Ropa była ostatnim aktywem, które zaliczyło odreagowanie ostatnich zawirowań, choć są powody za tym, by nie liczyć na więcej. Waluty surowcowe znalazły wsparcie względem USD, ale wobec euro, jena i funta dolar trzymał się mocno dzięki dobremu PKB z USA. Sympozjum w Jackson Hole rozkręca się na dobre, choć oczekiwania nie są wysokie.

Ropa WTI zyskała wczoraj 10 proc., ale nie było to nic więcej jak długo wyczekiwana techniczna korekta. Po odbiciu rynku akcji, odreagowaniu na FX i rynku stopy procentowej, czas przyszedł na ceny surowców, w tym przede wszystkim ropę naftową. Mimo to fundamenty wciąż przemawiają za tanią ropą przy ogromnej obfitości podaży i braku oznak silnego odbicia popytu. Solidna rewizja PKB USA za II kwartał (z 2,3 proc. na 3,7 proc.) była podawana za czynnik wspierający wzrosty cen ropy, jednak zależność między tymi dwoma wartościami nie jest silna. Obecnie WTI jest na poziomie sprzed decyzji Ludowego Banku Chin o liberalizacji kursu juana, czyli kiedy zaczęła się histeria wokół spowolnienia gospodarczego Chin. Cena ropy wymazała premię wynikająca z rynkowej paniki, ale fundamenty będą dociskać ją niżej. Zatem i odbicie walut surowcowych powinno być płytkie.
Dane o PKB USA za drugi kwartał były dobre nie tylko w całościowym wyniku, ale pozytywna korekta miała miejsce we wszystkich komponentach wzrostu: wydatki konsumentów, inwestycje, handel zagraniczny i nakłady rządowe. Dane upewniają Fed, że ożywienie jest kontynuowane, ale wzrost gospodarczy nie jest tym tematem, który najbardziej zaprząta głowę decydentów. Niska inflacja przez tanią ropę naftową (ale też inne surowce) oraz wpływ zawirowań na rynku ropy na nastroje konsumentów i biznesu znaczą teraz więcej i odczyty z nimi związane będą przechylać szalę między startem normalizacji polityki monetarnej Fed we wrześniu a późniejszym terminem. Pierwsza kwestia będzie głównym tematem na panelach dyskusyjnych bankierów centralnych na sympozjum w Jackson Hole. Najważniejszy jest sobotni z udziałem wiceprezesa Fed Fischera. Rynek oczekuje gołębiego komentarza od Fischera, więc wyrażenie dezaprobaty względem wrześniowej podwyżki nie będzie wielka niespodzianką. Ale już samo pominięcie tematu decyzji w sprawie stóp procentowych może rozczarować rynek, a dla USD okazać się wspierające. Nim jednak dotrwamy do weekendu, inwestorzy mogą spieniężać zyski z ostatniego umocnienia dolara.

Druga kwestia będzie znajdować odzwierciedlenie w publikacji indeksu nastroju konsumentów Uniwersytetu Michigan (16:00). W środę szef Fed z Nowego Jorku Dudley sugerował, że odczyt ten ma duże znaczenie dla Fed, gdyż jest pierwszym wskaźnikiem nastrojów Amerykanów po zawirowaniach na rynkach akcji. Słaby odczyt (prog. 93) może popsuć koniec tygodnia dla USD. Dodatkowa zmienność może się pojawić przy publikacji lipcowych danych o dochodach i wydatkach Amerykanów oraz PCE core (miernik inflacji preferowany przez Fed).
Reszta kalendarium to zalew danych makro z Europy. Już dostaliśmy potwierdzenie niewystąpienia recesji w Szwajcarii; czeka nas jeszcze wstępny (ze szczegółami) odczyt PKB z Polski i rewizja z Wielkiej Brytanii. Cały dzień na rynek będą trafiać odczyty inflacji z niemieckich landów z wynikiem dla całego kraju o 14:00.
Cały dzień udzielać się będą członkowie FOMC: Bullard (13:30), Kocherlakota (15:15), Mester (15:15) i Lockhart (20:15).

Sporządził: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.