Z danych opublikowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynika, że średnio o dwa lata są starsi sędziowie przyjmowani do zawodu, niż przed trzema laty. Ten wiek obecnie wynosi 36,2 roku. Według eksperta, może być on właściwy, o ile wcześniej prawnik zdobędzie bogate doświadczenie, wykonując inną profesję prawniczą. Na tym polega model anglosaski, którego wprowadzenie od wielu lat rekomenduje prof. Piotr Kruszyński. Bezrefleksyjna wymiana sędziów starszych na młodszych nie przyniesie Polakom żadnych korzyści. Może wręcz zagrażać niezawisłości sądów, dając furtkę do usuwania niewygodnych dla władzy funkcjonariuszy. Dlatego, sędzia sam powinien decydować o swoim odejściu ze stanowiska, oczywiście przed osiągnięciem wieku emerytalnego.

Kierownik Zakładu Międzynarodowego i Europejskiego Prawa Karnego Procesowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego zauważa, że w Polsce z reguły stanowisko sędziego stanowi początek kariery prawniczej. Najczęściej jest tak, że po zdanym egzaminie absolwenci Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury od razu obejmują funkcję sędziowską. Zdaniem eksperta, tak absolutnie być nie powinno. Choć młodzi ludzie mają duży zapał i świeżo usystematyzowaną wiedzę, to jednak brakuje im niezbędnej do orzekania praktyki. I niestety tego nie da się szybko zdobyć.

– Osobiście jestem zwolennikiem modelu anglosaskiego, w którym stanowisko sędziego jest ukoronowaniem kariery prawniczej. W Polsce próbowano wprowadzić ten system w 2000 roku. Byłem wówczas w gronie ekspertów, którzy bardzo pozytywnie opiniowali proponowaną reformę. Miała ona polegać na tym, żeby sędzią mógł zostać prawnik, który ukończył 35. rok życia i przez kilka lat pracował jako adwokat, radca prawny, notariusz czy też prokurator. Niestety, zrezygnowano z tego rozwiązania i nic nie wskazuje na to, że zostanie ono wprowadzone – mówi prof. Piotr Kruszyński.

Jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, wiek sędziów w sądach apelacyjnych podniósł się średnio z 54,8 roku do 55,2. W sądach okręgowych wzrósł z 50,5 roku do 51,29, a w sądach rejonowych – z 42,47 roku do 44,4. Natomiast średni wiek sędziów wszystkich sądów powszechnych wynosi obecnie 46,8. W opinii profesora Kruszyńskiego, trudno przewidywać, czy w przyszłości ten trend będzie się dalej rozwijał i czy będą orzekali coraz starsi sędziowie. Z pewnością ich wiek sam w sobie nie ma większego znaczenia. Zarówno starsi, jak i młodsi sędziowie mogą być lepsi lub gorsi. Tak samo jest w każdej innej profesji.

– Zawód sędziego wymaga odpowiedniego doświadczenia życiowego, niezależnie od uzyskanych kwalifikacji. Można znać na pamięć całe orzecznictwo Sądu Najwyższego, ale bez umiejętności podejmowania własnych decyzji, człowiek nigdy nie będzie dobrym sędzią. Ministerstwo Sprawiedliwości nie powinno zdecydowanie i bezrefleksyjnie iść w kierunku sukcesywnej wymiany starszych sędziów na młodszych. Taka zamiana nie gwarantowałaby bardziej dynamicznego i sprawiedliwego orzekania. Podobnie, podwyższanie wieku sędziów nie zapewni mądrzejszych wyroków – wyjaśnia były Dyrektor Ośrodka Badawczego Adwokatury Polskiej.

Jak zaznacza ekspert, decyzję o zakończeniu kariery należy pozostawiać samym sędziom. Ci, którzy nie mają już siły do tego, żeby przygotowywać się nawet do jednej sprawy dziennie, oczywiście powinni z rozsądku ustępować miejsca innym. Władza może ingerować jedynie w indywidualnych przypadkach, np. gdy sędzia sam łamie prawo. W takiej sytuacji zdecydowanie powinien opuścić swój urząd i ponieść konsekwencje dyscyplinarne. Dlatego, oczywiście nie każdy raz powołany sędzia do zawodu może orzekać aż do emerytury. Ale to powinno dotyczyć wyjątków.

– Generalnie niewymienialność sędziów stanowi jeden z warunków niezawisłości sądów, a to jest najważniejszą sprawą. Każdy może być krytykowany za swoje orzeczenie. I to jest oczywiste. Nie wszystkie wyroki są mądre, nie tylko w Polsce. Ale chodzi o to, żeby sędzia miał pewną gwarancję tego, że żadne ujemne konsekwencje pozaprawne czy też prawne go nie spotkają za wydane orzeczenie. Wymienianie sędziów starszych na młodszych mogłoby stanowić furtkę do takich sytuacji – podsumowuje prof. Kruszyński.

 

Źródło:  MondayNews.