Końcówka roku 2014 obfitowała w oferty lokat promocyjnych. Banki kusiły depozytami krótkoterminowymi, proponując wyższe zyski od tych, na które klienci mogliby liczyć, wybierając standardowe produkty. Jednak oferty tego typu nie pojawiają się wyłącznie pod koniec roku. Można z nich skorzystać przez cały czas, nie tylko przy okazji różnych świąt czy uroczystości. Jak wskazuje Expander, napis „promocja” nie zawsze oznacza najkorzystniejsze warunki. Radzi, na co zwrócić uwagę wybierając konkretny produkt, by zysk z ulokowanych w nim pieniędzy był możliwie najwyższy.

Lokaty bankowe to od wielu lat jeden z popularniejszych sposobów na oszczędzanie. Są to bowiem  produkty gwarantujące bezpieczny i pewny, choć niewielki zysk. W ubiegłym roku ich opłacalność dla inwestorów obniżyła jednak Rada Polityki Pieniężnej, redukując stopy procentowe, co negatywnie wpłynęło na zyski z lokat. W wyniku zmian „standardowym” oprocentowaniem stało się to w granicach 2%, które zdaniem wielu nie zapewnia satysfakcjonujących dochodów. Pod koniec roku mogliśmy jednak znaleźć produkty, które reklamowano znacznie wyższym oprocentowaniem. Czy zawsze oznaczały dla inwestorów wyższe zyski?

Czy wyższy procent idzie w parze z większym zyskiem?

Przed założeniem lokaty, najlepiej porównać propozycje co najmniej kilku instytucji, nie ograniczając się tylko do jednego banku. Nasz wybór zwykle uzależniamy od wysokości oprocentowania, które według powszechnej opinii, przekłada się na dochodowość inwestycji. Jednak na poziom dochodu z depozytów mają wpływ także inne parametry, jak m.in. długość lokaty czy maksymalna kwota, którą możemy zdeponować. – „Porównując kilka produktów należy zwrócić szczególną uwagę nie tyle na wysokość proponowanego oprocentowania, ale na sposób i częstotliwość naliczania odsetek” – wyjaśnia Jarosław Sadowski, ekspert Expander Advisors. – „Nie zawsze wyższe oprocentowanie wiąże się bowiem z większym zyskiem. Zdarzają się sytuacje, kiedy podawane jest oprocentowanie na poziomie 5%, natomiast przy głębszej analizie okazuje się, że to tzw. lokata progresywna, której oprocentowanie wzrasta wraz z długością trwania. Oznacza to, że odsetki rzędu 5% zostaną naliczone jedynie w ostatnim miesiącu funkcjonowania lokaty.”

Obecnie wiele produktów oszczędnościowych to produkty krótkoterminowe, które cieszą się zainteresowaniem klientów, choćby z powodu braku konieczności zamrażania kapitału na długi okres.

– „Lokując kapitał na depozycie krótkoterminowym możemy pomnożyć środki, które będą nam niezbędne dopiero za jakiś czas. To rozwiązanie daje nam także możliwość zamiany produktu inwestycyjnego na bardziej korzystny, gdy pojawi się bardziej opłacalna oferta. Niestety symulację zysków z krótkoterminowej lokaty rzadko porównujemy z zyskiem z produktu długoterminowego. Na takim z kolei  ulokowane oszczędności „pracują” dłużej, wyższe bywa także proponowane oprocentowanie. Pomimo „zablokowania” kapitału na dłużej, taka inwestycja może być dla nas bardziej opłacalna” – twierdzi Jarosław Sadowski, Expander.

„Happy hours” nie dla każdego

Zdarza się także, że to lokaty krótkoterminowe kuszą wyższym zyskiem. Analizując tego typu oferty należy jednak pamiętać, że podane oprocentowanie naliczane będzie w stosunkowo krótkim okresie – nie wygeneruje więc znacznych zysków. Poza tym po jej zakończeniu odnowiona lokata będzie już miała standardowe warunki. Promocje wprowadzają najczęściej także maksymalną kwotę ulokowanego kapitału, nierzadko jest to 10 000 zł.

Wysokie oprocentowanie na lokacie to także sposób banków na pozyskanie nowych klientów. Nierzadko z promocyjnej lokaty może skorzystać tylko osoba, która nie posiadała wcześniej rachunku w danej instytucji. – „Jednym z potencjalnych warunków przystąpienia do lokaty jest założenie konta” – dodaje Sadowski. – „Czasem jednak nawet jego posiadanie nie jest wystarczające. Klient powinien z konta aktywnie korzystać, czyli przelewać wynagrodzenie i posługiwać się kartą debetową. W takich przypadkach warto sprawdzić, jakie są opłaty związane z obsługą tych produktów. Może się bowiem okazać, że zyski z wyższego oprocentowania pochłaniają koszty związane z utrzymaniem konta indywidualnego” – konkluduje.

źródło: Expander