Dlatego konieczne są zmiany na poziomie kompetencji pracowników. – Nikt nie chce zastępować człowieka robotem, a wręcz przeciwnie. Celem czwartej rewolucji przemysłowej jest wykorzystanie potencjału ludzkiego do projektowania, wdrażania i rozwoju rozwiązań opartych na robotyzacji i sztucznej inteligencji – mówi Tomasz Szpikowski, prezes Bergman Engineering, firmy specjalizującej się w rekrutacji inżynierów i specjalistów.
Jak dodaje Rafał Trzaska, dyrektor operacyjny Bergman Engineering, dziś popyt na rynku pracy na pracowników posiadających umiejętności związane ze STEM, czyli nauką, technologią, inżynierią i matematyką, jest ogromny. – Tylko w Polsce w ciągu najbliższych 5 lat zapotrzebowanie na takich specjalistów sięgnie ok. 200 tys. etatów. Dziś inżynierowie oprogramowania oraz inżynierowie procesów i systemów, czyli osoby którzy znają i rozumieją sztuczną inteligencję, mają praktycznie gwarancję zatrudnienia z lukratywnym wynagrodzeniem– tłumaczy ekspert.
To zjawisko dotyczy całego świata:
- Z powodu luki w kompetencjach pracowników w ciągu najbliższych kilku lat w amerykańskich fabrykach zwolni się aż 2 miliony miejsc pracy, wynika z badania Deloitte i Singularity University. Już teraz aż 6 na 10 miejsc pracy czeka na specjalistów, a amerykańska kadra kierownicza przyznaje, że w przemyśle produkcyjnym brakuje 84% talentów. Najtrudniejsi do zrekrutowania są wykwalifikowani specjaliści, technicy i inżynierowie.
- W Niemczech, według analizy na lata 2018-2023 zleconej przez rząd federalny, zmiana charakteru pracy i stworzenie nowych relacji między ludźmi a maszynami dałoby dodatkowe 32 miliardy euro dla produkcji przemysłowej kraju (czyli aż jedną trzecią całego oczekiwanego wzrostu w produkcji w tym samym okresie).
- Milion specjalistów AI do 2022 roku planują wykształcić Francuzi. Chińczycy chcą stworzyć 100 nowych kierunków na uczelniach związanych ze sztuczną inteligencją, a w Abu Zabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ogłoszono powołanie pierwszego na świecie Uniwersytetu AI.
Przemysł priorytetowym sektorem do rozwoju AI
Eksperci polskiego resortu cyfryzacji zwracają uwagę, aby mieć świadomość różnicy pomiędzy firmą, która używa AI, a firmą, która tworzy AI. W rządowym raporcie „Założenia do strategii AI w Polsce” czytamy: „Te pierwsze są konsumentami rozwiązań wypracowanych przez kogoś innego – nawet jeżeli dostosowują te rozwiązania pod swoje potrzeby. A lista zastosowań AI rośnie z każdym miesiącem. Już dzisiaj ciężko jest wskazać branżę, która może przejść obojętnie obok sztucznej inteligencji”.
W Polsce za priorytetowy sektor, w którym należałoby wdrażać rozwiązania AI, uznaje się przemysł. Zaraz za nim ministerstwo cyfryzacji wskazuje na medycynę, transport i logistykę, rolnictwo oraz energetykę. W drugiej kolejności implementacja inteligentnych rozwiązań powinna objąć administrację państwową, handel, marketing, budownictwo (w szczególności smart building) oraz cyberbezpieczeństwo.
Przeczytaj także:
Polsce potrzeba 200 tys. specjalistów od AI
„Firmy, które zanegują lub będą zbyt długo zwlekać z wdrażaniem AI w przeciągu 5 lat zaczną tracić lub całkowicie utracą przewagę konkurencyjną. Co ważne, mówimy tutaj nie tylko o branżach tradycyjnie kojarzonych z danymi (banki, ubezpieczyciele, handel, marketing), ale też o tych, które są mniej zdigitalizowane, jak przemysł czy rolnictwo”
– ostrzegają autorzy raportu.
Aby zmiany dokonały się, potrzebni są jednak ludzie. Ministerstwo Cyfryzacji szacuje, że do 2025 roku w Polsce potrzebnych będzie przynajmniej 200 tys. specjalistów tworzących sztuczną inteligencję. Dodatkowo warto sięgać po dobre przykłady, zaczerpnięte choćby od naszych sąsiadów. – Zagranicą budowa nowoczesnych fabryk, w których człowiek pracuje ramię w ramię z maszyną, staje się standardem. Tak jest dla przykładu w Kamenz, niemieckiej fabryce baterii elektrycznych dla sektora motoryzacyjnego. Inżynierowie ściśle współpracują ze sztuczną inteligencją, dzięki której maszyny potrafią rozpoznawać błędy w produkcji, usprawniając i zwiększając efektywność wszystkich dokonywanych tam procesów – tłumaczy Tomasz Szpikowski.
50% widzi potencjał, ale tylko 12% korzysta z AI
Eksperci analizujący korzyści, jakie niesie wdrażanie rozwiązań związanych ze sztuczną inteligencją, są zgodni – firmy, które się na to zdecydowały, już zaczęły zwiększać swoje przychody i udział w rynku. A jednak, jak donosi globalna firma badawcza Forrester, choć 58% firm i specjalistów w dziedzinie technologii dostrzega ogromny potencjał AI, to tylko 12% aktywnie z niego korzysta.
– Ci, którzy w porę zareagują na zmiany i się do nich dostosują, maja największe szanse na rynku. Sztuczna inteligencja to bowiem nie przyszłość, a teraźniejszość. Wystarczy wymienić choćby systemy nawigacji w samochodach, aplikacje fitness czy takie rozwiązania, jak inteligentny asystent osobisty. A to przecież dopiero początek, bo przykłady związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji i wynikające z nich korzyści można by mnożyć
– podsumowuje Rafał Trzaska.
Źródło: Bergman Engineering