Polska konsekwentnie zmniejsza dystans dzielący nas od najbogatszych państw Unii Europejskiej, wynika z dorocznego raportu Warsaw Enterprise Institute. Jeżeli chcemy żeby nasze dzieci i wnuki w 2050 żyły na równym poziomie co najbogatsze narody Europy to musimy mocno przyspieszyć. Średnia europejska jest już dziś w zasięgu ręki, ale żeby przekroczyć ją w roku 2030 nie wystarczy trwać.

WEI od czterech lat opracowuje specjalny indeks „Bilans Otwarcia”, który ma w sposób możliwie obiektywny mierzyć różnicę dobrobytu między bogatymi państwami Europy Zachodniej i Polski. W tym roku po raz pierwszy raport uwzględnia nie tylko Niemcy, ale wszystkie państwa Unii Europejskiej. Polska przesunęła się bliżej Niemiec o 1,5 p. proc. PKB PPP per capita, ale w ogólnoeuropejskim rankingu zajmujemy odległe 21. miejsce.

Tak jak w poprzednich edycjach raportu, także i tym razem badaliśmy trzy parametry – trzy największe wyzwania, przed którymi stoi nasza gospodarka.

  • Tempo w jakim polski dochód narodowy na głowę (PKB PPP) zbliża się do najwyżej rozwiniętych państw w Europie.
  • Prawdopodobieństwo kryzysu wynikające z niekontrolowanego zadłużenia państwa.
  • Atrakcyjność Polski do życia licząc zarówno osoby emigrujące jak i tych, którzy w Polsce chcą się osiedlać.

Zobacz też:

Koniec nadwyżki w handlu zagranicznym

Pod względem PKB PPP per capita Polska sukcesywnie goni Niemcy. W ostatnim roku Polska nadrobiła około 1,5 p. proc., jednak nasz wynik to wciąż niecałe 57% poziomu niemieckiego. Niestety obecne tempo rozwoju w dalszym ciągu plasuje nas dopiero na 21. miejscu europejskiego rankingu gospodarek. Dużo bliżej nam do dwóch innych europejskich potentatów. W stosunku do Francji i Wielkiej Brytanii polskie PKB PPP per capita osiągnęło poziom 66%, a w minionym roku poprawiliśmy nasz wynik kolejno o około 1,5 p. proc. oraz 3 p. proc.

Takim krajom, jak Polska, Węgry czy Łotwa osiągnięcie poziomu PKB PPP per capita Francji czy Wielkiej Brytanii zajmie 15-20 lat. Następne pokolenia Polaków powinny już żyć na podobnym poziomie, co Francuzi czy Brytyjczycy. Doganianie Niemiec zajmie znacznie więcej czasu, około 40-45 lat, przy zachowaniu obecnej dynamiki rozwoju Polski.

Ryzyko kryzysu niewypłacalności zostało policzone jako zsumowanie publicznego i prywatnego zadłużenia poszczególnych państw Unii Europejskiej w relacji do rozmiaru gospodarki mierzonej PKB. Wśród najbardziej zadłużonych państw Unii Europejskiej w 2017 roku znajdują się Cypr (412 proc.), Luksemburg (345 proc.) oraz Irlandia (312 proc.). Z kolei najmniej zadłużone państwa to Czechy (102 proc.), Litwa (95 proc.) oraz Rumunia (85 proc.). Polska jest w grupie najmniej zadłużonych państw Europy (126 proc.), zajmując 7. miejsce w rankingu i wyprzedzając m.in. Niemcy. Analizując dane rok do roku, Polska w 2017 r. poprawiła (zmniejszyła) wskaźnik zadłużenia o blisko 9 p. proc.

W raporcie WEI jakość życia w danym państwie mierzymy wskaźnikiem migracji. Nic lepiej tego nie oddaje jak indywidualne decyzje Europejczyków, którzy mogą sami decydować gdzie chcą żyć. Kraje których nie chcemy opuszczać, ewentualnie te do których chcemy wyjeżdżać, uznajemy za najbardziej atrakcyjne w Europie.

Raport WEI pokazuje, że wędrówka ludów Europy trwa. Przybywa chętnych do zmiany miejsca zamieszkania. Zaledwie dwa państwa mogą się poszczycić malejąca liczbą wyjazdów, to Dania i Finlandia. Reszta Europy przemieszcza się na potęgę. We wszystkich najbogatszych państwach przybywa imigrantów z Europy. Nawet w Wielkiej Brytanii, już po decyzji o Brexicie.

W Polsce skala wyjazdów zwiększyła się w stosunku do 2016 roku (do Wielkiej Brytanii o 9,36 proc., do Niemiec o 3,15 proc., do Holandii – o 9,52 proc.). W stosunku do 2016 roku, Polskę opuściło dodatkowe 255 tys. obywateli. Łącznie już ponad 6,5 proc. obywateli Polski mieszka obecnie w innym kraju UE.

Mat. prasowy