Sympozjum bankierów centralnych w górskim kurorcie Jackson Hole stało się wydarzeniem tygodnia, nawet jeśli oczekiwania na przełomowe informacje ustawione są nisko. Zmienności na rynku nie ma wiele poza AUD, który zalicza minirajd w reakcji na wybór nowego premiera.
W samym sercu Gór Skalistych, w kurorcie Jackson Hole, regionalny oddział Fed z Kansas co roku w drugiej połowie sierpnia organizuje prestiżowe sympozjum dla bankierów centralnych. W przeszłości (za czasów Bena Bernankego) stawało się ono sceną, na której władze monetarne składały deklaracje będące interpretowane jako bezpośrednia zapowiedź przyszłych kroków w polityce monetarnej. Dziś jednak nie ma potrzeby by wykorzystywać konferencję w Jackson Hole do wykładania rynkom zamierzeń, gdyż na przestrzeni ostatniej dekady zbudowano do tego wystarczające instrumentarium. Zresztą Jerome Powell ma w tym swój udział, ponieważ od stycznia 2019 każde posiedzenie FOMC będzie wieńczone konferencją prasową. Szef Fed otwiera konferencję o 16:00 polskiego czasu, a strategia jego instytucji jest tak klarowna (stopniowe podnoszenie stóp procentowych – raz na kwartał), że trudno o nagły zwrot. Oznacza to, że tematami wiodącymi będą takie kwestie jak brak przełożenia kondycji rynku pracy na procesy inflacyjne, niska inflacja w ujęciu globalnym, czyli generalnie nowe środowisko, w którym prowadzona jest polityka monetarne. Należy zadać sobie pytanie: cóż nowego bankierzy centralni mogliby powiedzieć o wpływie protekcjonistycznej polityki celnej i wojen handlowych na koniunkturę? Sympozjum towarzyszy cała seria wywiadów z decydentami i można spodziewać się licznych pytań w tym zakresie. Nie należy jednak spodziewać się zakomunikowania doniosłej zmiany w kształcie polityki.
W tym kontekście należy poddać ocenie, czy słabość USD z początku tygodnia w jakiś sposób wiązała się z ryzykiem nieprzychylnych komentarzy Powella w JH. Jeśli tak, to w naszej ocenie było to niesłuszne podejście, które częściowo powinno być odwracane, kiedy Powell powie ostatnie słowo. Z drugiej strony wczorajszy marazm na EUR/USD sugeruje, że chęć do partycypacji inwestorów w handel w tym tygodniu jest gorzej niż niska. Równie dobrze możemy utknąć w dryfie aż do końca sesji.
AUD zanotował umiarkowany rajd pod 0,7290 w rezultacie ogłoszenia zmiany na stanowisku premiera Australii. Od kilku dni niepewność polityczna budowała się wokół Aussie wraz z doniesieniami, że parlamentarzyści z rządzącej Partii Liberalnej szykują pucz wobec premiera Turnbulla. Turnbull ostatecznie przegrał wewnętrzne głosowanie o wotum zaufania, a na jego miejsce wybrany został dotychczasowy minister skarbu Scott Morrison. Ryzyko „bezkrólewia” i przyspieszonych wyborów zostało (przynajmniej na razie) oddalone, a Partia Liberalna ma czas do 10 września na przegrupowanie i ustalenie nowej strategii zanim parlament powróci do obrad. Ale szybka zmiana premiera nie jest lekiem na całe zło. Rząd utrzymuje większość w parlamencie zaledwie jednym głosem, a Turnbull już ogłosił, że wkrótce zrzeknie się mandatu. Zbyt szybkie wybory podnoszą ryzyko zwycięstwa Partii Pracy, która jest otwarta na zwiększanie wydatków fiskalnych, co mogłoby nawet pozbawić Australię ratingu AAA. Dodając to do już obecnych obaw o rynek nieruchomości, spowolnienie Chin, wojny handlowe i pasywny RBA AUD ma więcej argumentów, by pozostać nisko.
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.