W oczekiwaniu na jutrzejszy komplet danych z rynku pracy wydarzeniem dnia będzie odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu, który poprzedza cała seria indeksów PMI. Nie ma jednak co się oszukiwać – dziś publikowane dane to tylko przystawka przed jutrzejszym daniem głównym. Dlatego też rynek pozostać powinien dość uśpiony (choć ryzyka stoją po stronie osłabienia USD).

W przypadku ISM dla przemysłu USA oczekiwany jest umiarkowany spadek z 52,6 do 52 punktów. Znakiem ostrzegawczym, że nastroje w branży uległy mocniejszemu pogorszeniu jest spadek wszystkich regionalnych barometrów koniunktury poza indeksem obliczanym przez Philadelphia Fed.
Słabszy odczyt ISM uderzyłby w przekonanie inwestorów, że amerykańska gospodarka przestała zwalniać i na kilkadziesiąt godzin przed NFP mógłby wprowadzić nieco nerwowości. Właściwie żadnych wskazówek przed publikacją zmiany zatrudnienia nie dał raport ADP. Srogo zawiedzie się każdy, kto ma nadzieję, że małe odchylenie odczytu od prognoz tego wskaźnika, przekłada się dwa dni później na podobną sytuację w oficjalnych danych – historia jasno pokazuje, że nie ma takiej prawidłowości. Zresztą 170 tys. nowych etatów to za mało by wykluczyć podwyżkę i również zdecydowanie za mało by ją zagwarantować. Jeśli mowa o PMI to warto zwrócić uwagę, że indeks dla Polski odbił z blisko dwuletnich minimów i z 50,3 do 51,5 pkt. Odczyt wypadł powyżej naszych prognoz (51,1 pkt) pomimo, że te były drugie najwyższe na rynku (czyli w ankiecie Bloomberga) . Przypomnijmy, że wczoraj GUS poinformował, że deflacja nie uległa pogłębieniu. Informacje napływające z gospodarki przestają zatem napędzać spekulacje o obniżce stóp, która jest w pełni wyceniona przez rynek stopy. W rezultacie kanał dyferencjału stóp zacznie na złotego oddziaływać pozytywnie. Spodziewamy się, że na koniec kwartału EUR/PLN będzie przy 4,32.

O ile seria słabych danych z Polski została przerwana, to zupełnie inaczej sprawy wyglądają w przypadku Szwecji. PMI runął z 55,4 do 50,7 pkt. Po tak katastrofalnym odczycie korona szwedzka może pozostawać słaba, ale uważamy, że zbliżenie się EUR/SEK do szczytów sprzed miesiąca to wszystko na co będzie stać sprzedających szwedzką walutę.

Silne spadki ropy i generalnie słabsza koniunktura na rynku towarów na razie nie przekładają się na wyraźne popsucie nastrojów na globalnych rynkach akcji. Staje się jednocześnie coraz mniej prawdopodobne, by rynek znów mógł uwierzyć w spekulacje o zamrożeniu wydobycia przez OPEC. Nie widzimy jednak podstaw, by ceny ropy kontynuowały silną zniżkę. Ostatnie załamanie będzie mimo to podtrzymywać słabość dolara kanadyjskiego i korony norweskiej. Nocne informacje o wydatkach przedsiębiorstw na inwestycje w Australii tylko na pierwszy rzut oka wypadają słabo. Szczegóły są już dużo bardziej optymistyczne, dolarowi australijskiemu powinno także sprzyjać odbicie cen miedzi – nie widzimy już potencjału do dalszych zniżek cen metali przemysłowych.

 

Bartosz Sawicki
Kierownik Departamentu Analiz
DM TMS Brokers