Korki już teraz są coraz większą bolączką miast. Szacuje się, że w 2015 r. na świecie było ok. 1,3 mld samochodów. Tylko w tym roku przybędzie ich niemal 100 mln. Londyn i Singapur pobierają opłaty za wjazd do śródmieścia, z kolei Tokio ogranicza swoim mieszkańcom możliwość zakupu samochodu. Same regulacje mogą okazać się niewystarczające, dlatego sektor przewozu osób poszerza swoją ofertę. Uber i Lyft proponują usługi taksówkarskie, rośnie popularność tzw. carpoolingu czy car-sharingu, czyli krótkoterminowego wynajmu samochodów. Polski rynek car-sharingu dopiero raczkuje, ale jego potencjał rośnie.

Pierwszą próbą ograniczenia ruchu kołowego – wówczas powozów – było uruchomienie specjalnego oświetlenia gazowego przed londyńskim parlamentem w 1868 r. 135 lat później, w 2003 r., Londyn wprowadził system płatnych stref w centrum, by ograniczyć ruch i zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza. Bezskutecznie. Średnia prędkość przejazdu przez centrum Londynu spadła w ciągu ostatnich trzech lat do 12,5 km/h, tj. o 15 proc. Rynek potrafi być odporny na regulacje. Dlatego właśnie pojawiają się usługi, które pozwalają nam skorzystać z innych samochodów niż własny. Jedną z nich jest car-sharing – krótkoterminowy wynajem samochodu, zwykle na kilka godzin. Usługa ta jest dostępna w ponad 600 miastach na świecie. Pozwala użytkownikom, po uprzedniej rejestracji, na wynajęcie auta za pomocą smartfonu; dostęp do auta może być w wyznaczonym miejscu (tzw. car-sharing stacjonarny) lub w dowolnym (free-float). Systemy wynajmu pozwalają także użytkownikom ocenić koszt wynajmu na wybranym dystansie. Jednocześnie firmy car-sharingowe dbają o utrzymanie pojazdów, ich stan techniczny, jak również parking i paliwo.
Okazało się, że usługa ta trafia w oczekiwania konsumentów – w 2015 r. na świecie korzystało z niej ponad 7 mln osób, zaś flota liczyła 112 tys. pojazdów. Szacuje się, że rocznie liczba użytkowników będzie średnio rosnąć o 14,3 proc., zaś wolumen floty o 16,4 proc. W 2025 r. z car-sharingu będzie korzystać ok. 36 mln osób, flota obejmie ok. 430 tys. pojazdów, a wartość rynku przekroczy 16,5 mld dolarów. Światowym liderem jest Europa, gdzie korzysta z tej usługi ponad 2,1 mln osób, zaś flota obejmuje 30 tys. aut. W samych Niemczech działa ponad 140 firm car-sharingowych.

Polski rynek car-sharingu dopiero raczkuje – potwierdza to również najnowszy raport instytutu Keralla Research. Obecnie tworzy go jedynie 8 firm, z których największe to krakowski Traficar i działający w Warszawie Panek CarSharing, a ich łączna flota liczy nieco ponad 1 tys. pojazdów. Niemniej jednak, polscy operatorzy jeszcze w tym roku będą rozbudowywać swoją działalność – krakowski Traficar zadeklarował powiększenie swojej floty o 1000 samochodów, z kolei PanekCarSharing planuje podwoić liczbę aut w swojej flocie o kolejnych 300 i objąć swoimi usługami Wrocław, Łódź, Kraków, Gdańsk i Poznań. Widać więc, że gracze dopiero tworzą swój potencjał na rynku – prawdziwa walka między nimi dopiero się rozpoczyna.

Olga Plewicka, Ekspert ds. Sektora Motoryzacyjnego, DNB Bank Polska S.A.
Dynamiczny rozwój car-sharingu doprowadził do ciekawych przetasowań wśród dostawców usług transportowych. Z jednej strony pojawiają się nowe podmioty, takie jak DriveNow, ZipCAr, Autolib czy Panek, GoGet, Trafica w Polsce. Z drugiej – widać coraz mocniejszą obecność na tym rynku producentów samochodów (Daimler – Car2Go, Ford-GoDrive), zaś w Polsce – potentatów z sektora paliwowego i energetycznego (Orlen, Energa). Popyt na nowe usługi transportowe sprawia, że firmy szukają sposobów na wzmocnienie swoich dotychczasowych modeli biznesowych i w coraz większym stopniu budują swoją pozycję na nowych rynkach, by nie pozostać w tyle za konkurencją.

W konsekwencji, rynek przewozu osób czekają gwałtowne zmiany, które długofalowo wpłyną na jego kształt, a także będą stopniowo wpływać na zachowania konsumentów. Warto zwrócić uwagę na coraz większą różnorodność usług transportowych, które zaspokajają potrzeby klientów w różnych sytuacjach: Uber i taksówki jako typowy przewóz osób, car pooling, car-sharing czy tradycyjny wynajem samochodu. Należy również pamiętać, że w nieodległej przyszłości nieuniknione jest również wejście na rynek samochodów autonomicznych, poruszających się bez udziału kierowcy.

Co na to konsumenci? Jak wskazują ustalenia firmy konsultingowej McKinsey , już teraz zmieniają oni swoje zachowania. Np. w USA, procent populacji w wieku 16 – 24 lata posiadający prawo jazdy zmalał w latach 2000-2015 z 76 proc. do 71 proc. Z kolei liczba osób korzystających z usługi car-sharingu w USA i w Niemczech rosła rocznie o 30 proc. w ciągu ostatnich 5 lat. W 2030 r. jedno auto na dziesięć będzie produkowanych na potrzeby car-sharingu. Czy oznacza to, że w przyszłości zrezygnujemy z posiadania samochodu? Zdecydowanie nie. Jednak w przypadku osób, które potrzebują samochodu sporadycznie bądź też na krótkie dystanse, car-sharing będzie atrakcyjną alternatywą dla posiadania własnego auta.

 

Źródło; DNB Bank Polska S.A.