Nieco jastrzębiej zachęty z Fed, zwycięstwo Syrizy w wyborach i trzy dni bez traderów z Japonii – to na początek raczej mało ciekawego tygodnia. Piątek przyniósł wyraźne zerwanie korelacji między FX, obligacjami i rynkiem akcji, które jeśli nie okaże się jednorazowym zdarzeniem, może mieć poważne konsekwencje.
Wydarzeniem weekendu były wybory parlamentarne w Grecji, gdzie Syriza zdobyła ponad 35 proc. głosów (niepełne wyniki). Dobrą wiadomością jest, że nowy rząd będzie mógł zostać dość szybko uformowany i Grecja uniknie paraliżu decyzyjnego. Złą wiadomością jest, że przewaga koalicji Syrizy i Niezależnych Greków w parlamencie stopniała do 5 z 12 głosów, a kraj czeka kontynuacja polityki oszczędnościowej i implementacji reform narzuconych przez pożyczkodawców, na szczęście główna partia opozycyjna Nowa Demokracja jest za wspieraniem ustaleń z UE i MFW. Szanse na pozostanie Grecji w strefie euro pozostają wysoko, ale aby kraj miał przed sobą gospodarcza przyszłość, potrzebuje restrukturyzacji zadłużenia i tutaj leży czynnik ryzyka, który nie pozwoli rynkom całkowicie zapomnieć o Grecji. Teraz liczy się jednak to, że temat wyborów nie był bardzo istotny przed weekendem, więc trudno oczekiwać, aby po niedzieli oglądać mini-rad ulgi euro. Jednak po imponującym zjeździe EUR/USD z 1,1450 pod 1,13 korekta jest prawdopodobna i na nią wypadałoby poczekać przed odnowieniem krótkich pozycji.
Ostatnie komentarze z FOMC pokazują, że decyzja o utrzymaniu stóp bez zmian nie była tak oczywista, jak mogła ją przedstawiać Janet Yellen. Williams z Fed w San Francisco (centrysta z prawem głosu) stwierdził, że „w jego mniemaniu decyzja była o włos” i oczekuje on podwyżki przed końcem roku. Bullard z St. Louis (niegłosujący jastrząb) był bardziej stanowczy, stwierdzając, że oponował przed zeszłotygodniową decyzją i jego zdaniem inny bankierzy nie przedstawili przekonujących argumentów za utrzymaniem stóp bez zmian. Wreszcie Lacker z Richmond tłumaczył się ze sprzeciwu dla podpisania oświadczenia FOMC, gdyż jego zdaniem kondycja gospodarki USA uzasadnia podwyżkę. To pokazuje, że nawet jeśli szanse na październikową podwyżkę są nisko (20 proc.), w najbliższych tygodniach należy liczyć się z nerwowymi ruchami na spekulacjach, co następnego zrobi Fed?
W piątek na rynku działy się rzeczy, które spokojnie można uznać dziwnymi, kiedy USD zaczął silnie zyskiwać do EUR i JPY przy spadających indeksach giełdowych i niskich rentownościach obligacji skarbowych USA. Obecnie trudno wyrokować, czy to jednorazowe zderzenie, czy zapowiedź czegoś poważniejszego i kolejne dni pozwolą rozjaśnić sytuację. Jednorazowość rozregulowania rynków oznacza, że ktoś będzie musiał nadganiać i albo giełdy odbiją, albo dolar ponownie zanurkuje. Druga opcja sugeruje nadszarpnięcie wiarygodności Fed jako nieomylnej instytucji, co może grozić osłabieniem zaufania do wszystkich banków centralnych. Start handlu w Europie sugeruje, że dominuje pozytywny nastrój, co powinno wspierać USD i odsuwać kapitał z „bezpiecznych przystani” w stronę ryzykownych walut surowcowych i EM. AUD i NZD mogą mieć dobry tydzień; podobnie polski złoty.
W poniedziałkowym kalendarzu może nie chodzić o publikacje makro, gdyż warta uwagi jest tylko sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA (16:00). W ciągu dnia będzie kilka wystąpień bankierów z ECB (Coeure, Nowotny, Praet) i Fed (Lockhart), którzy mogą wnieść coś w debatę na temat przyszłych posunięć banków centralnych. Dalej w tygodniu ważne będą odczyty PMI z Chin i Europy (środa), dane o zamówieniach (czwartek) oraz indeks Michigan z USA (piątek).

Sporządził: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.