Smog towarzyszył nam niemal całą zeszłą zimę. W niektórych częściach kraju skażenie powietrza pyłami przekraczało 3000% normy. Minął rok. Czy społeczne niezadowolenie, zainteresowanie mediów i działania polityków dały nadzieję na zmiany?

Smog to zanieczyszczenie atmosfery mieszaniną dymu i spalin z mgłą. Przemysł, komunikacja oraz niska emisja, czyli palenie w przydomowych systemach grzewczych paliwem niskiej jakości to jego główni sprzymierzeńcy. Wbrew pozorom, problem nie dotyczy jedynie wielkich miast. Specyficzne położenie geograficzne (np. w kotlinie) lub niekorzystne wiatry mogą zamienić z pozoru czyste i zielone miejsce w szare i ponure. Zawiesiste i mało przejrzyste powietrze fatalnie wpływa na zdrowie (pyły tworzące smog mogą wywoływać choroby serca, raka płuc czy astmę), ale obniża także codzienny komfort życia. Szczególne silnie odczuwają to osoby starsze i dzieci, ale smog niezwykle groźny jest także dla ciężarnych kobiet, astmatyków, alergików oraz osób cierpiącym na schorzenia skóry i oczu.

Na początku 2017 roku sytuacja najgorsza była w południowej Polsce, ale smog zaatakował również Warszawę. Sprawę nagłaśniały media, ale najwięcej zrobili sami obywatele. Na portalach społecznościowych powstało mnóstwo grup dotyczących tego zagrożenia. Ludzie rozmawiali o smogu w pracy i komunikacji miejskiej. Coraz więcej o nim wiedzieli, a co za tym idzie – rosła ich frustracja. Nagle problem stał się powszechnie dostrzegany. To nie mogło umknąć uwadze polityków. Już w styczniu padły pierwsze zapowiedzi zmian w prawie, których celem miało być ratowanie powietrza nad Polską. Rząd przygotował szereg rekomendacji. Kluczowe były jednak decyzje na poziomie samorządów.

Latem sejmik województwa mazowieckiego zainicjował konsultacje społeczne dotyczące tzw. uchwały antysmogowej. Jej projekt zakłada okres 5 lat na likwidację najbardziej zanieczyszczających kotłów oraz zakazuje palenia odpadami węglowymi i wilgotnym drewnem. Równocześnie prowadzone są programy dofinansowań dla osób wymieniających piece na bardziej nowoczesne.

– Warszawski ratusz rozpoczął akcję informacyjną w tym zakresie, ale to działania niewystarczające. W zeszłym roku wniosków o dotacje było ok 400, mimo że liczba potencjalnych beneficjentów, spełniających wymogi urzędu, przekraczała 12 000.  Grupa osób świadomych zagrożenia jakie powoduje smog i grupa właścicieli starych, nieekologicznych pieców nie pokrywają się. Bez odpowiednich narzędzi prawnych pozwalających kontrolować poziom emitowanych zanieczyszczeń i egzekwować wymianę urządzeń grzewczych, ratusz niewiele osiągnie – mówi Kuba Karliński, członek zarządu Magmillon.

Ekspert podkreśla również, że władze powinny przyjrzeć się własnym działaniom.

– Ponad połowa zanieczyszczeń powietrza w Warszawie to zanieczyszczenia komunikacyjne. Warto zatem zachęcać mieszkańców do wykorzystywania środków komunikacji zbiorowej. Muszą to być jednak działania solidnie zaplanowane.  Pojedyncze dni bezpłatnej komunikacji miejskiej, którymi próbowano kusić kierowców ubiegłej zimy, budziły raczej śmiech niż zainteresowanie – dodaje Kuba Karlińśki.

Nietrudno dojść do wniosku, że uchwała antysmogowa, a nawet ewentualne dodatkowe działania wymuszone przez lokalną społeczność, nie przyniosą efektu doraźnie, a dopiero w przyszłości. Nadchodząca zima nie będzie pod względem jakości powietrza lepsza od poprzedniej. Co możemy zrobić?

Jakość powietrza w Warszawie da się na bieżąco monitorować za pomocą specjalnych aplikacji na smartfony (m.in.: IOŚ, Smok Smog czy Air Quality). Kiedy poziom zanieczyszczeń jest szczególnie wysoki, lepiej zostać w domu. To oczywiście rozwiązanie dla nielicznych, większość warszawiaków codziennie przemieszcza się po mieście by dotrzeć do pracy lub szkoły. Jeśli musisz wyjść, pomyśl nad zakupem maski z filtrem HEPA. Maska ogranicza liczbę pyłów, które wdychamy. Nawet jeśli ją masz, ograniczaj czas spędzany na dworze do minimum – unikaj joggingu i długich spacerów.

Jeśli mieszkasz w rejonie szczególnie dotkniętym zanieczyszczeniami, pomyśl o oczyszczaczu powietrza. To koszt od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych, ale dla mieszkańców niektórych rejonów Włoch czy Ursusa może być wybawieniem.

Wyjściem najbardziej radykalnym jest… wyprowadzka poza Warszawę.

– Czyste powietrze to zawsze jeden z najważniejszych czynników determinujących taką zmianę – mówi Hubert Telecki z serwisu DziałkaDlaCiebie.pl. – Należy jednak pamiętać, że zanieczyszczenia się przemieszczają, niesione siłą wiatru. Tereny wolne od zanieczyszczeń własnych mogą okazać się narażone na pył niesiony z innych miejsc. Dlatego zawsze, przed ewentualnym zakupem gruntu, warto sprawdzić średni poziom zanieczyszczeń dla danego obszaru – dodaje ekspert.

 

Źródło:  Magmillon