Po tych wszystkich emocjach z tego tygodnia jeden dzień spokoju jest ukojeniem, o ile nie jesteś traderem na rynku ropy naftowej. Nowe prawie 7-letnie minima pokazują, ile bólu jest w długich pozycjach. FX kręci się wokół USD, który dziś czeka na sprzedaż detaliczną, a dalej na przyszłotygodniową decyzję FOMC.

Wczorajszy dołek WTI na 36,40 USD za baryłkę został osiągnięty w spokojniejszym stylu niż zjazdy z poprzednich dni, ale to w żaden sposób nie jest pocieszeniem, gdyż bardzo ciężko będzie znaleźć argumenty do odbicia przy wygasającej przed świętami aktywności. Debata teraz dotyczy, na ile słabość fundamentów rynku ropy poniesie ceny w stronę 20 USD/b, a na ile ostatnie spadki wynikają z presji zamykania długich pozycji, które liczyły na pozytywne zaskoczenie ze strony zeszłotygodniowego szczytu OPEC. Jestem bardziej skłonny przyjąć to drugie wytłumaczenie, co by sugerowało, że „łowcy okazji” wkrótce się objawią, choć mało prawdopodobne, by nastąpiło to jeszcze przed świętami. Podobnie należy podchodzić do najwyższego od 2004 r. poziomu USD/CAD, który dokładnie śledzi wahania ropy. Dziś późnym popołudniem otrzymamy tygodniową rewizję liczby aktywnych wież wiertniczych w USA, gdzie silniejszy spadek może dać impuls dla odbicia ropy, ale wystrzegałbym się od odbierania tego jako trwały ruch.

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin dane makro namieszały na rynku walutowym (decyzja RBNZ, rynek pracy z Australii, CPI z Norwegii), ale przewodnim tematem pozostaje „odwijanie” pozycji, które były budowane przez kilka ostatnich tygodni, a które okazały się błędne. W efekcie premiowane są EUR (rozczarowanie ECB) i CHF (efekt uboczny EUR), a słaby sentyment na rynku akcji wspiera JPY. Na drugim końcu są waluty naftowe CAD i NOK, ale cierpią też AUD (odwrót od carry trade) i USD, gdyż największe pozycje były budowane na spadki EUR/USD. Rynek jest tak samo pewny tego, że Fed 16 grudnia podniesie stopy procentowe, jak tego, że decyzja będzie rynkom „sprzedana” w jak najłagodniejszym pakiecie, by nie wywołać nadmiernych zawirowań rynkowych. Zatem niezależnie jak pozytywna dla USD jest podwyżka, rozkład ryzyk daje większe szanse na podtrzymanie słabości dolara do końca roku.

Publikowane dziś po południu (14:30) dane o sprzedaży detalicznej z USA za listopad mogą posłużyć jako przystawka przed decyzją FOMC, choć tylko wyjątkowo słaby wynik może wyraźnie wpłynąć na klimat na rynku walutowym. Konsensus zakłada wzrost o 0,3 proc. m/m, co jednak trzeba odbierać jako umiarkowane oczekiwania, biorąc pod uwagę, że dane obejmują obroty w „Czarny Piątek” i „Cyber Poniedziałek” (wyprzedaże po Święcie Dziękczynienia). Im większe rozczarowanie, tym większe szanse, że Fed w przyszłym tygodniu zabrzmi jeszcze bardziej gołębio (ale nie odroczy podwyżki), kładąc większą presję na redukcję długich pozycji w USD już teraz. Z innych danych wstępny odczyt indeksu nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan ma wykazać skromny wzrost, a płaski odczyt inflacji PPI to chyba najlepszy wynik, na jaki ją stać.

Sporządził: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.