Ponad 218 tysięcy tegorocznych maturzystów może z początkiem października pójść na studia. Wielu z nich będzie chciało połączyć naukę z aktywnością zawodową. Jak wynika z danych zebranych przez Work Service studenci mogą znaleźć pracę np. jako barmani, hostessy albo pracownicy call center. Zarobki wahają się od 13 do 20 zł za godzinę brutto. Co jednak niepokojące to fakt, że aż co szósty młody człowiek w wieku 20-24 lata ani się nie uczy ani nie pracuje. Ich aktywizacja to dziś duże wyzwanie dla rynku pracy.
Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że wśród Polaków w wieku 20-24 lata, aktywnych zawodowo jest 59% osób. To nie powinno dziwić, bo studia to nie tylko czas poświęcony na naukę. Młodzi ludzie bardzo często łączą edukację ze stawianiem pierwszych kroków na swojej drodze zawodowej. Praca ma nie tylko pomóc zdobyć doświadczenie, które przydaje się w przyszłości. Niejednokrotnie jest bowiem koniecznością, zwłaszcza dla osób przyjezdnych lub takich, które wybierają płatną uczelnię. Są i tacy, którzy decydują się na studia zaoczne bądź wieczorowe, aby już od samego początku móc pracować i zwiększać swoje szanse na lepszą pozycję w przyszłości.
Spadające bezrobocie i dobra koniunktura na pracę może cieszyć wielu młodych, którzy dopiero będą rozpoczynać swoją ścieżkę zawodową. Obecnie największe niedobory kadrowe występują w handlu i produkcji, a najłatwiej o pracę jest w sektorze usługowym. Biorąc pod uwagę obecne oferty zatrudnienia, studenci mogą liczyć np. na zatrudnienie jako barmani i hostessy, gdzie średnie zarobki to 17 złotych brutto za godzinę pracy. Złotówkę więcej dostanie pracownik biurowy. Aktywnie poszukiwani są również magazynierzy, pracownicy produkcji i call center. Bardzo często osoby, które zdecydują się na podjęcie zatrudnienia mogą liczyć chociażby na kartę sportową albo prywatną opieką medyczną. To na pewno atrakcyjne benefity dla studentów – komentuje Andrzej Kubisiak, Dyrektor Zespołu Analiz w Work Service S.A.
1 na 6 młodych nie uczy się i nie pracuje
Młodzi ludzie od zawsze byli grupą, którą najbardziej dotykały problemy na rynku pracy. Jednocześnie stopa bezrobocia była wśród tych osób największa. Nie inaczej jest teraz. Dane Głównego Urzędu Statystycznego (według metodologii BAEL) pokazują, że w grupie wiekowej 20-24 bez pracy jest aż 13,9% Polaków. Dla porównania wśród ludzi pomiędzy 55 a 64 rokiem życia odsetek ten wynosi tylko 4%. Co dodatkowo niepokoi to fakt, że 16,8% osób w wieku 20-24 lata nie pracuje i nie uczy się – tak wynika z danych Eurostatu. Oznacza to, że co szósta młoda osoba w Polsce nie podejmuje żadnej aktywności.
Problemy demograficzne już teraz mocno dają się we znaki pracodawcom, z których połowa miała w ostatnim czasie kłopoty z pozyskaniem kandydatów. Z prognoz GUS wynika, że w ciągu najbliższych 10 lat populacja osób w wieku 19-25 zmniejszy się o pół miliona. To ogromny cios dla rynku pracy, bo właśnie ludzie młodzi są naturalną grupą, która powinna go zasilać. Bierność edukacyjna i zawodowa nie jest niczym nowym w Europie Zachodniej. W całej Unii Europejskiej 5 mln młodych nie uczy się i nie pracuje. W Polsce do tej pory nie mieliśmy z tym kłopotów na taką skalę, teraz i my musimy się z nimi zmierzyć. Znalezienie skutecznego sposobu będzie jednym z największych wyzwań dla rynku pracy, który bez dopływu dodatkowych rąk może wkrótce dojść do ściany – dodaje Andrzej Kubisiak.