Na starcie listopada optymizm giełdowych byków jest wynagradzany, gdyż lepsze odczyty indeksów aktywności biznesu wspierają wzrosty indeksów. Rynek walutowy pozostaje spokojny poza AUD, który dziś rano został wsparty przez RBA.

Wczorajszy wysyp odczytów PMI dla przemysłu wyrysował pozytywny obraz koniunktury w biznesie, dający nadzieję na jaśniejsze perspektywy globalnego wzrostu. Finalne wyniki ze strefy euro okazały się nieco lepsze od wstępnych szacunków, mocne odbicie nastąpiło w Wielkiej Brytanii, a poprawa na rynkach wschodzących nie ograniczyła się tylko do Chin (Polska 52,2, prog. 51,5). Indeks ISM w USA wypadał zbliżony do prognoz na 50,1, co wprawdzie jest spadkiem z 50,2 we wrześniu, ale w danych zaznaczył się wyraźny wzrost subindeksu nowych zamówień, co dobrze rokuje dla produkcji w kolejnych miesiącach. Spory spadek za to zaliczył składnik dotyczący zatrudnienia, ale sektor przemysłowy nie ma zbyt dużego znaczenia dla dynamik na rynku pracy (i piątkowego raportu NFP) i większą uwagę skupią szczegóły wskaźnika ISM dla usług w środę.

USD od weekendu prawie nie zmienił swojej pozycji względem głównych walut. Przesunięcie się konsensusu w Fed bliżej jastrzębiego skrzydła zostało zdyskontowane w wystarczającym stopniu, a rynek obecnie oczekuje potwierdzenia optymizmu FOMC w danych makro. EUR/USD utrzymuje się ponad 1,10, wczoraj z lekką pomocą przedstawicieli ECB. Wczoraj prezes Mario Draghi oraz Ewald Nowotny swoimi wypowiedziami podsycili wątpliwości o konieczności dodatkowego bodźca monetarnego, ale nie wyciągałbym z tego nadmiernych obaw. Jest bardziej możliwe, że przedstawiciele ECB chcą uniknąć przedwczesnego ujęcia w wycenie euro „pakietu luzowania monetarnego”, jaki jest planowany do ogłoszenia na grudniowym posiedzeniu, co stwarzałoby ryzyko braku oczekiwanej reakcji, kiedy pakiet faktycznie zostanie wprowadzony. Zwrot Fed w jastrzębią stronę daje pole manewru dla ECB, ograniczając potencjalne wzrosty EUR/USD. Raport NFP w piątek bez wątpienia jest największym czynnikiem ryzyka w tym tygodniu, jednak ma nikłe szanse dla odmiany sytuacji na EUR/USD i ewentualne podbicia kursu ponad 1,11 wciąż będą przede wszystkim okazją do akumulacji krótkich pozycji.

RBA utrzymał główną stopę procentowa bez zmian na poziomie 2 proc., co (jeśli wierząc konsensusowi Bloomberga) było zgodne z oczekiwaniami, choć zachowanie AUD w ostatnich dniach świadczy o mniej jednomyślnym rynku. Komunikat po posiedzeniu nie miał wielu zmian względem poprzedniego z października. Zwiększono akcent na inflację, które perspektywy „mogą oferować pole do dalszego luzowania polityki”. Niepodziewanie bank nie wyraził obaw o ostatnie podwyżki oprocentowani kredytów hipotecznych przez krajowe banki. Całkowity przekaz komunikatu sugeruje, że bank nie da się łatwo przekonać bank do cięcia przed lutym 2016. AUD jest wyżej po decyzji, ale bardziej na domykaniu spekulacyjnych krótkich pozycji i nie widzę silnych podstaw do rajdu. RBA wyraźnie oczekuje, że czarną robotę w obniżeniu AUD/USD wykona Fed grudniową podwyżką z dodatkową pomocą zniżkujących cen surowców. Ceny rudy żelaza wczoraj poprawiły 4-miesięczne minima, a miedź ma się tylko trochę lepiej.
Kalendarium na następne godziny jest dość ubogie. PMI dla sektora budowlanego z Wielkiej Brytanii (10:30) ma spaść w październiku do 58,8, ale po wczorajszym zaskoczeniu z przemysłu, są nadzieje na nieco lepszy wynik. Zamówienia fabryczne z USA (16:00) za wrzesień są drugorzędną publikacją i raczej nie wstrząsną rynkiem. Wystąpienie Draghiego o 19:00 dotyczy otwarcia Europejskich Dni Kultury, więc szanse na odniesienia do polityki pieniężnej są nikłe. Wtorek może być ważnym dniem dla NZD, gdyż po południu poznamy wyniki aukcji mleka, a wieczorem dane z rynku pracy (22:45). Spodziewana podwyżka stopy bezrobocia w III kw. do 6 proc. może odgrywać istotną role w złamaniu siły kiwi.

Sporządził: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.