Ile pensji potrzebujemy żeby spać spokojnie? 20 średnich krajowych. Minimalny poziom oszczędności, jaki uważamy za konieczny dla naszego poczucia bezpieczeństwa to średnio 69 tys. zł. Czy to wystarczy gdy np.  stracimy pracę? To zależy od naszej sytuacji. Ile pieniędzy rzeczywiście potrzebujemy?

Przyjęło się, że każdy powinien mieć odłożone minimum trzy pensje na tzw. czarną godzinę, czyli na poczet nagłych i nieprzewidzianych wydatków. Natomiast za minimalny poziom rezerwy finansowej uważa się oszczędności pozwalające pokryć koszty życia przez 6 miesięcy, w razie utraty źródła utrzymania. To efekt założenia, że szukanie pracy zajmuje przeciętnie pół roku. Sześciomiesięczna poduszka to pakiet żelazny, czyli pieniądze na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Co jednak z wydatkami na pokrycie kosztów leczenia i wypadków losowych?

BGŻOptima zapytała Polaków jak gruba powinna być poduszka finansowa, aby zapewnić im poczucie bezpieczeństwa. Odpowiedzi są dość zaskakujące, bo niezależnie od poziomu wynagrodzenia wśród badanych przeważa pogląd, że minimalne poczucie bezpieczeństwa dają tylko duże oszczędności. Trzy czwarte ankietowanych wskazało, że 100 tys. zł mogłoby zapewnić im w miarę spokojny sen. Natomiast, co piąty Polak uważa, że jego minimum bezpieczeństwa to 150 tys. zł. Średnia wynosi aż 69 tys. zł.

Dalsze badania pokazują, że daleko nam do wyznaczonego pułapu pożądanych oszczędności. W całej populacji badanych, tylko co trzeci uzbierał sumę, która jego zdaniem daje mu poczucie bezpieczeństwa. Z tym, że jest to odczucie bardzo subiektywne. Dla niektórych 5 tys. zł odłożone na wszelki wypadek to już jest wystarczająca poduszka. W tej grupie niemal wszyscy mają odłożony taki kapitał. Dla innych granica spokojnego sumienia znajduje się powyżej 150 tys. zł. A tutaj bezpiecznie może się czuć 23 proc. ankietowanych.

Jak wynika z analizy ekspertów poczucie bezpieczeństwa finansowego zależy w dużej mierze od wysokości wynagrodzenia. Dla osób z pensją 1750 zł miesięcznie poduszka finansowa wynosi 48 tys. zł, a dla zarabiających 5 tys. zł, aż 105 tys. zł. Dobra wiadomość jest taka, że 70 proc. biorących udział w badaniu ma odłożone co najmniej trzy wypłaty. Nie zmienia to faktu, że Polacy uważają taką kwotę za daleko niewystarczającą. Tylko co piąty ankietowany czułby się bezpiecznie posiadając takie pieniądze.

Łatwo jest wskazać próg bezpieczeństwa finansowego, ale trudniej go osiągnąć. Z analizy wynika, że zgromadzenie odpowiednich oszczędności wymaga czasu. W grupie najniżej zarabiających na zgromadzenie oczekiwanych 48 tys. zł potrzeba aż 27 pensji. Osoby zarabiające średnią krajową wymieniły kwotę 78 tys. zł, jako sumę którą trzeba odłożyć. Jest to równowartość 21 pensji, po 3,5 tys. zł w tej grupie badanych. Podobny dystans od pożądanego poziomu oszczędności dzieli najlepiej zarabiających. Tu poduszka uważana za bezpieczną ma wartość 105 tys. zł.

Wydawać by się mogło, że dwa lata na zebranie bezpiecznej poduszki finansowej to nie jest długo. Jednak z tego samego badania wynika, że oszczędzający najczęściej odkładają na przyszłość maksymalnie 10 proc. swoich miesięcznych dochodów. Przy takim scenariuszu, na swoje minimum bezpieczeństwa zbieramy nie przez 20 miesięcy, a nawet 20 lat. Z tego płynie prosty wniosek – jeśli nie oszacujemy precyzyjnie naszych oczekiwań wobec poduszki albo nie zmienimy strategii oszczędzania czeka nas wiele lat finansowej frustracji.

Czy 100 tys. zł, które wskazuje duży odsetek badanych, to suma gwarantująca spokojny sen? Czy może trzeba zaoszczędzić więcej? Odpowiedź na te pytania zależy od naszych potrzeb. Wielkość poduszki bezpieczeństwa jest kwestią bardzo indywidualną i zależy od wielu parametrów. Jednak fundusz ratunkowy powinien być na tyle duży, żeby pokryć koszty utrzymania przez okres całkowitego lub częściowego braku przychodów. Ale trzeba też wziąć pod uwagę ekstra wydatki z tytułu choroby, wypadku, czy poważnej operacji.

Jak gruba powinna być zatem poduszka? Głównym parametrem są koszty utrzymania, a szerzej, koszty życia. Nie wystarczy zsumować wszystkich wydatków miesięcznych, bo w ten sposób uzyskamy tylko obraz bieżących kosztów. Nie obejmują one dodatkowych wydatków, takich jak np. ubezpieczenia domu, samochodu, remontów, awarii. Dopiero po dodaniu wszystkiego i podzieleniu sumy przez 12 miesięcy można uzyskać kompletny obraz obciążeń finansowych ponoszonych co miesiąc.

 

Wypowiedź: Piotr Marciniak, ekspert BGŻ Optima