Najnowsza informacja GUS, zawierająca wstępne wyniki budownictwa mieszkaniowego w dwóch pierwszych miesiącach bieżącego roku, komunikuje jeden statystyczny ewenement o dość sensacyjnej wymowie. Chodzi o wolumen wydanych inwestorom w ubiegłym miesiącu pozwoleń na budowę, który niespodziewanie okazał się historycznie rekordowy. Czy jest to pewny zwiastun kontynuacji inwestycyjno-sprzedażowej prosperity w bieżącym roku i kolejnych latach? 

Dotychczas, po zaledwie dwóch pierwszych miesiącach roku, zazwyczaj trudno było na podstawie gusowskich danych wyciągać jakieś wiarygodne i daleko idące wnioski co do perspektyw pierwotnego segmentu krajowej mieszkaniówki w bliższej czy dalszej perspektywie. W początkowych tygodniach roku rynek mieszkań z pierwszej ręki inwestycyjnie pozostawał zazwyczaj w tradycyjnym zimowym oczekiwaniu przed wiosennym ożywieniem – tłumaczy Jarosław Jędrzyński, analityk portalu RynekPierwotny.pl. Próżno więc było w tym okresie oczekiwać jakiś większych niespodzianek o znaczącej dla koniunkturalnych rokowań wymowie.

Tym razem było inaczej, a absolutnym zaskoczeniem, by nie powiedzieć statystycznym hitem okazały się dane dotyczące nowych pozwoleń na budowę lub zgłoszeń z projektem budowlanym. Ich wolumen od początku roku dla wszystkich czterech form budownictwa mieszkaniowego przekroczył poziom 37 tys. jednostek, a w samym miesiącu lutym wyniósł – bagatela – 22,2 tys. Są to wartości historycznie rekordowe, oznaczające grubo ponad 40-proc. progres liczony zarówno miesiąc do miesiąca jak i rok do roku.

Co więcej, najlepszym dowodem braku przypadkowości jest fakt, że rekordowy poziom został tym razem wypracowany solidarnie przez inwestorów indywidualnych i deweloperów. Zwłaszcza wynik tych ostatnich z lutego na poziomie 13,3 tys. może budzić prawdziwy respekt. To aż o 57,5 i 66 proc. więcej licząc odpowiednio m/m i r/r. Z kolei od początku roku deweloperzy uzyskali już 21,3 tys. pozwoleń, o 62 proc. poprawiając wynik z analogicznego okresu ub. roku.

Statystyki pozwoleń na budowę i zgłoszeń z projektem budowlanym są podstawowym parametrem oceny potencjału popytowego rynku w przyszłych okresach przez inwestorów, zwłaszcza tych budujących mieszkania na sprzedaż. W pierwszych tygodniach br., ze szczególnym uwzględnieniem ubiegłego miesiąca, pewien wpływ na rekordowe wyniki pozyskiwania nowych pozwoleń mogła mieć nowelizacja ustawy o ochronie przyrody, która od początku roku w radykalny sposób zmieniła zasady usuwania drzew i krzewów na prywatnych nieruchomościach. Tym samym w następnych miesiącach kolejne rekordowe wyniki budowlanych pozwoleń po lutowym wyskoku raczej są mało prawdopodobne.

Niewiele więc wskazuje na to, by przedmiotowe dane GUS miały być zwiastunem zmierzania pierwotnego segmentu krajowej mieszkaniówki w kierunku czegoś w rodzaju inwestycyjnej euforii inwestorów. Wygląda to raczej na konsekwentne trzymanie się obranej polityki biznesowej, jak najlepiej dostosowanej do rynkowych realiów. Mimo wszystko jednak można mówić o kolejnym potwierdzeniu szampańskich wręcz nastrojów w branży deweloperskiej, której głębokie przekonanie o jak najlepszych perspektywach koniunktury wciąż szybuje na bardzo wysokim pułapie.

Doskonale potwierdzają to kolejne dane, tym razem dotyczące mieszkań, których budowę rozpoczęto w ubiegłym miesiącu. W przypadku deweloperów było ich 6,6 tys., o jedną czwartą więcej licząc rok do roku. Jeszcze lepiej wygląda to z perspektywy obu tegorocznych miesięcy. Od początku roku ruszyła budowa prawie 14 tys. lokali na sprzedaż, czyli o połowę więcej niż w analogicznym okresie 2016 roku. Jest to więc w sumie najlepszy inwestycyjnie początek roku deweloperów mieszkaniowych, nie tylko w ramach trwającej już blisko 4 lata koniunkturalnej prosperity, ale w wymiarze historycznym.

Po dokładnie dwuletnim okresie silnej tendencji wzrostowej mieszkań oddawanych do użytkowania nadeszła jej korekta, której efektem jest dość wyraźne w lutym tąpnięcie danych do poziomu zaledwie 5,1 tys. ukończonych lokali deweloperskich – dodaje ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Raczej trudno tu mówić o początku trwałego odwrócenia trendu, raczej o okresowym osłabieniu, które tradycyjnie prawie zawsze występuje w tej kategorii statystyk na początku roku.

W sumie pierwotny segment krajowego rynku nieruchomości mieszkaniowych rozpoczął już czwarty z rzędu rok inwestycyjno – sprzedażowej prosperity od bardzo mocnych akcentów w statystykach GUS. Trudno to inaczej interpretować, jak tylko jako najbardziej prawdopodobną perspektywę kontynuacji zapoczątkowanej w połowie 2013 roku tendencji. Deweloperzy wciąż więc konsekwentnie idą „za ciosem”, absolutnie nie przejmując się jakimikolwiek czynnikami ryzyka, które zaczynają pojawiać się na koniunkturalnym horyzoncie.

Autor: Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl