Ceny dóbr i usług konsumpcyjnych spadły w lipcu o 0,2 proc. w ujęciu rocznym i o tyle samo w ujęciu miesięcznym – podał GUS.
Po raz pierwszy od 1989 roku mamy do czynienia ze spadkiem cen w ujęciu rocznym. Należy jednak pamiętać, że lipiec, ale także sierpień i wrzesień są miesiącami, w których zwykle odnotowujemy niższą inflację. O tegorocznej lipcowej deflacji zdecydowały, oprócz czynników sezonowych, także wysoka baza z lipca 2013 roku dotycząca wzrostu cen za wywóz śmieci i relatywnie wysoka baza dotycząca cen żywności. Do tego doszły już pierwsze skutki „wojny” ekonomicznej między Zachodem i Rosją, aczkolwiek silniej będą one odczuwane w kolejnych miesiącach.
Ceny żywności spadły o 1,8 proc., co powinno pozytywnie oddziaływać na portfele osób o niższych dochodach. Ciągle maleją także ceny odzieży i obuwia. Natomiast drożeją napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (o 4 proc. r/r), co powinno wpłynąć pozytywnie na dochody budżetu, tak z VAT, jak i akcyzy. Ciekawą sytuację mamy w łączności, gdzie ceny wzrosły r/r o 2,6 proc., a złożyły się na to bardzo niska baza z lipca 2013 roku (spadek cen o prawie 10 proc. r/r), a także obecna zmiana strategii firm telekomunikacyjnych dotyczącej cen usług.
Deflacja w lipcu, duże prawdopodobieństwo spadku cen także w sierpniu i wrześniu, bardzo niska inflacja do końca roku, mogą skłonić Radę Polityki Pieniężnej do obniżki stóp procentowych, jeszcze w tym roku, nawet o 50 pkt bazowych. Będzie to jeszcze bardziej prawdopodobne, gdy okaże się, że wzrost PKB w drugim kwartale był niższy niż w pierwszym.