Francuska propozycja wprowadzenia płacy minimalnej (tzw. smic) w trakcie świadczenia usług transportowych przez kierowców zagranicznych na terytorium Francji może martwić. Według rządu francuskiego takie prawo pozwoliłoby wyrównać warunki konkurowania między firmami transportowymi francuskimi i zagranicznymi, głównie z Europy Środkowej i Wschodniej, gdzie koszt pracy jest niższy. Dla CGT Transports, związku zawodowego w sektorze transportu, przyjęcie takiego rozporządzenia to rewolucyjny krok w zwalczaniu dumpingu socjalnego. 

Obecnie kabotaż – czyli przewożenie towarów przez kierowców zagranicznych – we francuskich przepisach oznacza trzykrotny załadunek i rozładunek ciężarówki na terenie Francji w ciągu siedmiu dni. Przy spełnieniu tych warunków kierowcy zagraniczni nie podlegają francuskim regulacjom, w tym wymogowi wypłacenia płacy minimalnej.

Jak zwykle w czasie takich dyskusji porównywany jest koszt pracy. Średnie wynagrodzenie przewoźnika francuskiego to 2595 EUR, w tym są uwzględnione godziny nadliczbowe, koszt delegacji oraz ewentualne inne koszty. Na Węgrzech średnie wynagrodzenie wynosi 1290 EUR, na Słowacji 1524 EUR, zaś w Polsce – 1428 EUR. Są to jednak koszty bez dodatków! Konfederacja Lewiatan w swym opracowaniu dotyczącym płacy minimalnej w sektorze transportu w Niemczech zwracała już uwagę, że w tej dyskusji należy uwzględniać koszty całkowite, czyli ze wszystkimi dodatkami. Porównywanie różnych kategorii kosztów może prowadzić do błędnych wniosków, które z kolei powodują niepotrzebne podziały w Unii Europejskiej i podsycają nastroje populistyczne.

Jeżeli te przepisy zyskają wymaganą większość w parlamencie francuskim, wówczas zagraniczni przewoźnicy uzyskają status pracowników delegowanych, którzy będą mieli prawo do m.in. francuskiej płacy minimalnej (9,61 EUR brutto za godzinę w 2015 roku) czy też do urlopu na tamtejszych zasadach.

źródło: Konfederacja Lewiatan