Po apatycznym zakończeniu ubiegłego tygodnia pierwsze takty po weekendzie jeszcze są wolne, ale tempo będzie się rozkręcać z każdym dniem. Seria decyzji banków centralnych, NFP i OPEC to główne pozycje w najbliższych dniach, choć i tak dla wszystkich liczy się tylko jedno – ECB.
Jeśli ktoś wierzy w „talent” prezesa ECB Mario Draghiego osiągania swoich celów w kwestii reakcji rynku, prawdopodobnie powinien trzymać się krótkich pozycji w EUR. Posiedzenie Rady Prezesów i wieńcząca go konferencja prasowa Draghiego mają być przełomowe. Po zeszłotygodniowych rewelacjach Reutersa apetyt na cięcie stopy depozytowej wzrósł ponad wskazywane przez konsensus prognoz na Bloombergu 10 pb do -0,30 proc. Obniżka o 20 pb powoli się staje szeptanym punktem wyjścia dla sporej części uczestników rynku, więc obecna wycena na poziomie 13 pb skłania, by pozostawać na krótkich pozycjach w EUR. Jednak jeśli prezes Draghi chce mieć pewność, że unijna waluta będzie słaba, musi dodatkowo „dopieścić” program skupu aktywów. Zwiększenie tempa QE lub wydłużenie jego czasu trwania, a może obie zmiany? Opcji jest kilka i rynek na pewno nie jest przygotowany na wszystkie. Ryzykiem dla pozycji od czwartkowego popołudnia dalej w koniec roku jest, jak bardzo rynek będzie chciał upłynnić zyski na okres przerwy świątecznej? „Short squeeze” może być brutalny, ale patrząc dalej w 2016 rok, jest zdecydowanie więcej powodów, by oczekiwać nowych minimów na EUR/USD.
Poniedziałkowy handel może jeszcze być zaburzony przez końcowe dostosowania portfeli na koniec miesiąca, ale z każda godzina będzie rosnąć presja, by pozycjonować się pod czwartkowe wydarzenie ECB. Dzisiejszy kalendarz oferuje przeważnie drugorzędne publikacje. Inflacja z Niemiec (14:00) już niewiele zmieni w nastawieniu ECB i rynek raczej zignoruje odczyt. W Wielkiej Brytanii podaż pieniądza i zaakceptowane wnioski o kredyt hipoteczny (10:30) rzadko dają impulsy dla funta. Po południu wynik Chicago PMI (15:45) będzie traktowany z rezerwą z uwagi na swoją ostatnią wysoką zmienność i z oceną sytuacji w gospodarce inwestorzy poczekają na jutrzejszy ISM.
W Polsce mamy finalny odczyt PKB oraz wstępny CPI (10:00). Efekty niskiej bazy z ubiegłego roku powinny wyciągnąć CPI do -0,4 proc. r/r z -0,7 proc., ale niezależnie jaki byłby wynik, nie będzie miał on wpływu na stanowisko bieżącej Rady Polityki Pieniężnej, a zatem i na złotego. Większe znaczenie dla sentymentu wokół europejskich rynków wschodzących będzie mieć decyzja ECB i widzimy silniejszego złotego do euro i franka w drugiej części tygodnia.
W nocy warto mieć na uwadze wydarzenia w Australii i Chinach. Od RBA (4:30) nie oczekuje się zmiany stóp procentowych (wycena rynku pieniężnego: -1 pb), a w ostatni wtorek sam prezes banku Stevens nakazał się „zrelaksować” przed świętami i poczekać na więcej danych. Z drugiej strony biorąc pod uwagę relatywną siłę AUD w obliczu dołujących surowców, jakaś forma werbalnej gołębiości w temacie waluty jest możliwa. Jeśli dodamy do tego spodziewany spadek wydanych pozwoleń na budowę (1:30, prog. -2,5 proc. m/m) oraz wieczną niepewność o PMI z Chin (2:45), ryzyka dla AUD rozkładają się niesymetrycznie z przewagą negatywnych.