Kampania przed brytyjskim referendum w sprawie wyjścia z UE nabiera tempa. Spodziewamy się, że w kolejnych tygodniach funt znów znajdzie się pod presją. Dziś w superczwartek, czyli dzień w którym decyzji ws. stóp towarzyszy prezentacja Raportu Inflacyjnego swoje trzy grosze do słabości GBP prawdopodobnie dołoży Bank Anglii. Oczywiście nie można oczekiwać zmian parametrów polityki monetarnej, oczywiście nikt nie poprze wniosku o podwyżkę, ale prawdopodobny jest także gołębi zwrot w retoryce.

W lutym, przy prezentacji Raportu o Inflacji prezes Banku Anglii, Mark Carney zwrócił uwagę, że globalny wzrost gospodarczy pozostaje niemrawy, zmienność rynków finansowych jest podwyższona, ale gospodarka Wielkiej Brytanii wykazuje się odpornością na poziomie sytemu finansowego i siły popytu krajowego. Jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Wzrost PKB w pierwszym kwartale spowolnił do 0,4 proc. k/k z 0,6 proc. k/k, a wskaźniki aktywności biznesowej, wskazują na słaby początek drugiego kwartału. W komentarzu do kwietniowych odczytów PMI napisano, że globalna niepewność gospodarcza oraz zbliżające się referendum UE są często powtarzanymi czynnikami hamującymi aktywność biznesu.

Bank Anglii musi sobie zdawać sprawę, że gospodarka wytraciła impet, co znaleźć musi odzwierciedlenie w prognozach. Jeśli Bank będzie agresywny w obniżaniu oczekiwań wobec wzrostu gospodarczego i jednocześnie ostrożny w rewizji prognoz CPI, będzie to gołębi sygnał. W kwietniu BoE tłumaczył słabość danych właśnie obawami o referendum, ale biorąc pod uwagę ostatnie mieszane sygnały z gospodarki globalnej, może zacząć szukać głębszych problemów dla aktywności gospodarczej. Chociaż prawdopodobnie podtrzymanie zostanie zdanie komunikatu mówiące, że kolejnym krokiem w polityce stóp procentowych jest podwyżka, to okalające je fragmenty mogą budować wrażenie nasilających się obaw Banku. To powinno wystarczyć, by wzmożyć presję na GBP.

Drugim bankiem centralnym, który dziś decyduje o stopach jest Norges Bank. Władze monetarne Norwegii utrzymają naszym zdaniem stopy na 0,5 proc. Odbicie cen surowców energetycznych daje nieco pola do manewru w polityce monetarnej, ale słabsze dane z gospodarki przemawiają za utrzymaniem gołębiego nastawienia. Nie wykluczamy jeszcze jednej obniżki w drugiej połowie roku.

Majowe posiedzenie Norges Banku nie będzie okraszone szczegółowym raportem dotyczącym polityki monetarnej, a jedynie otrzymamy krótkie oświadczenie. Stąd bardzo prawdopodobne jest, że wydźwięk nie będzie zbytnio odbiegał od retoryki poprzedniego komunikatu. Ostatnio Norges Bank w prognozach zasygnalizował jeszcze jedną obniżkę o 25 pb do końca roku i wydaje nam się, że w tej kwestii nie doszło do zmiany, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie słabsze dane makro z Norwegii. Z tego też względu widzimy spore prawdopodobieństwo, że NOK znajdzie się dziś pod presją.
Dolar wczoraj znalazł się w fazie korekty ostatniego umocnienia, która stwarza naszym zdaniem dobrą okazję do sprzedaży części walut, zwłaszcza surowcowych i rynków wschodzących. Szczególnie atrakcyjne wydają się krótkie pozycje na NZD/USD. EUR/USD pozostaje e bardzo wąskim przedziale wahań. Choć nie ma przesłanek do zmiany tego stanu rzeczy w krótkim terminie, to w drugiej części roku spodziewamy się spadków eurodolara. EUR/PLN jest blisko ostatnich szczytów i ponad 4,43. Nerwowe oczekiwanie na decyzję Moody’s może przynieść wyskoki kursu w górę, ale spodziewamy się rewizji nie samego ratingu a jedynie jego perspektywy. Powinno to wywołać rajd ulgi na rynku złotego.

 

Bartosz Sawicki, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.