W 4. kwartale 2016 r. PKB (wyrównany sezonowo) w krajach UE28 wzrósł r/r o 1,9 proc., a w krajach strefy euro o 1,7 proc. W Polsce ten wzrost wyniósł 3,1 proc. – podał Eurostat.
Eurostat podał dane dotyczące wzrostu gospodarczego w krajach UE28 i wszyscy wpadli w zachwyt. W 4. kwartale 2016 r. PKB w Polsce wzrosło w relacji do 4. kwartału 2015 r. o 3,1 proc., co daje nam 5. miejsce w UE28, po Rumunii (4,8 proc.), Słowenii (3,6 proc.), Chorwacji (3,5 proc.) oraz Bułgarii (3,4 proc.). A w stosunku do 3. kwartału 2016 r. wzrost PKB daje nam 2. miejsce w UE po Estonii.
Miejsca na podium się liczą, ale sportowcy gdy tylko z podium schodzą, myślą nie o fanfarach, które były ich udziałem przed chwilą, a ale o tym jak poprawiać wyniki i znajdować się ciągle na podium. I tu mamy z dobrym wynikiem polskiej gospodarki w 4. Kwartale 2016 r. problem. W krajach UE 28 na wzrost PKB w 4. kwartale 2016 r. pracowała nie tylko konsumpcja, ale także inwestycje, które wzrosły o 0,9 proc. r/r. Tymczasem w Polsce inwestycje w 4. kwartale 2016 r. były r/r o 6,4 proc. niższe niż w 4. kwartale 2015 r. (dane odsezonowane).
Nasz wzrost bazował na konsumpcji i … zapasach. W EU28 na konsumpcji i inwestycjach. A to ogromna różnica z punktu widzenia zdolności do poprawiania wyników i bycia ciągle w czołówce najdynamiczniej rozwijających się gospodarek w Europie. Przedsiębiorstwa działające w Polsce potencjał ku temu mają. Ale rząd i politycy tak ich wystraszyli w 2016 r., że obawy zmniejszyły skłonność firm do inwestycji. Bez inwestycji nie ma rozwoju, nie ma szans na utrzymanie zdolności do konkurowania, tak na własnym rynku, jak na rynkach zewnętrznych.
Badania nastrojów przedsiębiorców, które zostały zrealizowane na zlecenie Konfederacji Lewiatan pokazują, że w 2017 r. 54 proc. dużych firm planuje wzrost inwestycji, 41 proc. firm średnich i 33 proc. firm małych. Tylko tyle przedsiębiorstw. Tylko, bowiem jesteśmy po roku wstrzemięźliwości inwestycyjnej, mamy wysoki poziom wykorzystania mocy produkcyjnych, a cały rozwinięty świat inwestuje w cyfryzację i robotyzację. My teoretycznie też – rząd planuje rozbudowywać branżę motoryzacyjną tworząc spółkę, w której udziałowcami są 4 firmy z udziałem skarbu państwa, i której kapitał zakładowy wynosi 10 mln zł. Dla porównania – jeden z dużych, ale nie największych koncernów samochodowych zainwestował ok. 10 mld euro w konstrukcję własnej platformy modularnej, nowoczesnych silników. Jedna firma, 10 mld euro, a nie 10 mln zł.
Inwestycje w Polsce w branżę motoryzacyjną to naprawdę bardzo dobra decyzja. Jednak jej materializacja nie może bazować na wyjściowym finansowaniu na poziomie 10 mln zł dostarczanym przez podmioty, w których decyzje podejmują politycy i urzędnicy.
Jeśli tak chcemy pobudzać inwestycje, to utracimy nie tylko miejsce na podium, ale będziemy dobiegać do mety na ostatnich miejsca, z dużą zadyszką.
Autor: dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan